24
dwumiesięcznik społeczno-kulturalny LGBTQ MUZYKA LES I BI MAĆKOWIAK ŻURAWIECKI JABŁOŃSKI magazyn bezpłatny ISSN 1896-3617 Małaszyński i Kasprzyk grają „Berka“

Replika 16/08

  • Upload
    teczowo

  • View
    788

  • Download
    8

Embed Size (px)

Citation preview

dwumiesięcznik społeczno-kulturalny LGBTQ

M U Z Y K A L E S I B I M A Ć K O W I A K Ż U R A W I E C K I J A B Ł O Ń S K Im

agaz

yn b

ezpł

atny

ISSN

1896

-361

7

Małaszyński

i Kasprzyk

grają „Berka“

SS PP OO ŁŁ EE CC ZZ EE ŃŃ SS TT WW OOOno

KK UU LL TT UU RR AAGej – najlepszy przyjaciel homo Recenzje najnowszych książek i filmówDivy atakują!Lucky Records – modny adres

CC ZZ AA JJ NN II KKczyli orientacje gwiazd

Związki partnerskie? Małżeństwa? Inna opcja?

KK RR AA JJ83 gejów, 8 trans, 28 lesbijek, 7 bi

KK UU LL TT UU RR AA„Berek“ z Kasprzyk i MałaszyńskimUczeń czarnoksiężnika

OO PP II NN II EEJaka powinna być Parada Równości2009?

2

wstę pn iak Tekst: Ewa Tomaszewicz

WW SS TT ĘĘ PP NN II AA KKDwa miliony głosów

RR AA PP OO RR TTGłośne i jawne

WW YY WW II AA DDAni nowość, ani tabuwywiad z Rafałem Maćkowiakiem

NN EE WW SS YYWiadomości z kraju i ze świata

OO PP II NN II EE

Spis treści

0066

11880033

11770022

N a j w a ż n i e j -szym, a w każ-dym razie naj-bardziej medial-nym wydarze-niem ostatnichmiesięcy byływybory prezy-denckie w Sta-nach Zjednoczo-nych. Nieco wich cieniu w trzy-

dziestu sześciu stanach odbyły się referenda w ta-kich sprawach jak prawa reprodukcyjne, prawazwierząt oraz konstytucyjny zakaz małżeństw ho-moseksualnych (głosowano nad nim w Arizonie,Kalifornii i na Florydzie). W walkę przeciw temuostatniemu zaangażowali się aktorzy, sędziowie,dyplomaci i wielkie korporacje, m.in. Brad Pitt,Steven Spielberg, firmy Apple i Google, hojniewspierając kampanię na rzecz jego odrzucenia.

Choć prezydent-elekt Barack Obama w swojejkampanii wyborczej również opowiedział sięprzeciw zakazowi, część jego wyborców z Flo-rydy i Kalifornii zagłosowała inaczej. Na Flory-dzie zakazano nie tylko małżeństw, ale teżzwiązków partnerskich i świadczeń socjalnych

dla par tej samej płci. Kalifornijczycy, w tymniemal dwa miliony wyborców Obamy (!),opowiedzieli się „tylko“ przeciw małżeńst-wom. Rzecz jasna to jeszcze nie koniec bataliio małżeństwa homoseksualne w Ameryce –zakazy z pewnością zostaną zaskarżone dostanowego i/lub federalnego Sądu Najwyższe-go. I – co ważne – już zawarte małżeństwalesbijek i gejów nie zostaną unieważnione.

Oczywiście pytanie, dlaczego nikt nie protes-tował (a w każdym razie nie zrobił tego w spo-sób zauważalny), gdy w 1997 roku definicjamałżeństwa jako związku kobiety i mężczyznyznalazła się w polskiej konstytucji, nie mawiększego sensu. Natomiast warto pamiętać,że ów zapis był odpowiedzią na pierwsze nie-śmiałe postulaty organizacji LGBT odnośnie le-galizacji naszych związków. Oraz że pierwszeorganizacje gejowsko-lesbijskie powstały wPolsce jeszcze pod koniec lat ‘80. Czyli mamyza sobą już niemal dwadzieścia lat walki o na-sze prawa. I jeden projekt ustawy o związkachpartnerskich autorstwa prof. Marii Szyszkows-kiej, który w 2005 roku został zablokowany wSejmie przez popieranego przez SLD marszał-ka Cimoszewicza. Trochę to mało.

Choć amerykańscy geje i lesbijki znowu przegra-li, mają się czym pochwalić. Udało im się zebraćmiliony dolarów na kampanię na rzecz swoichpraw, pozyskać dla niej wielkie nazwiska i kor-poracje. My mamy swoje milczące parady, dwamiliony osób homoseksualnych, które uważają,że jeszcze nie czas, by czegokolwiek się doma-gać, i pewnie z kilkaset (to optymistyczne sza-cunki), które wiedzą, że gdy się nic nie robi, samupływ czasu też niczego nie zmieni. Po zwy-cięstwie Obamy wśród naszych polityków zna-

lazło się już kilku „polskich Obamów“ (co cieka-we, pragnienie bycia Obamą nie jest uwarunko-wane opcją polityczną, którą reprezentują).Szczerze mówiąc, zamiast „polskiego Obamy“(nawet z „tej właściwej“ opcji) wolałabym, abyto polscy geje i lesbijki mieli się czym pochwalić– nawet za kolejne dwadzieścia lat.

DDwwaa mmiilliioonnyy ggłłoossóóww

wwww

ww..rree

pplliikkaa

..kkpphh

..oorrgg

..ppll

OOkkłłaaddkkaa:: Monika Rakowska

foto

: Oiko

2233

1122

0088

0099

1100

1166

www.kph.org.pl/biblioteka

Plotkarskie portale ujawniły, że uczestnik programu„Fabryka gwiazd“ (Polsat) MMaarrcciinn SSzzyymmaańńsskkii kilkalat temu wystąpił w dwóch gejowskich filmach por-no („Stancja Wawa“ i „Stancja Wawa 2“). Sprawadotarła również do poważniejszych mediów („Poli-tyka“, „Rzeczpospolita“, Wirtualna Polska), była teżomawiana w samym programie. Marcin Szymańskiłamiącym się głosem przeprosił, dodając, że rodzicemu przebaczyli. Gdzieś tam pojawiły się pytania,czy nie powinien zastać karnie z programu wyrzu-cony, a gdy się to nie stało, niektóre media ze zdzi-wieniem pisały, że „nie poniósł żadnych konsek-wencji“. Tomasz Jacyków przytomnie (choć niez-godnie z prawdą) zauważył, że „Madonna zaczy-nała podobnie“. Uważamy, że w graniu w filmachporno nie ma nic złego. Nie ma za co przepraszać.Relacje Marcina z jego rodzicami są jego prywatnąsprawą. Cieszymy się, że producenci „Fabrykigwiazd“ nie ulegli bigoterii; smucimy, że w takiejsprawie w ogóle rozważa się jakieś „konsekwenc-je“. Żal jedynie, że Marcin, bardzo przystojny chło-pak, nie podpisał wtedy kontraktu filmowego z bar-dziej renomowaną wytwórnią. Tak czy inaczej, ży-czymy mu powodzenia. (Redakcja)

Marcin i porno

Wydawca: Stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii, ul. Żelaz-na 68, Warszawa, tel.: 022 423 64 38, [email protected] naczelna: Ewa TomaszewiczZastępca redaktorki naczelnej: Mariusz KurcRedakcja: Paweł Fischer-Kotowski, Anna Piżl, Magda Pocheć,Małgorzata Rawińska, Bartosz Reszczak, Krzysztof Tomasik Współpraca: Robert Biedroń, Łukasz Maciejewski, Radek OliwaSkład: Agnieszka Kraska WWW: Monika CzaplickaRedakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobieprawo do ich redagowania i skracania. Przedruki po uzyskaniupisemnej zgody wydawcy.

Kiedy w 1972 roku piosenkarka folkowa AAlliixxDDoobbkkiinn zakochała się w przyjaciółce i natych-miast po tym zrobiła coming out (przed nią, ja-ko biseksualistka, ujawniła się w 1970 rokuDDuussttyy SSpprriinnggffiieelldd), miała już na koncie występyu boku Boba Dylana i JJaanniiss IIaann, małżeństwo zmenadżerem muzycznym Samem Hoodemoraz kilkuletnią córkę. W 1973 roku Alix na-grała „Lavender Jane Loves Woman“ – pierw-szą w historii płytę nagraną przez i dla lesbijek,na której znalazło się między innymi słynne„Lesbian Code“, gdzie przez ponad sześć mi-nut wylicza słowa używane przez lesbijki dookreślania siebie, takie jak „członkini drużyny“,„rodzina“ czy „vagitarian“ („wagitarianka“) i„hasbien“ (gra słów „lesbian“ i „has been“ –ta, która kiedyś była lesbijką). Trudno przece-nić rewolucyjny wpływ Alix na kształtowaniesię lesbijskiej społeczności w czasach, kiedyhomoseksualizm był na liście chorób, a wwielu „cywilizowanych krajach“ był uważanyza przestępstwo. Dotąd jest nazywana„pierwszą lesbijką“, nadal koncertuje i pro-wadzi warsztaty o początkach kobiecego ru-chu muzycznego, choć, jak sama mówi, w tejchwili sens jej życiu nadaje bycie babciądwóch wspaniałych wnuków.

W 1973 roku grupa lesbijskich feministek z Wa-szyngtonu założyła pierwszą kobiecą wytwórniępłytową OOlliivviiaa RReeccoorrddss. Do ich inicjatywy chciała sięprzyłączyć między innymi Yoko Ono, jednak grzecz-nie jej odmówiono. Na pierwszej wydanej przez Oli-vię płycie znalazły się utwory dwóch lesbijek – MMeeggCChhrriissttiiaannsseenn i CChhrriiss WWiilllliiaammssoonn. Wytwórnia istniałaprzez piętnaście lat i choć największe sukcesy przy-niosły jej płyty folkowe, nie stroniła od promowania„muzyki świata“ czy latynoamerykańskiej. W 1988roku, nie potrafiąc dostosować się do zmieniającegosię rynku muzyki kobiecej, Olivia Records zakończyładziałalność i przekształciła się w istniejącą do dziślesbijską agencję turystyczną Olivia Travel.

Jedną z artystek, której demo odrzuciła Olivia Re-cords, była późniejsza zdobywczyni dwóch na-gród Grammy, Oskara oraz trzech multiplatyno-wych, dwóch platynowych i dwóch złotych płytMMeelliissssaa EEtthheerriiddggee. Rozpoczęła swoją karierę odśpiewania w lesbijskich barach w Los Angeles. W1986 roku podpisała kontrakt z Island Records, zktórym nagrała do dziś dziesięć płyt. Jest nie tylkojedną z najbardziej znanych amerykańskich woka-listek i gitarzystek, ale również działaczką na rzecz

praw osób homoseksualnych i walki z rakiem (w2004 roku zachorowała na raka piersi). MelissaEtheridge zrobiła publiczny coming out w 1993na wiecu w Triangle Ball, podczas którego lesbij-ki i geje świętowali wyborcze zwycięstwo BillaClintona. Była związana z Julie Cypher (wcześniejżoną aktora Lou Diamonda Philipsa), z którą madwoje dzieci. Obecnie jest w związku ze znanąmiędzy innymi z serialu „The L Word“ aktorkąTammy Lynn Michaels, z którą ma bliźnięta.

Pierwszą osobą, która wbiegła na scenę w Trian-gle Ball, aby pogratulować Melissie coming outu,była kanadyjska piosenkarka, laureatka czterechnagród Grammy KKaatthhrryynn DDaawwnn LLaanngg, lepiej zna-na jako kk..dd.. llaanngg. K.d. odkryła się rok wcześniejw wywiadzie dla magazynu „The Advocate“. W1993 roku pojawiła się na okładce „Vanity Fair“– siedziała na krześle fryzjerskim, podczas gdystojąca za nią modelka Cindy Crawford „goliła“ jąza pomocą brzytwy. Wewnątrz numeru k.d. opo-wiadała o ostracyzmie, który spotkał ją w środo-wisku muzyków country po jej coming oucie, jakrównież na skutek jej zaangażowania w walkę oprawa zwierząt i „wojującego“ wegetarianizmu.K.d., oprócz nagrywania multiplatynowych płytsolowych, pracowała między innymi z Royem Or-bisonem i Annie Lennox, nagrała też muzykę dofilmu Gusa Van Santa „I kowbojki mogą marzyć“.

3

Pierwsza płyta nagranaprzez i dla lesbijek

powstała w 1973 roku.Od tego czasu

queerowa scena muzyczna wzbogaciła

się o tysiące płyt nagranych przez

mnóstwo jawnych homo- i biseksualnych artystek

Tekst: Ewa Tomaszewicz

GGłłoośśnnee ii jjaawwnnee

rapo

rt

Pierwsza lesbijka... ... i pierwsza wytwórnia płytowa

Melissa, k.d., Sophie B. i Tracy

Sophie B. Hawkins z labradorką Vi

foto

: Gig

i Gas

ton

Melissa Etheridge znana jest również z licznychduetów, między innymi z Joss Stone, Bruce’emSpringsteenem, Bono, Shakirą (zanim ta prze-farbowała włosy na blond, straciła kilka kilo-gramów i stała się idolką nastolatków), JoanOsborne oraz SSoopphhiiee BB.. HHaawwkkiinnss. Ta ostatnia –kojarzona zazwyczaj z wielkim przebojem„Damn I Wish I Was Your Lover“ (i zakazanymprzez MTV teledyskiem do niego) z nagranegow 1992 roku debiutanckiego albumu „Tonguesand Tails“ oraz z „As I Lay Me Down“ z dru-giego albumu „Whaler“ (1994 r.) – jest jedną znajbardziej bezkompromisowych postaci ame-rykańskiej sceny muzycznej. Rozsierdziła swojąbyłą wytwórnię Columbia Records (w 2001 ro-ku założyła swoją własną wytwórnię TrumpetSwan Productions), pozując nago dla maga-zynu „Interview“ – poszło jednak nie o moral-ność, ale o wygląd, gdyż pozwoliła się sfo-tografować bez makijażu i nie wyszła zdaniemswoich mocodawców wystarczająco pięknie.Na ich zarzuty odpowiedziała w wywiadzie dla„Details“: „Kobiety, które pozują do zdjęć, zaz-wyczaj chcą wyglądać pięknie, seksownie,efektownie. Ja wyglądam jak krowa. Nie wy-glądam, jakbym myślała, że jestem piękna,mam wspaniałe ciało i mogę kogoś podniecić.Tylko dlaczego kobiety zawsze muszą kogośpodniecać?“.

Sophie mówi o sobie, że ma tylko jedną sław-ną przyjaciółkę – aktorkę komediową RosieO’Donnell (jawną lesbijkę). Jest biseksualna,ale nie lubi wszelkich kategoryzacji i woli ok-reślać się jako „omniseksualna“. Jest wegankąi od lat angażuje się w walkę o prawa zwie-rząt. W ostatniej kampanii wyborczej w Sta-nach Zjednoczonych wsparła Hillary Clinton,nagrywając dla niej między innymi nową wer-sję swojego słynnego przeboju „Damn WeWish You Were President“. „Nie popieram Hi-llary dlatego, że jest ona kobietą, lecz dlatego,że ja nią jestem“ – napisała na swoim blogu.

Na publiczny coming out nigdy nie zdecydowałasię inna znakomita gitarzystka i wokalistka TTrraaccyyCChhaappmmaann. Tracy stała się znana szerszej publicz-ności w 1988 roku po nieoczekiwanym występiena stadionie Wembley w koncercie z okazji sie-demdziesiątych urodzin Nelsona Mandeli. Nagra-ny w 1988 roku debiutancki album „Tracy Chap-man“ zdobył status platynowej płyty i cztery na-grody Grammy. W 2008 roku wydała ósmą płytę„Our Bright Future“. Choć o jej tożsamości seksu-alnej opowiedziała dopiero zdobywczyni nagrodyPulitzera pisarka Alice Walker w wywiadzie dla„The Guardian“ w 2006 roku, określając ich zwią-zek mianem „pysznego, pięknego i wspaniałe-go“, sama Tracy, mimo iż chroni swoją prywat-ność, nigdy nie odżegnywała się od wspieraniainicjatyw organizacji gejowsko-lesbijskich. Szcze-gólnie zaangażowana jest w walkę z HIV.

Urodzona w 1970 roku w Nowym Jorku AAnnggeellaaMMaarriiaa DDiiFFrraannccoo nie czekała, aż któraś wielka wy-twórnia dostrzeże jej talent i zaproponuje kon-trakt. W 1989 roku z kapitałem wielkości 50 do-larów założyła własną – Righteous Records (od1994 roku Righteous Babe Records), w której wy-dała dotychczas 20 płyt studyjnych i 10 bootle-gów. Do swojej niezależności od wielkich wyt-wórni powraca w kilku piosenkach, między w„The Million You Never Made“, „The Next BigThing“ i „Napoleon“, w której sarkastycznie gratu-luje anonimowemu przyjacielowi podpisania ży-ciowego kontraktu (media spekulowały, że możechodzić o Suzanne Vega, ale obie zaprzeczyły).

Jej muzyka zazwyczaj klasyfikowana jest jako folkrock i rock alternatywny, jednak jedynie jej pierw-sze płyty poddają się w miarę jednoznacznej kwa-lifikacji. Ani współpracowała między innymi z Prin-ce’em, funko-soulowo-jazzowym muzykiem Mar-ceo Parkerem i raperem Corey’em Parkerem, używawielu instrumentów – od gitary akustycznej i instru-mentów dętych („Little Plastic Castle“) po synteza-tory w „Reprieve“ – i gra w różnych stylach. „Ser-cem muzyki folkowej nie jest gitara akustyczna“ –mówi. „Używam słowa ,folk’, mówiąc również omuzyce punkowej czy rapie. Chodzi o podejście, oświadomość jej spuścizny, o społeczność, którątworzy. To muzyka, która daje głos różnym społecz-nościom i ich walce przeciw autorytetom“. Choćwiele piosenek Ani ma źródło w jej biografii, częs-to są one również silnie polityczne, związane z bie-żącymi kwestiami społecznymi jak rasizm, seksizm,przemoc seksualna, homofobia, prawa reproduk-cyjne, bieda i wojna. Ta kombinacja kwestii osobis-tych z politycznymi jest w dużej mierze odpowie-

TTrraaccyy CChhaappmmaann „„SSoorrrryy““„Przepraszam“, „Wybacz mi“, „Kocham cię“ – czy to wszystko, czego nie potrafisz powiedzieć? Może gdy-byś znalazła właściwe słowa we właściwym czasie, byłabyś moja. Proste słowa, prosta melodia – co więcejmożna zaśpiewać po rozstaniu?

MMeelliissssaa EEtthheerriiddggee „„LLiikkee TThhee WWaayy II DDoo““Powiedz mi, czy ona cię kocha, tak jak ja, czy podnieca, pociąga i urzeka, powiedz, czy za tobą tęskni, ist-nieje tylko po to, aby cię całować, tak jak ja? Tę genialną piosenkę o zazdrości Melissa napisała ponoć popijanemu, po tym, jak nie udało jej się poderwać pewnej barmanki. Jeszcze bardziej przekornym rozsta-niowym utworem Melissy jest „You Can Sleep While I Drive“, w którym początkowe „Możesz spać, kiedybędę prowadzić“ zmienia na końcu znaczenie w „Możesz spać, kiedy odjadę“.

AAnnii DDiiFFrraannccoo „„UUnnttoouucchhaabbllee FFaaccee““Ani brzmi wręcz słodko, gdy śpiewa „fuck you“. To jeden z tych refrenów, które jej fani uwielbiają śpiewaćrazem z nią na koncertach. Nie tęsknię za tym, aby cię znowu zobaczyć. Wyglądasz jak twoje zdjęcie zro-bione z bardzo daleka. Czyż nie tak widzimy swoje byłe po tym, jak już przebolejemy ich stratę?

MMeelliissssaa FFeerrrriicckk „„NNeebbrraasskkaa““Trudno wybrać najlepszą piosenkę artystki, która ma na koncie przynajmniej jeden rozstaniowy album („Valen-tine Heartache“), a na każdym albumie pewnie przynajmniej dwie rozstaniowe piosenki, ale chyba jednak „Ne-braska“: Przykro mi to mówić, ale twoje ciało już ze mną nie współdziała. Sprawiasz, że robi mi się niedobrze,a ono wie, że leżę tutaj i próbuję zachować twarz, uśmiechając się, gdy moje serce wygląda jak po katastrofie.

kk..dd.. llaanngg „„BBuussyy BBeeiinngg BBlluuee““Mam czas w swoich rękach, czas, by robić plany, czas, by zmienić punkt widzenia, czas, by pójść na spaceri by siedzieć i rozmawiać, ale wiesz, jestem zbyt zajęta byciem smutną. I tyle, jeżeli chodzi o genialne radynaszych przyjaciół, by po rozstaniu zająć się czymkolwiek, byleby tylko nie myśleć o tym, co się stało.

4

Najlepsze piosenki rozstaniowe

Ani DiFranco

Ani DiFranco

foto

: Rhe

a An

na

dzialna za wzrost jej popularności w połowie lat‘90, podsycanej bardziej poprzez bezpośredni kon-takt z fanami, niż przez mainstreamowe media.

Ani nie poprzestaje na nagrywaniu własnych płyt,wydaje i promuje również muzykę kilkunastu in-nych artystów, jak BBiittcchh aanndd AAnniimmaall (lesbijska po-etka i multiinstrumentalistka) i TToosshhii RReeaaggoonn (sou-lowo-rockowa wokalistka i gitarzystka, jej utwór„How long“ znalazł się na ścieżce dźwiękowej doserialu „L word“, sama Toshi pojawia się równieżw ostatnim odcinku czwartej serii). Jej perkusistkąjest AAlllliissoonn MMiilllleerr, kompozytorka i piosenkarkaeksperymentalna, obecnie pracująca z EErriinnMMccKKeeoowwnn nad debiutanckim albumem ich grupyEEmmmmaa. Ani DiFranco założyła również fundacjęRighteous Babe, która wspiera kulturalne i polity-czne organizacje ze Stanów Zjednoczonych. Jejprawdopodobnie najambitniejszym przedsięwzię-ciem była restauracja historycznego kościoła me-todystów w Buffalo i przekształcenie go w halękoncertową, galerię i klub jazzowy.

Ani określa się jako osoba biseksualna i wswoich piosenkach pisze o miłości zarówno dokobiet, jak i mężczyzn. W 2006 roku urodziłacórkę. Obecnie jest związana z Mike’em Napo-litano, producentem jej płyty „Reprieve“.

Kiedy w 1991 roku dwudziestojednoletnia MMeelliissssaaFFeerrrriicckk wyruszyła w trasę z Morriseyem i krótkopóźniej podpisała kontrakt z Atlantic Records, wy-dawało się, że zyskanie przez nią statusu „gwiaz-dy“ to tylko kwestia czasu. W 1993 nagrała dobrzeprzyjęty debiutancki album „Massive Blur“ i zaliczy-ła trasę koncertową po Stanach Zjednoczonych iEuropie, w 1995 wydała kolejną płytę – „WillingTo Wait“, po czym Atlantic zerwał kontrakt, tłuma-cząc swoją decyzję zbyt słabą sprzedażą jej płyt.„Kiedy wydałam drugą płytę, postanowili się mniepozbyć, ale nie zamierzali mi o tym powiedzieć“ –wspomina Melissa w wywiadzie dla „ExpressNight Out“. „Zaproponowano mi trasę po Europie,ale Atlantic odmówił sfinansowania jej, nawet gdychciałam pojechać bez zespołu, i wspieraniapromocji płyty. Nigdy nie wydali jej w Europie“.

Po tej bolesnej przygodzie przeszła załamanienerwowe. Jeszcze w trakcie trwania kontraktuz Atlantic przestała słuchać muzyki, zaczęłapić. Wytrzeźwiała w 1996 roku, dzięki wspar-ciu fanów i przyjaciół. Podpisała kontrakt z nie-zależną wytwórnią What Are Records?, z którąnagrała trzy płyty. W 2000 roku założyła włas-ną wytwórnię Right On Records. Na pierw-szym „własnym“ albumie „Valentine Heart-ache“ sama wykonuje wszystkie partie instru-mentalne – grając między innymi na gitarze,perkusji i trąbce. Nagrany w 2008 roku album„Goodbye Youth“ jest ósmą płytą wydaną podauspicjami Right On.

„Postaw ją na scenie i patrz, jak w kilka minutzdobywa rzeszę nowych, zaciekłych fanów.Robi to, po prostu będąc sobą: dziką i zabaw-ną, szczerą i bezbronną, pełną pasji i rozbryka-ną. A przede wszystkim, Ferrick świetnie zdajesobie sprawę, że koncert, który się pamięta,musi się składać z tak wielu dawek energii ispontaniczności jak samo życie“ – czytamy wjednym z biogramów Melissy. Trudno się z tymnie zgodzić. Melissa Ferrick jest jedną z niewie-lu artystek, które uzbrojone jedynie w akus-tyczną gitarę potrafią podbić serca słuchaczy wprzeciągu kilku sekund. Teksty jej piosenek sąskrajnie osobiste – opowiada w nich o swojejmiłości do kobiet, rozstaniach, problemachzdrowotnych, poglądach i pasjach. I choć jestnazywana piosenkarką folkową, myliłby sięten, kto spodziewałby się po niej spokojnej gi-tarowej muzyki (choć i takie piosenki nagrywa)– Melissa potrafi wydobyć ze swojej gitaryakustycznej iście zeppelinowskie riffy, zagraćostrego rocka, country, bluesa czy nawetstworzyć prawdziwą rockową symfonię.

Melissa daje ponad 150 koncertów rocznie,głównie w Stanach Zjednoczonych, zazwyczajdla niewielkiej, kilkudziesięcioosobowej grupyfanów (głównie kobiet). Oprócz legendarnejatmosfery podczas koncertów – na których po-noć każdy, niezależnie od płci, rasy czyorientacji seksualnej – czuje się chciany iakceptowany (Melissa ma na prawym przed-ramieniu tatuaż „Acceptance is the answer“,którym streszcza swoje uczucia wobec fanów),dorobiła się rzeszy skrajnie oddanych fanów.Najwięksi z nich, określający się mianem„Ferrick Heads“, podróżują za nią od czasówjej pierwszych występów w nowojorskichkawiarniach po całych Stanach. I to właśnieoni sfinansowali nagranie jednego z jejalbumów „In The Eyes Of Strangers“, kupującprzez internet wersje demo piosenek, któremiały się na nim znaleźć.

Urodzona w 1960 roku w Chicago jazzmankai bluesmanka MMaarrllaa GGlleenn jest córką bluesowe-go gitarzysty, wnuczką śpiewaka gospel. Jejmama przyjaźniła się z B.B. Kingiem. Glen mia-ła zaledwie jedenaście lat, kiedy napisałapiosenkę „Repertoire“, którą później umieściłana swojej drugiej płycie, multiplatynowej„Love and Respect“. Od 1998 roku mieszka wNiemczech, gdzie w 2004 roku zawarłazwiązek z Sabriną Conley. Jej karieręzapoczątkowało zwycięstwo w sesji jammowej wNowym Orleanie, za które została nagrodzonatrasą koncertową po Francji, gdzie po raz pier-wszy wystąpiła przed europejską publicznością.Zaoferowano jej pobyt we Francji, gdzie w 1993roku nagrała swój debiutancki multiplatynowyalbum „This is Marla Glen“. Marla Glen to nie tyl-ko wielki, głęboki głos i zaangażowane teksty pio-senek. Jest znana również z zaangażowania wkwestie społeczne. Ostatnio oddaje się kwestiiedukacji dzieci i została ogłoszona patronką Festi-walu Wiedzy, organizowanego przez hamburskiestowarzyszanie Edukacja bez Granic.

Otwartych lesbijek i biseksualistek w przemyślemuzycznym jest mnóstwo. Spośród nich warte przy-najmniej wzmianki są folkowe gitarzystki i wokalist-ki AAlliixx OOllsseenn,, CChhrriiss PPuurreekkaa, NNaattaalliiee ZZuukkeerrmmaann i RRoosseeCCoouussiinnss, multiinstrumentalistka JJuulliiee WWoollff, ka-nadyjski duet TTeeggaann aanndd SSaarraa czy amerykańskie IInn--ddiiggoo GGiirrllss oraz grupa GGoossssiipp z jej charyzmatycznąwokalistką o wielkim głosie BBeetthh DDiittttoo. Jako cieka-wostkę można dodać, że lesbijką okazała się byćrównież SSaammaanntthhaa FFooxx, która swoją popularnośćzbudowała na uwodzeniu heterosamców. Szkoda,że do dziś jedyną polską muzyczką, o której otwar-cie mówi się i pisze, że była lesbijką, pozostajeWWaannddaa LLaannddoowwsskkaa, klawesynistka, kompozytorka ipianistka, która zmarła niemal pół wieku temu.

5

Melissa Ferrick

Marla Glen

Kto jeszcze?

Melissa Ferrick

foto

: Bry

na G

ootk

ind

Dziękuję Marni, Brynie, Diane, Janice i Annie za zdjęcia do tekstu, rady i słowa wsparcia.

6

WW „„SSeennnnoośśccii““ ggrraasszz AAddaammaa,, mmłłooddeeggoo lleekkaarrzzaa,,kkttóórryy nniiee uummiiee ppoowwiieeddzziieećć rrooddzziiccoomm,, żżee jjeessttggeejjeemm.. ZZnnaasszz ttaakkiicchh lluuddzzii??Tak. Miałem kolegę, który żył w stałym związku zfacetem, a rodzice o niczym nie wiedzieli. Ale niewzorowałem się na nim. Homoseksualizm Ada-ma nie był dla mnie głównym tropem w konstru-owaniu tej postaci, choć później zauważyłem, żeto się uwypukliło, tak jednak musiało być. Toczłowiek, którego życie w pewnym momenciemusi zderzyć się z rzeczywistością, ponieważ onanie przewiduje, że Adam może być homoseksu-alny. On w tej rzeczywistości tkwi, to trwa latami,wiąże się z jego wychowaniem, rodziną itd.Adam długo tłumi emocje, poddaje się psycholo-gicznemu szantażowi konserwatywnych rodzi-ców, których nie chce ranić. To w końcu musi wy-buchnąć i to musi być huragan, który zmiatawcześniejszy porządek. Fakt, że Adam jest ge-jem, akurat w takim kontekście ma znaczenie. Wtym kraju informacja, że syn jest homo, dla ojcatakiego jak ojciec Adama stanowi koniec świata.

PPooddcczzaass zzddjjęęćć ddoo ffiillmmuu uurrooddzziiłłaa ccii ssiięę ccóórrkkaa..ZZaassttaannaawwiiaałłeeśś ssiięę,, jjaakk bbyyśś zzaarreeaaggoowwaałł,, ggddyybbyyoonnaa ppoowwiieeddzziiaałłaa ccii zzaa kkiillkkaannaaśścciiee llaatt:: „„TTaattoo,,jjeesstteemm lleessbbiijjkkąą““??

Nie miałbym z tym problemu. Tak samo, gdy-bym miał syna geja.

WWrraaccaajjąącc ddoo AAddaammaa –– oonn ttaakkiieeggoo ccoommiinngg oouuttuupprrzzeedd rrooddzziiccaammii nniiee rroobbii.. OOnnii nniieessppooddzziieewwaanniieesskkłłaaddaajjąą mmuu wwiizzyyttęę,, zzaassttaajjąą BByyssttrreeggoo,, cchhłłooppaakkaaAAddaammaa,, nnaaggoo......Wpadka zamiast przemyślanego „wyjścia z szafy“wydaje się w jego przypadku bardziej prawdopo-dobna. On nie jest typem konfrontacyjnym, mię-dzy nim a rodzicami nie było wcześniej żadnychtarć, on bał się im sprzeciwiać. Choć przyznaję, żebyłoby bardzo ciekawe dla mnie z aktorskiegopunktu widzenia zagrać scenę coming outu.

PPoo tteejj „„wwppaaddccee““ AAddaamm mmaa jjeeddnnaakk nnaa ttyyllee oodd--wwaaggii,, żżee nniiee rreezzyyggnnuujjee zz BByyssttrreeggoo ww rreellaaccjjaacchhzz rrooddzziiccaammii –– pprrzzeecciiwwnniiee:: pprrzzyypprroowwaaddzzaa ggoo ddoorrooddzziinnnneeggoo ddoommuu..Założyliśmy, że Adam naprawdę bardzo się zako-chał. Pewnie miał już seks z mężczyznami wcześniej,ale z Bystrym to nie jest tylko seks, to jest wielka mi-łość. To ona daje mu siłę, by stawić czoło rodzicom.

DDllaacczzeeggoo nniiee mmaa ww ffiillmmiiee sscceennyy eerroottyycczznneejjmmiięęddzzyy nniimmii??Nie było takiej potrzeby.

AA ggddyybbyy bbyyłłaa,, mmiiaałłbbyyśś pprroobblleemm zz jjeejj zzaa--ggrraanniieemm??Ja generalnie mam problem z graniem scenerotycznych. To nie jest komfortowa sytuacja.Pewnie byłoby trochę inaczej niż z kobietą, cośtam musiałbym przekroczyć, ale jak by byłotrzeba, to bym zagrał.

AAddaamm ssppoottyykkaa ssiięę zz bbrruuttaallnnąą hhoommooffoobbiiąą.. SSłłyy--sszzaałłeeśś oo ppooddoobbnnyycchh pprrzzyyppaaddkkaacchh??W moim środowisku o pobiciach – nie. Alewystarczy pójść na Paradę Równości i zoba-czyć tych, którzy przeciw niej protestują – co tosą za ludzie, co wykrzykują, jak się zachowują– by przekonać się, jaka jest nietolerancja. Al-bo można wsłuchać się w nasz potoczny język– słowa takie jak „pedał“ czy „ciota“ funkcjo-nują jako obelgi – to też o czymś świadczy.

DDuużżaa rroollaa ggeejjaa ww ppoollsskkiimm kkiinniiee ttoo rrzzaaddkkoośśćć..MMoożżnnaa jjee ppoolliicczzyyćć nnaa ppaallccaacchh.. GGuussttaawwHHoolloouubbeekk ggrraałł ssttaarreeggoo hhoommoosseekkssuuaalliissttęę ww„„ZZyyggffrryyddzziiee““ AAnnddrrzzeejjaa DDoommaalliikkaa ((11998877)),, JJaannPPeesszzeekk ww „„PPoożżeeggnnaanniiuu jjeessiieennii““ MMaarriiuusszzaa TTrree--lliińńsskkiieeggoo ((11999900)),, JJaann FFrryycczz –– ww „„EEggooiissttaacchh““MMaarriiuusszzaa TTrreelliińńsskkiieeggoo ((22000000)),, bbyyłł jjeesszzcczzee ffiillmm„„HHoommoo FFaatthheerr““ ((22000055)),, ggddzziiee DDaawwiidd AAnnttkkoo--wwiiaakk ii BBooddoo KKooxx ggrraallii ppaarręę ggeejjóóww.. NNoo ii tteerraazzttyy ii BBaarrttoosszz OObbuucchhoowwiicczz ww „„SSeennnnoośśccii““..JJeesstteeśścciiee ppiioonniieerraammii!!A wiesz, że nawet nie zdawałem sobie z tegosprawy... Żyję w rzeczywistości, w której ho-moseksualizm nie jest ani nowością, ani tabu.W teatrze ten temat jest dość dobrze„przerobiony“. Właściwie sztuka o samymhomoseksualizmie byłaby dziś już trochępassé. Jakiś czas temu graliśmy „Cokolwiek sięzdarzy, kocham cię“ [sztuka o miłości dwóchlesbijek na polskiej prowincji w reżyseriiPrzemysława Wojcieszka – przyp. MK] wBerlinie. Po spektaklu rozmawialiśmy zaktorkami Rene Pollescha. Były trochę zde-zorientowane: dziewczyna zakochała się wdrugiej dziewczynie z wzajemnością – jaki tuproblem? Gdzie jest dramat? – pytały.

WW tteeaattrrzzee ggrraałłeeśś jjuużż ggeejjaa ww „„AAnniioołłaacchh ww AAmmee--rryyccee““ ww rreeżżyysseerriiii KKrrzzyysszzttooffaa WWaarrlliikkoowwsskkiieeggoo..

AAnnii nnoowwoośśćć,, aannii ttaabbuu

Rozmawiał: Mariusz Kurc

wyw

iad

wywiad z Rafa łem Maćkowiak iem

Rafał Maćkowiak

foto

: AG

7

Belize to najfajniejsza postać w całej mojej ka-rierze! Zauważyłem, że w Polsce jest trochęinaczej odbierana niż gdzie indziej. U naswielu widzów „zatrzymuje się“ na jegoprzegięciu. A przecież Belize jest bardzozłożonym facetem! Jak graliśmy „Anioły...“ np.we Francji, to wyczuwałem, że widzowie lep-iej wychwytują niuanse jego charakteru. U naszawsze się musiałem strasznie naharować, byzauważyli coś więcej niż przegięcie. I to nawetludzie, których cenię i darzę szacunkiem, niepotrafili poza nie wyjść. To nawet nie jestnietolerancja. Po prostu na Zachodzie istnienieludzi przegiętych, drag queens, transwestytównie wzbudza takiej sensacji. U nas jest w tejkwestii niestety, kurczę, zaścianek.

Jesteśmy w takim punkcie, że z jednej stronyhomoseksualizm wciąż jest tabu, a z drugiejstrony czytałem recenzję „Senności“, gdzie pi-sano, że wątek gejowski jest „poprawny poli-tycznie“. Homoseksualizm już nie szokuje, alejeszcze nie jest czymś normalnym. Jeszcze niejest tak, że można by zrobić film rozgrywającysię w całości w środowisku gejowskim i onzostałby uznany za film o pewnych ludziach poprostu, a nie za „film o gejach“.

AA ttwwoojjaa eedduukkaaccjjaa zzwwiiąązzaannaa zz hhoommoosseekkssuuaalliizz--mmeemm jjaakk wwyygglląąddaałłaa??Jeszcze na studiach w Akademii Teatralnej wWarszawie nie zdawałem sobie sprawy, żeniektórzy moi koledzy są innej orientacji seksu-alnej niż moja. Inna sprawa, że o tym wtedy(to była końcówka lat 90.) raczej nie mówiono.Dopiero po studiach się podowiadywałem, żeten czy tamten jest gejem, albo że ten jest ztym, a tamten z tamtym.

Miałem moment zafascynowania tą odmien-nością – byłem wśród tych, którzy uważali, żefajnie jest mieć kumpla geja. To oznaczało, żejesteś o krok dalej niż inni w stronę nowoczes-ności, bliżej świata.

NNaa cczzyymm ttoo zzaaffaassccyynnoowwaanniiee ppoolleeggaałłoo??Wypytywałem ich, jak sobie radzą z tym ukry-waniem się, jak to funkcjonuje.

TTRR WWaarrsszzaawwaa ((wwcczzeeśśnniieejj TTeeaattrr RRoozzmmaaiittoośśccii)),, wwkkttóórryymm jjeesstteeśś oodd 22000011 rr..,, jjeesstt cczzęęssttoo kkoojjaarrzzoonnyyzz ppooddeejjmmoowwaanniieemm tteemmaattyykkii hhoommoosseekkssuuaallnneejj iiaannttyyhhoommooffoobbiicczznneejj.. PPrraaccuujjeesszz nnaadd cczzyymmśś nnoo--wwyymm ww TTRR??Jesteśmy z Grześkiem Jarzyną w trakcie próbdo „Teoremy“ Pasoliniego.

PPaassoolliinnii!! CCzzyyllii zznnóóww wwąątteekk ggeejjoowwsskkii!!Ano tak.

Rafal Maćkowiak został za rolę w „Senności“nominowany do nagrody im. Zbyszka Cybulskiego Adam z rodzicami (Dorota Pomykala i Andrzej Grabowski)

foto

: Visi

on F

ilm

Rafał Maćkowiak jako Adam w filmie „Senność“

Adam z Bystrym (Bartosz Obuchowicz)fo

to: V

ision

Film

foto

: Visi

on F

ilm

W wypadku samochodowym zginął JJooeerrgg HHaaiiddeerr –nacjonalista, kontrowersyjny lider austriackiej pra-wicy i gubernator Karyntii. Kilka dni później gazetydonosiły o sensacyjnym wyznaniu Stefana Petzne-ra, który zastąpił Haidera na stanowisku szefa par-tii. – TToo,, ccoo łłąącczzyyłłoo JJooeerrggaa ii mmnniiee,, bbyyłłoo cczzyymmśś wwiięę--cceejj nniiżż ttyyllkkoo pprrzzyyjjaaźźnniiąą – przyznał. – BByyłł ddllaa mmnniieennaajjwwaażżnniieejjsszzyy.. KKoocchhaałłeemm ggoo.. Nawet jego żonawiedziała, że między nami było coś szczególnego, irozumiała to. Miałem tylko jego, teraz jestem sam.

Jalal Fairooz, poseł parlamentu w Bahrajnie,zaproponował, aby ppoolliicczzyyćć hhoommoosseekkssuuaalliiss--ttóóww w tym małym azjatyckim państwie. – Ho-moseksualizm jest zagrożeniem dla naszegospołeczeństwa i naszych wartości – grzmiał zmównicy. Oprócz liczenia homoseksualistów,zażądał od ministerstwa edukacji deklaracji, żew szkołach nie uczą żadni geje i lesbijki. Za-proponował także zakaz przekraczania granicyprzez osoby homoseksualne.

W Kolorado po raz pierwszy jjaawwnnyy ggeejj,, JJaarreeddPPoolliiss,, zzoossttaałł wwyybbrraannyy ddoo KKoonnggrreessuu, nie będącjego urzędującym członkiem. Wcześniej w Iz-bie Reprezentantów zasiadały już osoby ho-moseksualne – Barney Frank z Massachusetts,który ujawnił się w czasie kadencji, oraz Tam-my Baldwin z Wisconsin, wybrana jako pierw-sza lesbijka po ujawnieniu. Cała trójka zasią-dzie w 111. Kongresie, który zbierze się w sty-czniu 2009.

8

Teksty: Paweł Fischer-Kotowski

KKrraajj

Od czasu, gdy Aleksander Dobrzyński, piętnastoletni gej, napisał w liście do „Repliki" (zamieszczonym w po-przednim numerze) o homofobii, z którą styka się nagminnie w swym gimnazjum, i o bezskutecznych próbachzwrócenia uwagi władz szkoły na problem, trochę się zmieniło. Dyrekcja szkoły i psycholożka zaczęły działać.Przypadki homofobicznych zachowań zaczęły być wyłapywane. Uprzedzeniom poświęcono szkolną pogadankę,a Olkowi powierzono zadanie przygotowanie osobnej lekcji o homofobii. Sprawę będziemy dalej monitorować. JJeeśśllii ssppoottkkaałłeeśś//aaśś ssiięę zz hhoommooffoobbiiąą ww TTwwoojjeejj sszzkkoollee,, nnaappiisszz ddoo nnaass:: ggaazzeettaa@@kkpphh..oorrgg..ppll

Homofobia w mojej szkole – c.d.

newsy

Ostatni weekend października upłynął w War-szawie pod tęczową flagą. KPH wraz z Trans-Fuzją zorganizowała pierwszy FFeessttiiwwaall TTęęcczzoo--wwyycchh RRooddzziinn. I oby nie ostatni. Celem festiwa-lu było ukazanie rodziny nieskrępowanej„nuklearnym“ stereotypem i całego spektrummożliwych konfiguracji. Wszystko zaczęło sięod turnieju piłkarzyków oraz wystawy EdytyBystroń zatytułowanej Próba odpowiedzi napytanie: Kim jestem? Cz. 2. Potem imprezaprzeniosła się do Zamku Ujazdowskiego i za-częło być poważniej. Dr Katarzyna Bojarska za-inaugurowała debatę wykładem I żyli długo iszczęśliwie. O śpiącym królewiczu, szewczynceDratewce, siedmiu krasnoludkach i niehetero-normatywnych modelach ich rodzin. Uczestni-czy mieli również okazję obejrzeć film doku-mentalny o rodzicielstwie par gejowskich „Da-ddy and Papa“. Inne filmy pokazywane w ra-mach festiwalu to „Oni“, „No dumb ques-

tions“, „Transparent“ i wreszcie coś z rodzime-go ogródka, czyli „Homo.pl“. Poza tym, odbyłysię warsztaty oraz piknik tęczowych rodzin.Według szacunków ekspertów w Polsce możefunkcjonować nawet 50 tysięcy niestandardo-wych rodzin, które jednak ze względu na wa-runki społeczne oraz prawne pozostają w cie-niu. (Antoni Syrek-Dąbrowski)

Zapowiadane huczne uurrooddzziinnyy kkrróóllaa WWaarreeńń--cczzyykkaa nie odbyły się. Łukasz Pałucki z Socjalde-mokracji Polskiej zaproponował, by 31 paź-dziernika uroczyście uczcić urodziny Władysła-wa Wareńczyka – polskiego władcy, któryprawdopodobnie był gejem. Planowanoprzedstawienie „Gejowskie miłostki króla“,przemarsz pod Wawel i złożenie kwiatów nasymbolicznym grobie. Impreza jednak nie od-była się – spotkała się z odmową krakowskie-go magistratu. Powodem była wizyta prezy-denta Lecha Kaczyńskiego na uroczystościachzwiązanych z rocznicą wyzwolenia Krakowa –dokładnie w tym samym czasie i miejscu. Po-mysłowi sprzeciwił się także proboszcz katedrywawelskiej. Działacze ograniczyli się więc dozłożenia kwiatów na grobie Wareńczyka.

Podczas wizyty na Słowenii prezydent LLeecchh KKaa--cczzyyńńsskkii został zapytany przez dziennikarzy, czyzmienił stosunek do gejów i lesbijek i czy właś-nie oni nie są powodem, dla którego nie podpi-

sał jeszcze Traktatu Lizbońskiego. – Jest całkowi-tym nieporozumieniem oskarżanie mnie o uprze-dzenia wobec homoseksualistów – odpowie-dział Kaczyński i dodał, że osoby o odmiennejorientacji seksualnej „były, są i będą, w każdymspołeczeństwie, w każdej cywilizacji“. – Ale pro-mować tych postaw nie ma potrzeby, choćbydlatego, aby ród ludzki nie wyginął – dodał.

15 listopada odbył się doroczny ppoozznnaańńsskkiiMMaarrsszz RRóówwnnoośśccii, wieńczący Dni Równości i To-lerancji. W manifestacji wzięło udział ponad300 osób, które, ochraniane przez 400 policjan-tów, bez większych przeszkód przeszły zapla-nowaną trasę. W trakcie marszu policja zatrzy-mała pięć osób za wznoszenie obelżywych ok-rzyków w kierunku uczestników demonstracji.– Po raz trzeci udało nam się przejść całą trasę.Mogliśmy przez całą trasę krzyczeć nasze hasła.Poznań jest dzisiaj stolicą tolerancji – stwierdziłapo manifestacji Aleksandra Sołtysiak, jedna z or-ganizatorek. Krótko później pięcioro wracającychdo domu uczestników marszu zostało napad-niętych przez grupę przeciwników demonstracji.Marsz Równości w Poznaniu zorganizowano poraz pierwszy w 2004 roku. W 2005 roku władzemiasta nie zgodziły się na przemarsz, mimo to wnielegalnym marszu wzięło udział kilkaset osób,z których ponad 80 zostało zatrzymanych przezpolicję. W późniejszych latach marsze odbywałysię bez większych zakłóceń.

ŚŚwwiiaatt

Tomasz Raczek i Marcin Szczygielski wygrali ple-biscyt tygodnika „Gala“ w kategorii „Najpiękniej-sza Para Roku“. Gratulujemy i obiecujemy więcejo Parze Roku w następnym numerze „Repliki“.

Raczek i Szczygielski parą roku!

Debata w KPH podczas Festiwalu Tęczowych Rodzin

9

opinn

iiee

ZZwwiiąązzkkii ppaarrttnneerrsskkiiee??MMaałłżżeeńńssttwwaa?? IInnnnaa ooppccjjaa??

Najlepiej być pięknym, młodym ibogatym, czyli mieć „małżeńst-wa z możliwością adopcji“. Aleporzućmy mrzonki! Trudno bę-dzie zmienić konstytucję, by eu-ro zastąpiło złotówkę, a co do-piero, by zmienić definicję małżeństwa. Naj-lepsza więc będzie metoda małych kroków. Naj-pierw pokażmy społeczeństwu, jakie regulacjesą nam najbardziej potrzebne (dziedziczenie,szpital itp.). Nawet zaprzysięgłych homofobówda się przekonać, że na tych zmianach oni niestracą, a my będziemy mogli spokojnie żyć. Gdyto nastąpi, ubierzmy to w formę ustawy, choćbyna wzór projektu Szyszkowskiej, i zaproponujmyustawę o związkach partnerskich. Uświadomio-ne społeczeństwo przełknie to bez trudu, a mybędziemy mieć to, co inni na Zachodzie. Na re-definicję małżeństwa i adopcję dzieci trzeba daćPolakom więcej czasu. Domaganie się tego wtej chwili świadczy o braku wyobraźni – od te-go nie zaczynano nawet w państwach bardziejliberalnych, w których pra-wa mniejszości nie budzątyle emocji, co u nas.

Gejowo.pl

KrzysztofHalama

Pełne równouprawnienie, tzn.wszystkie prawa, wszystkieobowiązki, suknie, fraki, USC,Mendelssohn i oczywiście pra-wo do adopcji.

Zbyt kontrowersyjne? Każdy pomysł na sfor-malizowanie związków jednopłciowych bę-dzie w naszym kraju kontrowersyjny i będzietak długo poddawany obróbce, aż zostaniezredukowany do świstka uprawniającegodo... kompletnie niczego.

Warto więc stanąć do ewentualnych roz-mów z takim pakietem roszczeń, który bę-dzie się nadawał do jakiegokolwiek okraja-nia. Wszystko to oczywiście bardzo teorety-czne, bo w tej chwili każda opcja politycz-na ma nasze potrzeby w głębokim poważa-niu. Mam wrażenie, że nawet sami zainte-resowani zaniedbali ten temat. Tym bar-dziej cieszy mnie, że re-dakcja „Repliki“ go „od-grzała“ – jest o czymrozmawiać.

InnaStrona.pl

Radek Oliwa

Związki partnerskie tak, mał-żeństwa nie. To nic nikomu nieujmuje, a kto się czuje „zde-gradowany“, że byłby związek,nie małżeństwo, to chyba samnie wie, czego chce. Można

pogodzić tradycję (małżeństwo kobiety i męż-czyzny) z wymogami czasu (związki partners-kie). Przecież głównie liczy się osłona prawna,nie nazewnictwo.

Poza tym związki są do „przełknięcia“ przezspołeczeństwo, przy małżeńst-wach budzi się w nim sporyopór. Ludzie mądrzy szukająkonsensusu, wierzę, że tacy sięznajdą po obu stronach.

Lesbijka.org

PatrycjaMarkiewicz

Sądzę, że nie należy próbowaćporywać się z motyką na słońcei zmieniać konstytucyjnego za-pisu definicji małżeństwa (art.18). Natomiast walkę o rejest-rowane związki partnerskie

trzeba zacząć jak najszybciej – i intensyfikowaćdziałania w tym mocno odstawionym na bocz-ny tor temacie. Walka o związki partnerskiemusi się jednak rozpocząć od akcji informacyj-no-afirmacyjnej skierowanej do samego środo-wiska LGBTQ. W moim odczuciu znaczna jegoczęść nie jest świadoma korzyści, jakie zezwiązków mogą wyniknąć, oraz nie jest goto-wa ujawnić sięna tyle, by związ-ki te zawrzeć.

Homiki.pl

Uschi Pawlik

Dopóki polskie prawo nie będzietraktowało w ten sam sposóbosób hetero- i homoseksualnych,dopóty lesbijki i geje będą w tymkraju dyskryminowani. W Polscezbyt często, mówiąc o małżeństwie, utożsamiasię je z katolickim sakramentem i w tym tkwi pro-blem. Jednak nie chodzi tu o błogosławienie na-szego związku przez reprezentanta Kościoła ani orytuał przedstawienia się społeczeństwu jako no-wopowstała para. Instytucja małżeństwa powin-na gwarantować osobom homoseksualnym tesame prawa cywilne, z których już korzystają oso-by heteroseksualne, bez wyjątków, włącznie zmożliwością adopcji dzieci. Małżeństwo z koleinie powinno być jedyną formą legalizacji związ-ku: coraz więcej osób heteroseksualnych, prowa-dzących wspólnie z partnerem życiowym gospo-darstwo domowe, nie decyduje się na ślub, choćchętnie skorzystałoby z niektórych praw cywil-nych, np. w celach podatkowych. Prawo powin-no to uwzględnić, oczywiś-cie nie dyskryminując parnieheteroseksualnych.

Kobiety-Kobietom.com

SuziAndreis

Przede wszystkim trzeba usza-nować to, że różne osobypragną różnych rzeczy. Mał-żeństwo to dla jednych marze-nie, dla innych zaś instytucjapodejrzana. Rejestrowany kon-kubinat to dla jednych wygodne rozwiązaniepraktycznych problemów, dla innych – na-miastka autentycznego równouprawnienia.

Dlatego sprawiedliwe byłoby rozwiązaniedwutorowe. Z jednej strony, prawo do za-wierania małżeństw na tych samych zasa-dach, co osoby heteroseksualne, z drugiej –konkubinaty.

Walcząc o uregulowanie statusu związkówLGBT, często wysuwamy kwestie praktyczne– kłopoty spadkowe, wizyty w szpitalu, nie-jasną sytuacja dzieci z poprzednich związkówitp. To ważne argumenty, ale nie tylko o to tuchodzi. To jest też walka o uznanie równejgodności i praw osób i par homoseksualnych,o pełną eman-cypację.

KrytykaPolityczna.pl

AdamOstolski

Przeprowadziliśmy („Replika“ i Homiki.pl) monito-ring polskiej prasy – dzienników we wrześniu br.,a tygodników – we wrześniu i październiku br.Sprawdzaliśmy, jak często pojawia się tematykaLGBTQ, w jakim kontekście, a przede wszystkim,gdzie mamy sojuszników. Miesiące powakacyjne,kiedy skończył się okres ogórkowy, a spektakular-nych wydarzeń w stylu Parady Równości czy wi-zyty „gejów z orędzia“ nie było, wydały nam sięidealnym momentem na takie badanie.

„„WWyybboorrcczzaa““ uważana jest po-wszechnie za progejowską/les-

bijską. Czy słusznie? Nie bardzo, bo gazeta, ow-szem, pisze o nas zwykle przyjaźnie, ale raczejrzadko. Statystyki podwyższają wrześniowej „Ga-zecie…“ Kinga Dunin i Katarzyna Bielas. Pierwszaw obu swych wrześniowych felietonach wprowa-

dziła perspektywę gej/les, pisząc o „Senności“Wojciecha Kuczoka (20.09) oraz zdając sprawoz-danie ze swego badania na uprzedzenia (6.09).Druga w wywiadzie z Juliuszem Machulskim(współautorem był Jacek Szczerba) wprowadziłatemat domniemanej homoseksualności Jej Eksce-lencji z „Seksmisji“ (1.09). Inny pozytywny przykładto recenzja „Chłopaka czy dziewczyny“ (2.09) na-pisana ze świadomością, że czytelni(cz)kami będąteż osoby homoseksualne. Ale są i wpadki: przyokazji ukazania się „Dzienników“ Anny Kowalskiejo lesbijskim związku pisarki z Marią Dąbrowskąkonsekwentnie pisano jako o… „przyjaźni“.

„„DDzziieennnniikk““ pisał o sprawachLGBTQ tylko w kontekście

wydarzeń kulturalnych, a i tu miały marginalneznaczenie. Jedynym wyjątkiem był obszerny tekst„Kłopot z płcią, czyli między kulturą a naturą“ – re-cenzja „Uwikłanych w płeć“ Judith Butler i towa-rzyszący jej wywiad z Kingą (znów!) Dunin(20.09). To jemu zawdzięczamy jedyne pojawie-nie się we wrześniowych „Dziennikach“ słowa„lesbijka“. Nieobecność tematyki homoseksualnejkontrastuje z wyrażanym na łamach przeko-naniem, iż „wystylizowany gej“ jest ostatnioczymś „modnym“, szczególnie w literaturze(3.09). Najwidoczniej gazeta nie nadąża za modą.

Podobnie jest z „„PPoollsskkaa TThheeTTiimmeess““. Tutaj też nieheterosek-

sualne sprawy wypływają epizodycznie i tylko wkręgu kultury. Jest Jan Peszek jako gwiazda „FigoFago“ (26.09), jest retrospektywa twórczości ho-moseksualnego malarza Francisa Bacona (4.09),poruszono także homowątki pojawiające się wksiążce o śmierci Marka Papały (8.09) pominięteprzez „Politykę“. Aż się prosiło, by np. obszerneomówienia karier Cyndi Lauper i Abby okrasić infor-macją o ich statusie gejowskich ikon... Nic z tego.

Na tym tle homofobiczna „„RRzzeecczz--ppoossppoolliittaa““ wygląda na potentata,

jeśli chodzi o ilość. Zaliczana do tytułów konserwa-tywnych i prawicowych, gejami zajmuje się bardzo

często, zauważa lesbijki, a nawet dla transseksua-listy znajdzie miejsce. We wrześniu w co drugimnumerze pojawiał się wątek związany z LGBTQ, ar-tykuły były neutralne bądź negatywne. „Rzepie“łatwiej się zdobyć na obiektywizm, gdy temat niedotyka kwestii uznawanych za drażliwe (wychowa-nie dzieci) lub gdy dotyczy spraw zagranicznych(„Muzułmanie grożą gejom w Sarajewie“ – 9.09),a więc „obcych“. Właśnie w „Rz“ pojawił się naj-bardziej homofobiczny artykuł całego monitoringu,w którym autor, Grzegorz Górny, celowo i wielo-krotnie porównuje pedofilię z homoseksualizmem(16.09): W Holandii już słychać głosy lekarzy i poli-tyków, którzy tłumaczą, że pedofilia, tak jak homo-seksualizm, jest naturalną skłonnością pewnegoodsetka ludności. Poza tym, „Rz“ lubi straszyć czy-telników „homoseksualną rewolucją“ (np. „Spis wi-nowajców“ o kalifornijskich działaczach LGBT two-rzących listę osób i firm wspierających zakaz legali-zacji małżeństw homoseksualnych – 3.09). Jednaktylko w tym dzienniku mogliśmy przeczytać o auto-rze kryminałów planującym częściej umieszczać wswoich książkach gejów i lesbijki („Kryminał mauczyć tolerancji dla gejów“ – 30.09) czy transsek-sualistce z USA, która wygrała proces o zatrudnie-nie („Zmiana płci nie zmienia szans“ – 23.09)

Na monitoring „„NNaasszzeeggoo DDzziieennnniikkaa““ szkodabyło nam czasu.

Dwa główne tabloidy prezentu-ją zupełnie odmienne postawywobec LGBTQ. „„FFaakktt““ okazuje

się pismem zdecydowanie mniej homofobicznym.Nie licząc Macieja Rybińskiego, felietonisty-homofoba, naczelny brukowiec Polski, jeśli już sięza homoseksualizm bierze, jest nam dość przyjaz-ny. Zdarza mu się pouczyć samą Jolę Rutowicz: Jo-lanta atakuje Tomasza Jacykowa za jego orienta-cję seksualną. Jakby nie wiedziała, że to jego pry-watne sprawy. Najwidoczniej Jola nie nauczyła sięjeszcze, że należy szanować mniejszości seksualne(24.09). Entuzjazm wzbudził miniserial „Figo Fa-

10

Tekst: Michał Minałto

kraj

8833 ggeejjóóww,, 88 ttrraannss,,2288 lleessbbiijjeekk,, 77 bbii

Czy polska prasa jest przychylna gejom i lesbijkom? Sprawdziliśmy to!

Gazety codzienne

Premiera książki Wojciecha Kuczoka i filmu Magdale-ny Piekorz pod tym samym tytułem okazały się dob-rym miernikiem stosunku wielu publicystów do ho-moseksualizmu. Nie wszyscy zdali egzamin. ZZddzziissłłaawwPPiieettrraassiikk z „Polityki“ tak charakteryzował jednego zbohaterów „Senności“: „Adam, (…) lekarz, prywat-nie homoseksualista“. Oto ciekawa dychotomia życia:służbowo i publicznie lekarz, „prywatnie“ homosek-sualista! Pietrasik, dziennikarz, publicznie homofob?

Także DDaarriiuusszzoowwii NNoowwaacckkiieemmuu, dyżurnemu ho-mofobowi gościnnie występującemu na łamach„Gazety Wyborczej“, przyszło się zmierzyć z „Sen-nością“: „Narrator podpowiada, ze w Adamiedopiero pod wpływem Pięknisia obudziło się ho-moseksualne pożądanie“. A może po prostuAdam jest gejem, któremu się Piękniś spodobał?

BBaarrbbaarraa HHoolllleennddeerr w „Rzeczpospolitej“, opisującfilmy prezentowane na Festiwalu w Gdyni, piszeo „Senności“: „Obserwujemy (...) lekarza, którymusi się uporać z własnym homoseksualizmem“.Oczywista bzdura, bohater musi się uporać z nie-chęcią otoczenia, przede wszystkim rodziców. Jejopinię możemy uznać za typowy przykład pisaniao homoseksualizmie, który automatycznie „musi“mieć nadaną łatkę osobistego dramatu.

Koślawo o „Senności“

Tabloidy

go“ z Pawłem Małaszyńskim i Janem Peszkiem(3.09), nie zabrakło także szczegółowego omó-wienia szaleństwa telewizyjnej publiczności, gdyna wizji buziaka dały sobie dwie Edyty: Herbuś iGórniak (20.09). Podglądactwo lesbianizmu, czyteż sympatia dla obalania heteromatrixu?

Inaczej „„SSuuppeerr EExxpprreessss““, którywyewoluował w rejony jawnie

homofobiczne. Najdalej posuniętym „obalaniemheteromatrixu“ była tu obfotografowana damskatorebka Tomasza Kammela (30.09). Ale już osobatrans to „zboczeniec przebierający się za kobietę“(5.09). Kylie Minogue opowiada o swoich les-bijskich marzeniach (13.09), ale tylko dlatego, żenie spotkała dotąd odpowiedniego faceta (skąd toznamy?). Aktor Cypryański musi się gorączkowotłumaczyć z przyjęcia roli geja w nowym filmie(1.09), a Korę ponoć prześladuje wcielająca się wjej postać drag queen (5.09). Cóż za galimatias!

„„NNeewwsswweeeekk““ tematom niehete-ro poświęcił tylko kilka informa-

cyjnych notatek i wzmianek. Temat LGBTQ niewzbudza tu raczej aprobaty, ale też żaden z teks-tów nie niósł wyraźnie negatywnego przesłania.Informację o tym, że za najbardziej obraźliwy epi-tet uznaje się w Polsce „pedała“ (83% wskazań)pozostawia się bez komentarza (31.08., nr ukazałsię we wrześniu). Za to Tomasz Jastrun w swychfelietonach aż dwukrotnie wprowadził wątki gej-les: wieszcząc przyjęcie małżeństw homo-seksualnych (31.08., nr ukazał się we wrześniu) iotwarcie pisząc o lesbijskim związku Kowalskiej iDąbrowskiej przy okazji „Dzienników“ tej pierw-szej (12.10). To wszystko jednak to kropla w mo-rzu możliwości poważnego tygodnika opinii.

Trochę lepiej, jeśli chodzi oilość, jest w „„PPrrzzeekkrroojjuu““ (żad-nej wzmianki o gejach i les-bijkach nie było tylko w nu-merze z 25.09.), dostrzec

można też dużą pozytywną różnicę jakościo-wą. Przykładowo: w analizie tekstów piosenekPiotra Kupichy pojawia się refleksja, że facetamoże rzucić nie tylko dziewczyna, ale też innyfacet (23.10.). W artykule o Annie Leibovitz(29.10.) Kuba Dąbrowski pisze o jej związku zSusan Sontag, nazywając ją partnerką życiowąi kochanką fotografki. Wspomina również, że

Leibovitz i Sontag tworzą szczęśliwą rodzinę,Annie rodzi im trójkę dzieci. Wątki gej i les po-jawiają się również w kontekście orientacjiosób publicznych i kultury (recenzje „Łaska-wych“ – 2.10., „Mamma mia!“ – 28.08. /nrwyszedł we wrześniu/, „Senności“ – 16.10.),rzadziej niestety – zjawisk społecznych. Niema we wrześniowo-październikowych „Prze-krojach“ homofobicznych wpadek.

We „„WWpprroosstt““ mniejszości sek-sualne służą głównie do tego,

żeby się z nich pośmiać. W takich rubrykach jak„UEOrgan Ludu“ i „Fakty z życia koalicji i opozy-cji“ Mazurka i Zalewskiego najczęściej napotka-my żarty z gejów (istnienie lesbijek mało kto za-uważa): Notowania komuszków spadły do 5procent! Naszym zdaniem, to elektorat gejowskiodpłynął od SLD po klęsce Wojtka Olejniczaka –tak skomentowano słabe wyniki sondażowe SLD(7.09.). Czasem „żarty“ przekraczają granicechamstwa: pisowskie ponoć hasło Donald, łobu-zie, wsadzimy ci ch... w buzię okraszono słowa-mi: PiS otworzył się na mniejszości seksualne(14.09.). Inaczej jest w rubryce kulturalnej i dzia-le zagranicznym. Zamieszcza się tu recenzje au-torów otwarcie gejowskich (Michał Zygmunt o„Łaskawych“ – 5.10.), chwali i cytuje nowegomera Londynu Borisa Johnsona (Nikt zdrowy naumyśle nie jest homofobem – 7.09.). Jednocześ-nie nie brakuje szyderstw i wprowadzania kon-serwatywnych treści, choćby w wypowiedziachnie tak dawnego lidera „lewicy“ Józefa Olekse-go, według którego w kwestii Parad Równościprzesadza strona homoseksualna chcąca de-monstracyjnie manifestować swoją obecność(28.09.). Wszystko to razem składa się na dośćschizofreniczną całość. Redakcji „Wprost“ suge-rujemy wizytę w poradni antyhomofobicznej.

Zdecydowanym rozczarowa-niem zakończył się monitoringdeklarującego lewicowość iprzywiązanie do spraw LGBTQ„„PPrrzzeegglląądduu““, który nie zauwa-

ża homoseksualizmu nawet w tekstach, gdziepowinien się on pojawić. Przykładowo w arty-kule o kondycji młodych mężczyzn przyjęto za-łożenie, że istnieją tylko heteroseksualiści(„Młody mężczyzno, jaki jesteś?“ – 29.09). Wzasadzie jedyna publikacja „z wątkiem“ doty-czyła Jorga Haidera, jego kariery, śmierci i życiaosobistego („Druga twarz Haidera“ – 2.11., nr

wyszedł w październiku). Widać więc jawnydysonans pomiędzy deklarowanymi i rzeczy-wistymi priorytetami, tak naprawdę „Przegląd“to po prostu biuletyn kilku partii określającychsię mianem centrolewicy.

Na koniec „„PPoolliittyykkaa““, w któ-rej w 1981 r. ukazał się głoś-ny i pamiętany do dziś ob-

szerny artykuł o homoseksualizmie – „Gorzkifiolet“ Barbary Pietkiewicz. Co ciekawe, z tąsamą Pietkiewicz są teraz (numer 38) kłopoty,spod jej pióra wyszło sformułowanie: Kazi-rodztwo nie jest chorobą, nie otrzymuje się gofizjologicznie, w genach jak pedofilię (kazirod-cy bywają pedofilami, ale zdecydowanie prze-ważają wśród nich heterojcowie) (20.09). Cóż!Pośrednio autorka wpycha nas w rewiry stere-otypu pederasty-pedofila, zadziwić musi takżeokreślenie „heterojcowie“, zupełnie jakby ist-nieli homojcowie masowo oskarżani o kazi-rodztwo. Mimo (czasem karygodnych!) wpa-dek „Polityka“ zasługuje na miano pisma deli-katnie gej/les-friendly. Decydują o tym tekstytakich osób jak Joanna Podgórska, autorkaniedawnego (świetnego!) raportu o „les ma-mach“. Ostatnio dzięki felietonom Kuby Woje-wódzkiego tematy LGBT w zabawnej (i nieho-mofobicznej) formie są częściej obecne na ła-mach. No i był też prawdziwy hit: w numerzez 25.10. zamieszczono 3-stronicowy fragmentksiążki o Jerzym Waldorffie dotyczący wyłącz-nie uczuciowego życia Waldorffa i jego ponadpółwiekowego męsko-męskiego związku.

Choć na rynku prasowym istnieje wiele dzienni-ków i tygodników, wybór jest w gruncie rzeczyniewielki. Nie brakuje gazet zainteresowanychhomoseksualizmem, ale negatywnie do niegonastawionych („Rzeczpospolita“), natomiast ty-tuły przyjazne LGBTQ poświęcają tym sprawomniewiele miejsca („GW“, „Polityka“). Ciągle niema jednak pisma, o którym można byłoby po-wiedzieć „nasze“, nie ma miejsca na poważnądebatę. Czy jest nadzieja, że kiedyś się to zmie-ni? Na razie naszym największym sprzymierzeń-cem jest kultura, to w tym dziale jest największaszansa na spotkanie tematyki homoseksualnej.(Współpraca: Mariusz Kurc, Magda Pocheć,Bartosz Reszczak, Marcin Teodorczyk, KrzysztofTomasik, Ewa Tomaszewicz)

11

Tygodniki

Wynik

Najwięcej słów-kluczy (ggeejj, lleessbbiijjkkaa, hhoommoosseekkssuuaalliizzmm, ttrraannsssseekkssuuaalliizzmm, bbiisseekkssuuaalliizzmm i hhoommooffoobbiiaa) pojawiło się we wrześniu w „Rzeczpospolitej“ (odpowiednio: 2299, 66,2244, 22, 22, 0). Pozostałe monitorowane dzienniki są pod tym względem daleko za nią (najlepiej, ale nadal blado, wypadła „Wyborcza“ – 77, 33, 55, 00, 00, 22). Wśród tygod-ników przoduje „Newsweek“ z 1133 gejami, 22 lesbijkami i 99 użyciami różnych form słowa „homoseksualizm“. Co ciekawe, najnowsze z badanych słów – „homofobię“ wdziennikach znaleźliśmy trzykrotnie (dwa razy w „Wyborczej“, raz w „Dzienniku“), a w tygodnikach „aż“ czterokrotnie – ale tylko we „Wprost“. Czyli uważana z gej/les-friendly „Wyborcza“ wypadła tu znacznie gorzej od tygodnika uznawanego za homofobiczny. Poza tym, ranking słów-kluczy nie przynosi rewelacji – lesbijek jest niemaltrzykrotnie mniej niż gejów (2288 do 8833), sporadycznie pojawiają się biseksualiści (77) i osoby transseksualne (88). Jak widać, dla niestety wszystkich badanych mediówsprawy LGBTQ to nadal przede wszystkim kwestie „gejowskie“. Choć i tak od czasu, kiedy to „Wyborcza“ nadała tytuł „Geje wygrali z PiS“ informacji o wygranej czterechlesbijek z poznańskimi radnymi PiS w sprawie o znieważenie (wrzesień 2006) widać sporą poprawę – takich kompromitujących wpadek tym razem nie było.

„Rzeczpospolita“, a potem długo nic

12

„„BBeerreekk““ zz KKaasspprrzzyykk ii

PPaawweełł zz „„BBeerrkkaa““ ttoo ddrruuggaa ppoossttaaćć ggeejjaa ww TTwwoojjeejjkkaarriieerrzzee………jak to druga?

PPiieerrwwsszzyy jjeesstt FFiiggoo zz sseerriiaalluu ww pprrooggrraammiiee SSzzyy--mmoonnaa MMaajjeewwsskkiieeggoo..A nie, „Figo Fago“ jest komiksem, pastiszem.W „Berku“ to zupełnie co innego. Gram praw-dziwego faceta. Na razie próbujemy, rola sięrodzi. Strasznie jestem ciekawy, jak widzowiebędą reagować. Publiczność Teatru Kwadratjest przyzwyczajona do repertuaru raczej lek-kiego, bez kontrowersyjnych tematów. I niewiem, jak zareaguje na poważnie pokazane –

nawet jeśli tylko delikatnie – uczucie międzydwoma mężczyznami. Może być np. śmiech, anie o to mi chodzi.

BBęęddąą sscceennyy mmiiłłoossnnee?? Będą.

II jjaakk ssiięę ww nniicchh cczzuujjeesszz??Nie mam oporów. Jasne, że gdybym miał naprzykład całować się namiętnie z facetem,wiesz, pójść w ślinę, to byłbym zestresowanyna sto procent. Ale lubię przekraczać mojewłasne wewnętrzne granice.

„Berkiem“ będziemy„badać“ publicznośćTeatru Kwadrat. Niezdziwię się, jeśli nie-którzy będą podczasspektaklu wychodzić.Wcześniej takim tes-tem była sztuka „Per-fect Day“, którą gramyod zeszłego roku –tam też pojawia sięgej, i to z pojemni-kiem ze spermą [jegoprzyjaciółka marzy ozajściu w ciążę a onchce jej pomóc –przyp. MK]. Ale w„Berku“ idziemy dalej– mój bohater się za-kochuje, ma chłopaka.

JJaakk ssiięę zznnaallaazzłłeeśś wwoobbssaaddzziiee „„BBeerrkkaa““??Przeczytałem książkęMarcina Szczygiels-kiego, spodobała misię. Ewa Kasprzykpowiedziała mi, żefajnie byłoby to prze-nieść do teatru.Powstał scenariusz,zgodziłem się bezwahania.

BBaarrtteekk ŚŚwwiiddeerrsskkii,, kkttóórryy ggrraałł ggeejjaa ww „„MMaaggddzziieeMM..““,, pprrzzeessttrrzzeeggaałł iinnnnyycchh aakkttoorróóww pprrzzeedd pprrzzyyjj--mmoowwaanniieemm ttaakkiicchh rróóll.. PPoonnooćć ssppoottkkaałłoo ggoo ssppoo--rroo nniieepprrzzyyjjeemmnnoośśccii..Nie boję się tego. Już po „Figo Fago“ zdarza misię usłyszeć na ulicy jakieś docinki niemiłe –mam to gdzieś. Społeczeństwo jest, jakie jest, ija rzucam mu wyzwanie. Przy wyborze ról niekombinuję, co inni pomyślą, nie kalkuluję, co bę-dzie korzystne dla mojego wizerunku, a co nie.

GGddyy ooddbbiieerraajjąącc TTeelleekkaammeerręę 22000088 ddllaa nnaajjppooppuullaarr--nniieejjsszzeeggoo aakkttoorraa,, pprrzzeejjęęzzyycczzyyłłeeśś ssiięę ii ppooddzziięękkoowwaa--łłeeśś kkoocchhaannkkoowwii,, wwiieelluu ggeejjoomm zzaabbiiłłyy żżyywwiieejj sseerrccaa......Tak, tak, słyszałem nawet, że były zakłady, ktojest tym moim kochankiem.

WW jjeeddnnyymm zz wwyywwiiaaddóóww pprrzzeecczzyyttaałłeemm,, żżee ttwwoo--iimm uulluubbiioonnyymm ppiissaarrzzeemm jjeesstt JJeeaann GGeenneett.. TTooiikkoonnaa kkuullttuurryy ggeejjoowwsskkiieejj..Genet to moja fascynacja jeszcze ze szkoły te-atralnej. Szczególnie cenię jego „Balkon“ i„Ścisły nadzór“, który zrobiliśmy na III roku zpanią Bożeną Baranowską. Ale jak już jesteś-my przy gejowskich ikonach, to lubię też poe-zję Artura Rimbaud. Przy okazji: „Całkowite za-ćmienie“ Agnieszki Holland o związku Rim-baud z Verlainem – fenomenalny film. O wi-dzisz, DiCaprio tam miał odważne sceny męs-ko-męskie – podziwiam. Co jeszcze? „Klatkadla ptaków“… Ostatnio Marcin Szczygielskipożyczył mi serial „Queer as folk“...

AA uu SSzzyymmoonnaa MMaajjeewwsskkiieeggoo śśwwiieettnniiee nnaaśśllaaddoo--wwaałłeeśś FFrreeddddiiee’’eeggoo MMeerrccuurryy’’eeggoo..Tak, jestem fanem Freddie’ego. Lubię też An-dy’ego Warhola. Zajmował się malarstwem,grafiką, filmem, ale cenię go przede wszystkimjako niesamowitą osobowość.

Rozmawiał: Mariusz Kurc Foto: Monika Rakowska

ZZaakkoocchhaannyy PPaawweełł

Mar c i n S z c z yg i e l s k i dokona ł adap t a c j i swo j e j b e s t s e l e r owe j pow i e s c i „ Be r e k “ . P r

Paweł Małaszyński w przerwie prób do „Berka“

Paweł Małaszyński z autorem „Berka“ Marcinem Szczygielskim

rozmowa z Pawłem Małaszyńsk im

13

ii MMaałłaasszzyyńńsskkiimm

ŚŚwwiieettnniiee cczzyyttaałłaaśś ffrraaggmmeennttyy „„BBeerrkkaa““ ddoottyy--cczząąccee AAnnnnyy nnaa wwiieecczzoorrzzee pprroommooccyyjjnnyymmkkssiiąążżkkii jjaakkiiśś rrookk tteemmuu ww kklluubbiiee TToorroo.. TToommaasszzRRaacczzeekk jjuużż wwtteeddyy mmóówwiiłł,, żżee mmaasszz ppoommyyssłł,,bbyy zzrroobbiićć tteeaattrraallnnąą aaddaappttaaccjjęę..Tak. Ten tekst od razu mi wpadł w ucho. Napoczątku prosiłam Marcina Szczygielskiego,by zrobił z niego monodram dla mnie. Po-tem jednak zachęciłam Pawła Małaszyńskie-go, żeby zagrał rolę Pawła, więc było jużnas dwoje. Jeszcze później okazało się, żemożemy jeszcze dodać kolejne dwie posta-cie z powieści.

AAnnnnaa ttoo ttzzww.. mmoohheerroowwyy bbeerreett –– bbaarrddzzookkoonnsseerrwwaattyywwnnaa,, nniieessyymmppaattyycczznnaa,, uupprrzzee--ddzzoonnaa ddoo ggeejjóóww ssttaarrsszzaa ppaannii,, ssąąssiiaaddkkaa bboo--hhaatteerraa ggrraanneeggoo pprrzzeezz PPaawwłłaa MMaałłaasszzyyńńsskkiiee--ggoo.. GGddyy mmyyśśllii ssiięę oo kkaannddyyddaattkkaacchh ddoo tteejj rroollii,,EEwwaa KKaasspprrzzyykk,, ggrryywwaajjąąccaa cchhęęttnniiee kkoobbiieettyypprrzzeebboojjoowwee,, ssiillnnee ii nnoowwoocczzeessnnee wwccaallee nniieepprrzzyycchhooddzzii ddoo ggłłoowwyy.. SSkkąądd tteenn ppoommyyssłł??Pomyślałam, że ciekawie byłoby zagrać pos-tać tak odległą ode mnie światopoglądowo,tak różną. To jest dla mnie szansa, żeby sięnie dać zaszufladkować – wyjść poza role, zktórymi jestem kojarzona. Interesująca w„Berku“ wydaje mi się konfrontacja tychdwóch obcych sobie światów – świata „mo-herów“ i świata gejów.

Ja zawsze byłam progejowska, a granie„Patty Diphusa“ Pedro Almodovara jeszczebardziej zbliżyło mnie do tej tematyki. I dogejowskiej publiczności. Słyszałam nawet, żedzięki Patty zyskałam miano królowej gejów.W „Berku“ przechodzę na przeciwną stronę.

JJeesstteeśś ggeejjoowwsskkąą ddiivvąą,, ttoo nniiee uulleeggaa kkwweessttiiii..NNpp.. ddoo nniieewwiieellkkiieejj rroollii ww ssppeekkttaakklluu „„SSzzeewwccyyuu bbrraamm““ wwnniioossłłaaśś nniieessaammoowwiittyy łłaadduunneekk eekkss--ppaannssyywwnneeggoo,, wwłłaaddcczzeeggoo sseekkssaappiilluu –– ttoo ssiięęwwiieelluu ggeejjoomm bbaarrddzzoo ppooddoobbaa..Bardzo mi miło… A Violetta Villas?

TToo tteeżż ttyypp ddiivvyy.. AAllee wwsszzyyssttkkoo ppaassuujjee:: TTwwoojjaabboohhaatteerrkkaa zz „„BBeelllliissssiimmyy““,, ffiillmmuu AArrttuurraa UUrr--

bbaańńsskkiieeggoo,, jjeesstt zzaaffaassccyynnoowwaannaa VViioolleettttąą ii nnaa--wweett pprróóbbuujjee jjąą nnaaśśllaaddoowwaaćć..Coś w tym jest, bo jak ostatnio grałam Pattyna 3-lecie Teatru Polonia w gejowskim klu-bie Utopia w Warszawie, to był obłęd poprostu. Wielka przyjemność. Tak genialneporozumienie z publicznością miałam przytym spektaklu jeszcze tylko na samym po-czątku, gdy grałam w Le Madame [klubKrystiana Legierskiego zamknięty przez PiS-owskie wła-dze – przyp.MK]. W Uto-pii publicz-ność prak-tycznie grałaze mną – corusz coś do-powiadal i ,żywo reago-wali na mo-je pytania...Szkoda tyl-ko, że pogo-da zawiod-ła, bo nawejście miałtam wjechaćcadillac zemną w środ-ku. Ale i takbył szał. Te-raz zobaczy-my, jakmnie gejeprzyjmą w„Berku“, wroli tak od-miennej.

AA zzaaggrraałłaa--bbyyśś lleessbbiijjkkęę??Gdyby rolabyła dobrzen a p i s a n a ,nie wahała-bym się.

SSłłyysszzaałłeemm,, żżee ww ppllaannaacchh mmaasszz kkoolleejjnnyypprroojjeekktt zz wwąąttkkiieemm ggeejjoowwsskkiimm,, ttyymm rraazzeemmffiillmmoowwyy..Tak. Trzymam kciuki, by producentowi i re-żyserowi udało się zebrać pieniądze, już nie-wiele brakuje. Film nosi tytuł „Płynące wie-żowce“ a ja gram matkę głównego bohate-ra, geja. Matkę nieświadomą orientacji sek-sualnej syna. Mam nadzieję, że na wiosnęzaczniemy zdjęcia.

kult

ura

DDiivvaa zzaakkłłaaddaa bbeerreett

“ . P r em i e r a w Tea t r z e Kwad ra t w Wa r s zaw i e 13 g rudn i a 2008 r .

Ewa Kasprzyk w przerwie prób do „Berka“

rozmowa z Ewą Kasprzyk

Kiedy spotykam się z Wi-toldem Jabłońskim, jestwłaśnie w trakcie promocjiswojej najnowszej książki„Fryne Hetera“. Niechętniewraca do debiutu z 1988roku, powieści „Gorąceuczynki“, godzi się o niej

porozmawiać dopiero wtedy, gdy uświada-miam mu, że właśnie mamy jubileusz, mijarówno 20 lat od jej wydania.

Pisząc pierwszą książkę, Jabłoński świetniezdawał sobie sprawę z własnego homosek-sualizmu, chciał sportretować ten rodzaj mi-łości, a jednocześnie opisać dobrze mu zna-ne środowisko artystyczne. W efekcie „Gorą-ce uczynki“ były swego czasu czymś nie-zwykłym, ta opowieść o emocjonalnej szar-paninie między trójką bohaterów: Irysem,Dawidem i Ireną była pierwszą polską po-wieścią, w której właściwie wszyscy bohate-rowie to bi- lub homoseksualiści, są też wąt-ki lesbijskie. Pisana w latach 1986-87, uka-zała się w 1988 roku. Schyłkowy PRL nie byłjeszcze gotowy na tematykę gejowsko-les-bijską, ale Jabłoński nie ukrywa, że miał na-dzieję na wywołanie małego skandalu, opi-sane historie oparł częściowo na swoich pe-rypetiach – on także miał żonę, dobrze znałopisane tam problemy. Jak dziś przyznaje,był to swoisty coming out, ale nie bał sięewentualnych skutków publikacji. Bohatero-wie „Gorących uczynków“ mają swoje pier-wowzory, także dlatego nie wybrał realis-tycznego stylu, lepsza była forma pastiszo-wa. Książka rozeszła się błyskawicznie, cały10-tysięczny nakład został wyprzedany napniu, choć niewielki był odzew w mediach,jedynie Tadeusz Olszewski (autor „Zatoki os-

tów“) napisał entuzjastyczny tekst w „ŻyciuLiterackim“. Jabłoński nie wie, czy powieśćkupowali głównie homoseksualiści złaknieniopisu własnego życia w literaturze, czy możepo prostu wszyscy zainteresowani nieobec-ną tematyką. Po „Gorących uczynkach“ po-jawił się cały nurt książek jawnie gejowskich,które na przełomie lat 80. i 90. ukazały sięna rynku: „Zakazana miłość“ Tadeusza Gor-gola, „Ból istnienia“ Marcina Krzeszowca,„Nieznany świat“ Antoniego Romanowicza.

– Czy jest pan blondynem? – pytał dalej Ko-rab, nie zmieniając tonu ani modulacji głosu.– Tak, bardzo jasnym i długowłosym – mó-wił Irys, śmiejąc sięnerwowo.– Ma pan głos blon-dyna.Ten dialog umieszczonyna kartach „Gorącychuczynków“ nie zostałwymyślony. Jak zdradzaautor, tak wyglądała je-go pierwsza rozmowatelefoniczna z JerzymAndrzejewskim. Ów-czesnemu gigantowi li-terackiemu marzący okarierze pisarskiej Jabłoński wysłał swoje pierw-sze próbki, potem zadzwonił, umówił się naspotkanie, wreszcie został jego ostatnim sekreta-rzem, prawie niewidomemu już autorowi „Po-piołu i diamentu“ pomagał przy pisaniu powieś-ci „Heliogabal“, opowiadającej o niezwykłymzwiązku tytułowego cesarza rzymskiego ze swo-im sługą. Wprost o własnym homoseksualizmieAndrzejewski właściwie nie mówił, prędzej ouczuciu do Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Pi-sarz był oczywiście wrażliwy na piękno męskie-

go ciała, ale więcej było w tym modernizmu niżemancypacji: Andrzejewski, podobnie jak więk-szość ludzi swego pokolenia, traktował jednakhomoseksualizm jako coś mrocznego, grzeszne-go, a w kategoriach racjonalnych – jak chorobę,rodzaj psychicznego defektu. Pamiętam dobrze,jak przekonywał mnie, że wśród Chińczyków napewno nie ma zbyt wielu homo, „ponieważ tobardzo zdrowa rasa“ [sic!]. Chociaż był wykształ-conym i inteligentnym człowiekiem, wyznawałjednak wszelkie stereotypy charakterystyczne dlaśrodowiska i epoki, w której żył – mówi Jabłońs-ki. Ich znajomość zakończyła się dość dramatycz-nie, Jabłoński został wezwany na przeszkoleniewojskowe, w tym czasie Andrzejewski zmarł,jego sekretarz nawet nie miał okazji być na po-grzebie.

Wraz z „Gorącymiuczynkami“ nie zakoń-czyło się zainteresowa-nie pisarza tematyką ge-jowską. Wkrótce Jabłoń-ski wraz z fotografemJackiem Kowalczykiemstworzył pismo „Kaba-ret“, nazwane tak nacześć słynnego filmu z

Lizą Minnelli. W sumieukazało się co prawda tylko 5 numerów, ale zato pierwszy wyszedł jeszcze w 1989 roku. Tomiała być zgrywa, radosna odskocznia od pra-cy literackiej – tak dziś tłumaczy Jabłoński to,że swoje teksty podpisywał pseudonimami:Adam Sarmacki i Dawid Promyk. Zresztą tendrugi był dla wszystkich oczywisty, tak przecieżnazywał się główny bohater „Gorących uczyn-ków“. To, co miało być zabawą, szybkookazało się pracą, zbyt ciężką i niewdzięczną,

14

UUcczzeeńńcczzaarrnnookkssiięężżnniikkaa

Tekst: Krzysztof Tomasik

Witold Jabłoński

Dawid Promyk i inni Sekretarz Andrzejewskiego

Cadinot i Trędowata

kult

ura

Witold Jabłoński – autor gejowskiej powieści „Gorące uczynki“ i poczytnych pozycji fantasy o homoseksualnym wojowniku

foto: archiwum prywatne

Witold Jabłoński, „Fryne He-tera“, wydawnictwo super-NOWA, Warszawa 2008

Witold Jabłoński zasłynąłjako autor cyklu przygód

Witelona z Borku, czarnoksiężnika – geja, ży-jącego na ziemiach polskich na przełomie XIII iXIV wieku. Tym razem za sprawą „Fryne he-tery“ przenosimy się do starożytnej Aleksan-drii obserwowanej z perspektywy wpływowejkurtyzany, której życie toczy się wokół moż-nych ówczesnego świata.

Jabłoński przyzwyczaił nas w swoich utworachdo swobodnych interpretacji faktów historycz-nych, mocno podkolorowanych, które stają siępretekstem do barwnej opowieści. Z Fryne przy-glądamy się zakulisowym rozgrywkom Aleksan-dra Wielkiego w walce o władzę. W tle wiją sięw uściskach seksownie męskie ciała ówczesnych

Apollów. Mnóstwo tutaj detali z antycznej co-dzienności, od opisów domostw po zwyczajeseksualne, które nadają powieści uwodzicielskicharakter. Do tego oczywiście dochodzi wartka

akcja pełna przygód, kilka nieco kiczowatych mo-mentów (zwłaszcza finał), czyli wszystko to, cozgrabna powieść zawierać powinna. Na jesiennewieczory jak znalazł. (Marcin Teodorczyk)

dlatego gdy na rynku były już profesjonalnemiesięczniki w rodzaju „Inaczej“ czy „Okay“,„Kabaret“ przestał wychodzić. Potem jeszczebyły prekursorskie próby jego reaktywacji naVHS, ale na pamiątkę po tym pomyśle pozos-tało tylko kilka kaset video z filmami Cadinota,przed którymi Jabłoński robił swoistewprowadzenie, zachęcając do oglądaniadzieła i zachwalając grających tam aktorów.

Przemiana ustrojowa 1989 roku wiele zmie-niła w jego życiu. Przestał pracować w wy-dawnictwie, za to po raz pierwszy zaczął za-rabiać piórem. Pod pseudonimem pisałwówczas „brukowe“ powieści sprzedawanemasowo na łóżkach polowych w większościmiast Polski. Jabłoński nie ukrywa, że było tozajęcie bardzo dochodowe. Zaczęło się od„Wyznań chińskiej kurtyzany. Tortur miłości“(1990), potem był ciąg dalszy – „UczennicaChińskiej Kurtyzany“ (1991), ale prawdziwąfurorę zrobiły kontynuacje słynnej „Trędowa-tej“, wydawane w ogromnych nakładachpod wiele mówiącymi tytułami: „Trędowaci“(1991), „Tajemnica Baronessy“ (1992), „SynOrdynata“ (1992), „Dziedziczka“ (t. 1 –1992, t. 2 – 1993). Pisanie o coraz bardziejnieprawdopodobnych perypetiach kolejnychpotomków wielkiej miłości Stefci Rudeckiej iWaldemara Michrowskiego przynosiło spororozrywki, udało się nawet wprowadzić kilkagejowskich postaci, ale okres największejprosperity z czasem się skończył, a Witold Ja-błoński doszedł do wniosku, że mijają kole-jne lata, a on, choć zarabia, to nie pracuje nawłasne konto. Jednak nie od razu wrócił dopisania pod własnym nazwiskiem.

Nadarzyła się bowiem okazja napisania ko-lejnej powieści gejowskiej. Dom Księgarski iWydawniczy Fundacji „Polonia", który opub-likował polskie tłumaczenie legendarnego„Nie oglądaj się w stronę Sodomy“ Gore Vi-dala, zwrócił się do Jabłońskiego z propozy-cją napisania w popularnej formie o roman-sie dwóch mężczyzn. Tak powstał „Kocha-nek czerwonej gwiazdy“, opowieść o nies-podziewanej i napotykającej liczne przesz-kody miłości między uczącym się na księdzaAndrzejem a stacjonującym w Legnicy ra-dzieckim żołnierzem Seriożą. Miłości odpierwszego spojrzenia: Na niskim zydlu sie-dział półnagi brunet o wielkich, smutnychoczach. Przygrywał kolegom na akordeoniew takt wesołej piosenki, lecz zapatrzony byłgdzieś w dal tymi mokrymi, czarnymi, lekkoskośnymi oczyma. Andrzej w jednej chwilizrozumiał, że to właśnie te oczy. Chciał wie-rzyć, że ich źrenice spotkały się i zrozumiały.

Powieść jako praca wykonana na zleceniezostała podpisana Adam Sarmacki i znalazłasię w planie wydawniczym na 1992 rok –tak pisało „Inaczej“, publikując jeden z roz-działów. A jednak z niejasnych powodów„Kochanek...“ nie ukazał się, była już nawetzrobiona okładka, ale wydawnictwa poja-wiające się na początku lat 90. jak grzybypo deszczu często miały bardzo krótki ży-wot, czasem udało się opublikować tylkojedną książkę. Powieść przetrwała w maszy-nopisie, istnieje możliwość wydania jej dzi-siaj. Jabłoński przyznaje, że „Kochanek czer-

wonej gwiazdy“ ma już wartość historyczną,akcja dzieje się w końcu na przełomie lat.80. i 90., udało się uchwycić nieco z tegogorącego okresu, jest nawet scena, gdy je-den z bohaterów przychodzi i obwieszczanowy trend: już nie mówi się „pedał“, poja-wił się bowiem „gej“. Nie jest wykluczone,że także dziś książka mogłaby wywołać kon-trowersje, w końcu duża część akcji dziejesię w seminarium, które przedstawione zos-tało jako szkoła hipokryzji i konformizmu, dotego opętana obsesją na punkcie seksu, i tozarówno jeśli chodzi słowa, jak i czyny.

Przez ostatnich siedem lat Witold Jabłońskicieszył się popularnością jako pisarz fantasy.Zaczęło się od „Dzieci Nocy“ (2001), potembył „Uczeń czarnoksiężnika“ (2003), który za-początkował sagę o Witelonie, rozpisaną wsumie na cztery powieści (także „Metamorfo-zy“, „Ogród miłości“, „Trupi korowód“). Autoruważa, że zbyt pochopnie włożono jego do-robek do szufladki „fantastyka“. Twierdzi, żena tej samej zasadzie można określać jego sa-gę mianem „gejowskiej“, bo przecież głównybohater całego cyklu jest homoseksualistą.Największą uwagę zwrócono na nienawiśćgłównego bohatera do Kościoła katolickiego,sam autor też przyznaje, że męczy go „ponurycień krzyża“, który od lat unosi się nad Polską.Obecnie wiele obiecuje sobie po najnowszejksiążce o Fryne, która powinna być zaskocze-niem dla dotychczasowych czytelników. Jakzapewnia mnie Jabłoński, geje i lesbijki zpewnością nie będą rozczarowani.

15

Kochanek czerwonej gwiazdy

Homoseksualny czarnoksiężnik

r e k l a m a

FFrryynnee

16

„Różni, ale równi“,„Kochaj bliźniego swego!“, „Żyj, kochaj,bądź!“ – oto hasła przewodnie trzech ostat-nich Parad Równości. W swoim „Słowie na Pa-radę“ zamieszczonym na Homikach.pl do tegoostatniego hasła dodałem „i nie przepraszaj!“(bo nie ma za co). Parada się odbyła – „byliś-my i nie przepraszaliśmy“, było radośnie, we-soło i muzycznie – a jednak wielu (w tym i ja)odczuwało niedosyt. Zwłaszcza pod koniec pa-rady (wspomniała o tym Ewa Tomaszewicz wlipcowo-sierpniowym numerze „Repliki“), gdynastąpiło coś, co po angielsku określa się jakoanticlimax – czyli, powiedzmy, „antyszczyto-wanie“. Jak gdyby nagle wszystkim wszystkoopadło (już nie wnikajmy, co), a symbolem te-go była dla mnie skapcaniała postać MarkaBorowskiego, który przygarbiony siedział zesmutną miną na platformie – szła wieść, że maprzemówić, a tymczasem jak gdyby po prostuo nim zapomniano. To po co było fatygować ipostponować jednego z niewielu polskich po-lityków z klasą? Powinien się był po prostu ob-razić – jak z pewnością uczyniłaby to Jego Ob-rażalskość, która trzy miesiące później odbiera-ła w tym samym miejscu całkiem inną paradę.

Ale ad rem: te piękne i słuszne hasła wymie-nione powyżej niech nam szczytnie przyświe-cają, ale to za mało, jak na nasz kartoflanypostkaczystan III/IV/III. Tu powinno być cośprawdziwie dobitnego i konkretnego, wyrazis-te hasła i wyraziste przemowy – pod koniec,ale i na „stacjach“ w trakcie – coś, co się zapa-mięta, a nie tylko to, że była ciocia Rafalala zptaszkiem, że jakiś bogobojny staruszek pusz-czał bluzgi, a dwóch ładnych chłopaków sięobejmowało – cóż za transgresja i śmiałość!

Obejmować się publicznie na paradzie! Rok te-mu pojawiła się urokliwa Joanna Senyszyn zpejczem i biblijnym przesłaniem – i to się jakośzapamiętało! W tym roku zabrakło kobiety zjajem (i z jajami) – w przyszłym roku – 2009 –to się nie może powtórzyć! Wyraziste i KON-KRETNE hasła/ŻĄDANIA – może to się powin-no było ustalić już na wrześniowym spotkaniupolskich organizacji LGBTQ – i parę znaczącychosób, które wygłoszą parę znaczących słów –a od czego mamy takie wspaniałe kobiety (zintelektualnymi jajami!) jak Magdalena Środa,Kazia Szczuka, Agnieszka Graff, Kinga Dunin?A może i polski Zapatero dałby się namówić?Żeby i mężczyźni też dali jakiś głos? Kochajmysię jak bliźni i bracia, ale walczmy o swoje jaknasze siostry i bracia odmieńcy na tzw. Zacho-dzie – i nie ulegajmy samobójczym argumen-tom, że jeszcze nie pora, że społeczeństwo niedojrzało, że czas jeszcze nie ten. Bo wszystkoczeka na swój czas, czas zaś na nic nie czeka –jak mówi chińskie przysłowie.

Jeszcze trochę, a bę-dzie dziesięciolecie Parady Równości. Co domnie, to brałam udział w pierwszej. Zwartagrupa, jakieś 500 osób, przeszła się Krakows-kim. Byłam prawie na końcu, koło Shany Penni Agnieszki Graff, Agnieszka ze swoja białą su-ką, ja ze swoją czarną. Sula i Ada.

Wtedy chodziło o to, żeby się pokazać. W ko-lejnych latach pokazywanie się udawało sięcoraz lepiej. Parada też jest – z fluktuacjami –coraz większa, a ta stana na Placu Bankowym,w roku zakazu, była po prostu rewelacyjna.Wszystko mam zapisane, na w razie czego, w„Barykadach“.

Ale czas płynie. Czarny pies Ada już nie żyje. Su-la jest staruszką, prawie nie widzi. W kategoriachpsiego życia Parada jest starszą panią. Ale nadalświętuje się to, że można się pokazać. No cóż,łatwiej czy trudniej, ale można. To już wiadome.

Więc pora na pytanie: co właściwie nadalświętujemy, z balonikami, transparentami, mu-zyką, platformą? Czy brak praw? Czy niewielkiezmiany w świadomości społecznej? Bo nie ma-my żadnych praw (to piszę też jako hetero„konkubina“, bez praw). Niemniej Parada jużsię narodziła wielokrotnie. Ruch gejowski i les-bijski przebiły granicę publicznego nieistnienia.

Powiedzmy sobie jak Obama – czas na zmiany,pora przejść do konkretów. To nie szkodzi, żena razie nie ma szansy na realizację. Niech sięprzyzwyczajają! Trzeba przejść do politycznychhaseł i politycznego nastroju. Trzeba spisaćpostulaty, od edukacji, po prawo do związkówpartnerskich. I albo wręczać to, jako szkic pra-wa, politykom tej partii, która się zgodzi jezgłaszać, albo sporządzić projekt obywatelski,ze zbieraniem podpisów. It’s time to change!

Tym razem na nasze pytanie odpowiadają Krzysztof Zabłocki, działacz Lambdy, oraz Bożena Umińska, pisarka, feministka

i działaczka społeczna. A jaka Waszym zdaniem powinna być parada? Piszcie na [email protected]

JJaakkaa ppoowwiinnnnaa bbyyćć PPaarraaddaa RRóówwnnoośśccii 22000099??

opinn

iiee

KrzysztofZabłocki:Czas na nicnie czeka

BożenaUmińska: Pora na zmiany!

Parada powinna jak najbardziej być manifestacjąpostulatów. W Polce nic się nie zmienia w pra-wie. Każda ekipa u władzy lekceważy gejów ilesbijki. Nadal jesteśmy dyskryminowani przezpaństwo. Mam gdzieś, czy ktoś mnie lubi, czynie lubi, ale państwo, na którego utrzymaniepłacę podatki, nie ma prawa dyskryminowaćmnie i mojego związku.

Moim zdaniem podczas manifestacji trzeba sięskupić na jednej rzeczy. Ja wybrałbym możli-wość legalizacji związków. Dla mnie to najważ-niejsza sprawa i jeśli my – geje i lesbijki – samitego nie popchniemy dalej, to nikt tego za nasnie zrobi. Nic nie stoi na przeszkodzie, by po pa-radzie była impreza plenerowa – roztańczona, zjedzeniem i piciem, ze sceną, muzyka, DJ-ami.To by było wspaniale uzupełnienie.

Jacek

List do redakcji

17

OOnnooTekst: Magda Pocheć

Trzydziestoośmioletnia Hiszpanka to filozofka,która nie tylko zajmuje się abstrakcyjnymi te-oriami z pogranicza queer, lecz także wprowa-dza je w życie i stanowi chodzący przykładwłasnych założeń. Urodzona jako genetycznadziewczynka, z czasem stała się kimś, kto fun-kcjonuje poza kategorią płci. Już sam jej wy-gląd jest wieloznaczny. Zazwyczaj w ciągupierwszych sekund jesteśmy w stanie określićnapotkaną osobę jako kobietę lub mężczyznę.Płeć jest bowiem jedną z najbardziej podsta-wowych kategorii społecznych, jaką się posłu-gujemy. Przesłanką do kategoryzacji jest oczy-wiście wygląd. Ale nie tylko. Płeć generuje sze-reg mniej bądź bardziej ukrytych założeń ioczekiwań odnośnie tego, jak każda z płci po-winna się zachowywać, jakie cechy posiadaćetc. Beatriz zrzuciła ten ciasny gorset i posta-nowiła być sobą. Jej tożsamość rozwijała sięnapędzana wewnętrznymi pragnieniami i nie-skrępowaną wolnością, nie zważając na to, ja-

kie oczekiwania odnośnie genetycznej dziew-czynki żywi otoczenie. Beatriz twierdzi, że jużw dzieciństwie czuła się kimś pomiędzy. Spo-łeczeństwo dostarcza nam gotowych modelitożsamości, jednak dla niej każda z nich oka-zała się zbyt ograniczająca. Z czasem wybrałaklasyczny, męski styl ubio-ru. Od pewnego czasuprzyjmuje też testosteronw żelu. Ta nowa bioche-miczna konfiguracja hor-monalna wpływa najej/jego (?) wygląd oraz sa-mopoczucie. Beatriz twier-dzi, że na testosteronieczuje się świetnie – mawięcej fizycznej siły, więk-szy popęd seksualny, wię-cej tkanki mięśniowej po-mimo większego apetytu.Na jej ciele pojawiło sięrównież typowo męskieowłosienie.

Ludzie, których mija na ulicy, przyglądają sięjej z zainteresowaniem, skonfundowani nie-możnością określenia jej płci. Beatriz czerpie ztego pełną satysfakcję, gdyż jest to jej prywat-na walka z dualizmem płci, który, jak samatwierdzi, stał się obsesją Zachodu. Biotechno-logiczne zmiany ciała postrzega jako akt poli-tyczny, a przynależność do jednej z płci bądźjej brak uważa za do pewnego stopnia osobis-ty wybór każdej jednostki. Medycyna pozwalabowiem na coraz to efektywniejsze interwenc-je w płciowość. Rekonstrukcje penisa, przyj-mowanie odpowiednich dawek hormonów tojeszcze nic. Prawdziwe zamieszanie wywołałaostatnio ciąża transseksualnego mężczyzny –

Thomasa Beatie. Ale płeć to nie tylko biologia,któremu to ujęciu sprzeciwia się Preciado. Jestbowiem również pewnym spektaklem, jestperformatywna, jak powiedziałaby nasza filo-zofka, autorka „Manifesto contra-sexual“(2000).

Nie dla wszystkich jestto jednak tak oczywiste,czy raczej nieoczywiste.Rodzice bardzo przeży-wali rewolucyjność mło-dej Beatriz. Również ro-dzima Hiszpania nie wy-kazała się zrozumieniemdla eksperymentowaniaz własną płciowością.Preciado osiadła na sta-łe w Paryżu. Tu znalazłaswoją niszę i tu pracujenadal nad swoją teorią iponowoczesną filozofią

panseksualnego transgenederyzmu. Wielufrancuskich krytyków uznało jej manifest zajedno z najbardziej przełomowych i intelektu-alnie prowokujących dzieł początku XXI wieku.W tym roku ukazała się druga książka Beatriz– „T Junkie“ („Espasa Calpa“). Napisana pohiszpańsku, we wrześniu doczekała się fran-cuskiego przekładu. Niestety, publikacje te niesą dostępne jeszcze polskiemu czy nawet an-glojęzycznemu czytelnikowi. Należy się jednakspodziewać, że jest to wyłącznie kwestią cza-su. Nie sposób bowiem przejść obojętnie wo-bec tak intrygującej postaci oraz jej twórczości.

Beatriz robi obecnie karierę akademicką. Nau-cza studentów z różnych uniwersytetów, wtym Paris VIII i Saint Denis we Francji.

Płeć nie istnieje, a seksualność to zbyt zróżnicowanezjawisko, by można je było zaszufladkować

do trzech kategorii: homo, hetero i bi. Tak w skrócieprezentuje się postulowana przez Beatriz Preciado

teoria panseksualnego transgenderyzmu

społ

ecze

ństw

o

foto

: ww

w.fa

redo

vigo

.es

foto: Lea Crispi

18

GGeejj –– nnaajjlleeppsszzyypprrzzyyjjaacciieell hhoommoo

Specjalnie dla „Repliki“: Bartosz Żurawiecki („Film“)

A więc tak: lesbijek w polskim kinie nie ma nie-zmiennie (jeśli nie liczyć krótkiej, telewizyjnej„Arii Diva“ Agnieszki Smoczyńskiej), gejów na-tomiast jest wciąż mniej niż księży (prawdzi-wych, fałszywych, byłych, aktualnych…), którzymnożą się na ekranie w zastraszającym tempie(a to dopiero początek epidemii!). Ale i oni li-czebnie ustępują miejsca homofobicz-nym wyzwiskom i dowcipom, jakiepojawiają w co drugim polskim filmie.

Przegląd nowego polskiego kina – podkątem jego stosunku do mniejszościseksualnej, a w oparciu o produkcjepokazywane na ostatnim festiwalu wGdyni – zacznijmy więc od homofobiioralnej. Proponuję zachować przy tymalfabetyczną kolejność tytułów, by niktnam nie zarzucił dyskryminacji.

Na pierwszy ogień idzie „Boisko bez-domnych“ Kasi Adamik. W jednej zescen Jacek, grany przez Marcina Do-rocińskiego, próbuje wyłudzić piłkę(potrzebną mu do trenowania tytuło-wych bezdomnych) od kilkuletniegochłopca. Ten oddaje ją całkiem chęt-nie, bo nie znosi piłki nożnej, ale oj-ciec kazał mu kopać i jednocześniezabronił grać na wiolonczeli, by niewyrósł na „pedała“. Nim Dorocińskiodejdzie ze zdobyczą, poradzi chłop-czykowi, by powiedział tatusiowi, żepiłkę odebrały mu „pedały“. Stereo-typowe, lecz od biedy można się uśmiechnąć.

Niestety, nieco później ten sam sympatyczny tre-ner zwymyśla swoich bezdomnych po ich pierw-szym meczu słowami: „Graliście jak pedały“.Nawet jeśli podobne, a nawet gorsze inwektywylatają w szatniach klubów piłkarskich, to me-chaniczne umieszczanie ich w filmie i pozosta-wienie bez jakiegokolwiek komentarza czy innejreakcji wygląda mi na co najmniej zaćmienieumysłowe. Zdumiewające, zważywszy na fakt,

że „Boisko…“ wyreżyserowała Kasia Adamik,którą ponoć najbardziej w naszym kraju wkurzanietolerancja, a scenariusz napisał PrzemysławNowakowski, współautor filmu „Egoiści“. I ob-raźliwe, jeśli uświadomić sobie, że w aktorskiejdrużynie „Boiska…“ gra dwóch jawnych „peda-łów“: Jacek Poniedziałek i Maciej Nowak.

Przykłady kolejne. W filmie „Jeszcze nie wieczór“Jacka Bławuta kabotyński aktor Jerzy (Jan Nowicki)przegląda swoje zdjęcia z młodości. Przy jednym znich (przedstawiającym, notabene, Nowickiego wsłynnym spektaklu Andrzeja Wajdy „Biesy“) krzywitwarz. „Wyglądam tu jak ciota“ – mówi. Chciałbyś!

Młodociany bohater filmu Dariusza Gajewskie-go „Lekcje pana Kuki“ pyta swojego kolegę –gdy dowiaduje się, że ten wynajmuje mieszka-

nie z innym facetem – „Jesteście pedałami?“.Sam natomiast jest kretynem.

W „Małej, wielkiej miłości“ Łukasza Karwowskiegograna przez Agnieszkę Grochowską Joanna, będącw ciąży, bezceremonialnie wyraża w obecnościswego homoseksualnego przyjaciela „nadzieję“, że

jej przyszłe dziecko „nie będzie gejem“.Dlaczego to mówi i dlaczego nie spotykasię to z żadną ripostą ze strony owegoprzyjaciela, pozostanie na wieki ta-jemnicą twórczości Karwowskiego (notabene, agencja L*Gwiazdy Lucyny Kobie-rzyckiej reprezentująca Marcina Bosakaodmówiła bez podania powodów – któ-rych nietrudno się domyślić – zgody napublikację jego zdjęcia w „Replice“).

I tak sobie różni i różne wycierają gę-by „pedałami“, „ciotami“ i „gejami“,co jest po prostu dowodem, że w pol-skim kinie, jak w polskiej rzeczywistoś-ci, homofobia to akceptowany i częstobezmyślny sposób poniżania innych.

Osobnym, by nie rzec osobliwym, przy-padkiem jest „Serce na dłoni“ KrzysztofaZanussiego (twórcy m.in. homofobiczne-go „Uroku wszetecznego“). Pojawia siętu postać Angela (Szymon Bobrowski),jednego z totumfackich głównego boha-tera, cynicznego milionera Konstantego(Bohdan Stupka). Już na początku filmuAngelo oznajmia, że jest homofobem,więc Konstanty, by go ukarać za pewneprzewinienie, zamawia dla niego... męs-

ką dziwkę. Potem mamy nieudolną scenęorgietki, na której wije się w majteczkach jakiś mło-dzieniec z agencji towarzyskiej, wepchnięty następ-nie z nieszczęsnym Angelem do windy w celu wia-domym. Ileś tam scen dalej ten sam Angelo, chcącoszukać zrozpaczone dziewczę o imieniu Małgo-rzata, oznajmia, że łączyła go z jej chłopakiem in-tymna więź. A dokładniej mówi: „Byliśmy parą ge-jów“. Znacie jakichś gejów, którzy poczyniliby taksformułowane wyznanie? Koślawość tego zdanianie budzi jednak podejrzeń u coraz bardziej zrozpa-

Pedał i Małgorzata

kult

ura

Tomasz Tyndyk w filmie Piotra Łazarkiewicza „0_1_0“

foto: Gutek Film

LGBT w polsk im k in ie 2008

19

czonej Małgorzaty. Potem Angelo nadal zachowu-je się nieudolnie i w końcu głupio ginie w wypad-ku samochodowym. W sumie należy się Zanussie-mu pochwała – o jednego homofoba mniej.

Jednak obok dowcipasów, aluzyjek i topornych or-namentów przewinęło się ostatnio w polskich fil-mach także kilka homoseksualnych postaci. Co cie-kawe, niemal wszystkie pojawiły się w kinie po-pularnym, wręcz czysto komercyjnym. Kino nazy-wane artystycznym, które powinno przecież podej-mować tematy niebudzące entuzjazmu szerokichmas publiczności, wciąż milczy. Gej w polskimkinie może być nieco ekstrawaganckim dodatkiemdo prostych, poczciwych historyjek – pod wa-runkiem, że nie jest niczym więcej niż dodatkiem.

W kasowej komedii Tomasza Koneckiego „Lejdis“Piotr Adamczyk gra Artura, męża jednej z bohaterekGośki (Izabela Kuna). Jest posłem do parlamentueuropejskiego i przez telefon bajeruje żonę, któraponad wszystko chce mieć dziecko. JednocześnieArtur utrzymuje na wyjazdach związek z Portugal-czykiem (Piotr Borowski). W pewnym momencieodchodzi od żony, potem do niej wraca, bo rzucago kochanek, znowu odcho-dzi, wreszcie wyznaje, że niemoże walczyć ze swoją natu-rą, ale pozostanie przyjacielemGośki i przekazuje ją w ręcezakochanego w niej węgiers-kiego kolegi z europarlamentu(Tomasz Kot). Gdzieś tam w tletego wątku pobrzmiewają po-ważniejsze sprawy („Mój mążwoli mężczyzn“, obłuda i po-dwójna moralność polskichpolityków, którzy są ukrywają-cymi się gejami), lecz na ichrozwinięcie nie ma w tej gla-mourowej komedyjce miejsca.

W podobnej gatunkowo,wspomnianej już „Małejwielkiej miłości“ gejów mamyaż trzech. Dwaj z nich to dekoracyjni, przegięcisprzedawcy z kwiaciarni (Marcin Kwaśny, PawełProkopczuk), gdzie główny bohater, AmerykaninIan (Joshua Leonard), kupuje bukiet dla swej pols-kiej dziewczyny Joanny (Agnieszka Grochowska).Ale trzeci gej, Marcel (Marcin Bosak), jest – jak pi-sałem wyżej – najlepszym przyjacielem bohaterki.Pobiera nauki w szkole rodzenia, udziela Joanniedobrych rad w kwestii ciąży i pociesza ją, gdy tazrywa z Ianem. O życiu uczuciowym Marcela niedowiadujemy się nic – raz tylko obrzuca zalotnymspojrzeniem pielęgniarza w szpitalu. Tak, tak... ge-jów można tolerować, jeśli pomagają heterykomw wypełnianiu ich obowiązków społecznych i „nieobnoszą się“ ze swoimi sprawami.

Najciekawszy jest jednak przypadek „Rancza Wil-kowyje“ Wojciecha Adamczyka – czyli kinowejwersji serialu o wsi polskiej, gdzie rząd dusz spra-wuje proboszcz, a kasą obraca skorumpowanywójt (w obu rolach Cezary Żak). Pewnego letnie-go dnia nad rzeką w Wilkowyjach rozbija namiotdługowłosy przybysz o dziwacznym imieniu Ema-nuel (Grzegorz Woś). Czyta dzieła filozofów, chcedyskutować o Sokratesie i „końcu historii“. Uczu-ciem zapała do niego, zafascynowana „mądroś-cią“ chłopaka, córka wójta Klaudia (Marta Cho-dorowska). Zaniepokojony tatuś uda się wreszciena poważną męską rozmowę z Emanuelem, bydowiedzieć się, jakie absztyfikant ma zamiary. Tenjednak wyznaje ze śmiechem, że jest gejem, cowójt przyjmuje z ulgą, choć zaraz potem odskaku-je z niejakim obrzydzeniem. Na coming oucie wą-tek się raptownie urywa, nie dowiemy się np., coz zawiedzionymi uczuciami Klaudii. Już podczasnapisów końcowych pojawia się krótkie ujęcie, zktórego wynika, że Emanuel pomaga sprzedawaćpiwo w wilkowyjskim ogródku. W optyce twór-ców „Rancza...“ na polskiej prowincji nie magejów ani tym bardziej lesbijek. To co najwyżejobcy z miasta, kosmici niepasujący do swojskiegokrajobrazu. Można ich nawet przyjąć z typowopolską gościnnością (w jednej z pierwszych scen

filmu pijaczkowie spod sklepu chcą przyłożyćEmanuelowi i to jeszcze nie za gejostwo, a zadługie włosy), pod warunkiem, że się dostosują,nie obnoszą itd. itp. No i nie próbują wyrywaćmiejscowych chłopaków (ani dziewczyn).

Od wymienionych wyżej produkcji odstają dwabardziej ambitne przedsięwzięcia. W jednym zepizodów filmu Piotra Łazarkiewicza „0_1_0“ –zbiorowego portretu trzydziestolatków – poja-wia się transseksualista (prawdziwy rodzynek wpolskim kinie!) Sebastian (Tomasz Tyndyk). Wyz-naje Kasi (Maria Seweryn), którą kocha, że kie-dyś był jej szkolną koleżanką. Kobieta jest zszo-kowana i... na tym historia się kończy, niestety.

Natomiast „Senność“ Magdaleny Piekorz we-dług scenariusza Wojciecha Kuczoka to bodajjedyny – oprócz „Egoistów“ Mariusza Trelińs-kiego – polski film pełnometrażowy, w którymgej jest jednym z głównych bohaterów. A na-wet dwóch gejów. Lekarz Adam (Rafał Maćko-wiak), który nie potrafi dokonać coming outuprzed rodzicami, wiąże się ze złodziejaszkiem„Bystrym“ (Bartosz Obuchowicz), który wobecności swoich koleżków musi zgrywać he-teroseksualnego homofoba. Spośród trzechsegmentów filmu ten powszechnie uznanyzostał za najlepszy. Ale o prawdziwej równoś-ci nie ma mowy. Bo zarazem zajmuje on najm-niej miejsca w filmie, jest pobieżny i niedopra-cowany. Zakochani chłopcy nader wstrzemięź-liwie okazują sobie czułość – nie ma ani poca-łunków, ani tym bardziej scen erotycznych.Film nasuwa też kilka pytań bez odpowiedzi,m.in. o to, co młody inteligent dostrzegł wnieciekawym typku z marginesu. Doceńmyjednak tę próbę naruszenia stereotypów, prze-łamania tabu i wprowadzenia tematów homo-seksualnych do głównego nurtu polskiego ki-na, gdyż nieprędko może ona się powtórzyć.

Nie chcę byćzłym prorokiem,ale wydaje misię, że na więcejodwagi polskiejkinematografi idzisiaj nie stać.Na razie w że-nującej zapo-wiedzi prasowejnowej komediiOlafa Lubaszen-ki „Złoty śro-dek“. czytamy,że „twardziel,ojciec bliźnia-

ków“ Paweł Wilczak zagra... geja-charaktery-zatora. Już teraz można boki zrywać ze śmie-chu. Natomiast telewizja publiczna wycina zescenariusza serialu „Londyńczycy“ wątek les-bijski, lecz reżyser Greg Zgliński zapewnia, że„drobne akcenty gejowskie“ się pojawią. Do-prawdy, zbytek łaski!

Nasi twórcy doszli co najwyżej do etapu, wktórym gej może ewentualnie być aseksual-nym, drugorzędnym, troszkę zabawnym, tro-chę sympatycznym, trochę żałosnym przyjacie-lem... homo (raczej erectusa niż sapiensa).Czyli – w ich mniemaniu – prawdziwego, boheteroseksualnego człowieka.

Piotr Borowski i Piotr Adamczyk w filmie Tomasza Koneckiego „Lejdis“

Jedyny gej we wsi

Homo niesapiens

Wyjątkowa „„Senność“

foto: Robert Pałka/Van Worden

20

Judith Butler, „Uwikłani w płeć“, WydawnictwoKrytyki Politycznej, Warszawa 2008

„Uwikłani w płeć“ („Gen-der Trouble: Feminism and The Subversion ofIdentity“) to książka legenda, jedna z najważ-niejszych prac w historii ruchu feministycznego.Wydana w Stanach Zjednoczonych w 1990 ro-ku, zapoczątkowała teorię queer, rewolucjonizu-jąc dyskurs dotyczący kwestii różnicy seksualnej.Butler zaprezentowała w niej krytykę wszelkich

postaci esencjalizmu tożsamościowego (twier-dzenia, że zawsze można podać skończony zbiórcech jakiegoś bytu, które musi on posiadać, bynależeć do określonej grupy). Punktem wyjściabyła dla niej krytyka feminizmu jako ruchu, którypróbował samookreślać się przez wyznaczaniegranic własnego głosu i definiując się w sposóbograniczający (poprzez klasę, rasę, płeć, przyna-leżność kulturową itp.), automatycznie wykluczałosoby, które nie realizowały pewnego wzorca.Tak widziany feminizm, zamiast podkreślać indy-widualizm i otwierać – unifikował i zamykał.Butler, radykalizując opozycję między płcią kultu-

rową (gender) a płcią biologiczną (sex), stwier-dziła, że płeć (również biologiczna) to konstruk-cja, której nie należy traktować wiążąco, ale któ-rą należy rozpatrywać z perspektywy danegoczasu i historii. Pokazuje, że naszą płeć definiujenie to, czym jesteśmy, ale raczej to, co robimy,jak się zachowujemy, co - w sposób performaty-wny – chcemy pokazać innym.

„Uwikłani w płeć“ to lektura obowiązkowa nietylko na gender studies, ale dla wszystkich in-teresujących się feminizmem, filozofią, psycho-analizą czy teorią kultury. (ET)

Teksty: Ewa TomaszewiczKrzysztof TomasikMariusz KurcMagda Pocheć

UUwwiikkłłaannii ww ppłłeećć

ku l tu ra

Dwadzieścia lat po ukazaniu się pierwszego wybo-ru „Dzienników“ Marii Dąbrowskiej, otrzymujemyzapiski jej wieloletniej partnerki – Anny Kowalskiej.Teoretycznie możemy prześledzić czterdzieści dwalata życia Kowalskiej: wcześnie zawarte małżeń-stwo, rozbudzone aspiracje literackie, wybuch woj-ny, późne macierzyństwo, powojenne lata spę-dzone we Wrocławiu. W praktyce „Dzienniki“ sąprzede wszystkim opisem trudnego związku z Dą-browską, rozwijają się dopiero w momencie poz-nania autorki „Nocy i dni“, a jej postać pojawia sięregularnie na tych łamach nawet po śmierci. To, conajbardziej zadziwia u Kowalskiej, to jej samoświa-domość, bez cienia złudzeń wymienia wady swojej

kochanki, nie ma wątpliwości co do wartości swo-jego pisarstwa, skarży się na emocjonalne od-dalenie z Maryjką („Żyjemy cicho, obok siebie. Aleniestety nie razem“), a także niedopasowanie sek-sualne. Szczególnym problemem okazuje sięwspólne wychowywanie córki Kowalskiej Tulci,której Dąbrowska (z wzajemnością) nie lubi. To je-den z najbardziej współczesnych tematów poja-wiających się na łamach „Dzienników“, inny to pro-blemy spadkowe związane z kilkoma wersjami tes-tamentu zostawionymi przez Dąbrowską. Choćbyone powodują, że wiele lesbijek odnajdzie swojedylematy w tych zapiskach. Oprócz tekstu wartozapoznać się także z licznymi zdjęciami, szczególnie

te młodzieńcze przekonują, żew polskiej literaturze odkrytazostała kolejna pisarka butch.

„Dzienniki“ Kowalskiej nie sąjedyną nową książka pokazującą homoseksualnąstronę ważnej postaci kultury polskiej. Ukazały siędwie biografie wyjątkowych osób: JJeerrzzeeggoo WWaallddoorr--ffffaa: „Waldorff. Ostatni baron Peerelu“ Mariusza Ur-banka i „Opium życia“ Hanny Faryny-Paszkiewiczpoświęcone niezwykłej postaci międzywojnia,MMaarriiii MMoorrsskkiieejj. Obie książki zasługują na uwagę,napiszemy o nich w następnym numerze. (KT)

DDzziieennnniikkii 11992277--11996699 Anna Kowalska, „Dzienniki1927-1969“, Iskry 2008

Jonathan Littell, „Łaska-we“, Wydawnictwo Lite-rackie 2008

Z okazji polskiej premiery„Łaskawych“ napisano już

wiele obszernych tekstów. Nam pozostaje tylkorozwinąć jeden wątek, z reguły w analizach prasygłównego nurtu omawiany zdawkowo: bohater tejpowieści – esesman i esteta Max Aue opisujący wpierwszej osobie swe, nierzadko mrożące krew,wojenne losy jest homoseksualistą. Rzecz jasna,ukrywa to. Co nie znaczy, że żyje w celibacie lubcierpi z powodu braku samoakceptacji. Nie lubiumawiać się z mężczyznami o podobnym poziomie

inteligencji czy pozycji społecznej – ci, jak twierdzi,chcieliby również rozmawiać. Max woli „czysty“,nieraz nawet brutalny seks. W kilka godzin poprzygodnej randce na jednej z berlińskich pikietotrzymuje awans w strukturach SS, który zaważyna całym jego życiu. „I tak, z odbytem pełnym sper-my, zdecydowałem się wstąpić w szeregi SłużbyBezpieczeństwa“ – konkluduje. Z równą nonsza-lancją opisuje, jak uwiódł Partenaua, młodego żoł-nierza, fanatycznego hitlerowca, dla którego seks zmężczyzną był nie do wyobrażenia. Gdy argumen-tował, że „pederaści są zniewieściali“, Aue odpa-rowywał: „Ten typ mężczyzn istnieje, ale to no-woczesny produkt zepsucia naszych miast, to sązresztą Żydzi albo ludzie zarażeni żydostwem (…).

Historia ludzkości pokazuje nam, że najlepsi żoł-nierze, elita wojskowa, zawsze kochali mężczyzn“.Partenau wkrótce do tej elity dołączył.

„Łaskawe“ to dużo więcej niż dosadne opisy męs-ko-męskiej erotyki nazistów. Oczami Maxa oglą-damy Lwów 1941, Kaukaz 1942, Stalingrad i Kra-ków 1943, Berlin i Auschwitz 1944... „Znamy psy-chologię ofiary“ – mówił w wywiadzie dla „GW“Littell – „Oprawcy – to co innego. Ciągle pojawiająsię pytania, na które nie dano odpowiedzi. Opo-wieść o oprawcach jest o wiele bardziej ambitna,więcej można zbadać (…)“. „Łaskawe“ okrzyknię-to jednym z najważniejszych literackich wydarzeńpierwszej dekady XXI wieku – zasłużenie. (MK)

ŁŁaasskkaawwee

Komediodramat Diane English „Kobiety“ rozcza-rowuje. I choć reżyserka dotyka momentami cie-kawych i ważnych kwestii zaprzątających współ-czesną kobietę, temat potraktowała powierz-chownie. „Kobiety“ to remake klasycznej opo-

wieści George’a Cukor’a z 1939 roku. Choć pos-taci pozostają stereotypowe i tendencyjne, w fil-mie English jako znak czasu rozszerza się zakresdopuszczalnych modeli. W galerii współczesnychkobiet przewija się bowiem również lesbijka-

afroamerykanka. Jednak na-wet ta przyprawa nie dodajefilmowi smaku. (MP)

KKoobbiieettyy„Kobiety“, reż. Diane Eng-lish, USA 2008, Monolight

Chirurg, reżyser teatralny, aktor, który wyszedłz więzienia, uczeń, emeryt… – wszyscy oni sąrównorzędnymi bohaterami „Gejdaru“ – zbioru16 interesujących wywiadów autorstwa Domi-niki Buczak i Mike’a Urbaniaka. Wszyscy są ho-moseksualistami. Jaki obraz współczesnychpolskich gejów się z tej publikacji wyłania? Tesame rzeczy mężczyźni widzą różnie – jedenczci „miękkie ruchy“, które są dla niego kwint-esencją homoseksualności, dla innego są„przegięciem“ i „udawaniem“, „ciotowaniem“.Różne mają podejście do związków, do seksu,do wierności, do religii, do posiadania dzieciitd. Poznajemy historie miłosne, dramatyczne

losy kochanków, zdradzanych i zdradzających,dowiadujemy się tego, co lubią robić w czasiewolnym, na imprezie, w łóżku. Obserwujemyzmagania z własną seksualnością, brakiem ak-ceptacji ze strony najbliższych… i dalszych, zu-pełnie nieznajomych. Całość nie ma jednak wy-miaru skargi, prośby o zrozumienie. To zapisrzeczowych rozmów o konkretnych proble-mach. Niektóre historie są zabawne, innewzruszające lub dramatyczne, jak na przykładta o mężczyźnie, którego pierwsze doświadcze-nia seksualne sprawiły, że stał się nosicielemHIV. Jest również zadziwiająca opowieść face-ta, który w wywiadzie gardzi właściwie każdym

przejawem homoseksualnoś-ci, a już kilka miesięcy po nim z dumą nazywasiebie gejem, jest szczęśliwy i zakochany.

Pozycja obowiązkowa. Także dla niepogodzo-nych rodziców.

P.S. Na deser praca Wilhelma Sasnala na ok-ładce! (BR)

Dominika Buczak, MikeUrbaniak, „Gejdar“,Wydawnictwo KorporacjaHa!art, Kraków, 2008

21

Dorota Majka-Rostek,„Związki homoseksualne.Studium socjologiczne“,Wydawnictwo Difin,Warszawa 2008

„Związki homoseksualne“ Doroty Majki-Rostekto pierwsze kompleksowe studium poświęco-ne polskim homoparom. Jest to solidna porcja

wiedzy akademickiej z różnych obszarów: odujęcia historycznego w zakresie prawodaw-stwa, po analizę debaty publicznej czy obszer-ne wyjaśnienie metodologii badań. Jednaknajciekawsze kwestie zawiera ostatni rozdział,na który składają się wywiady pogłębione,które badaczka przeprowadziła z gejami i les-bijkami. Z nich wyłania się obraz codziennościpolskich homopar. Możemy dowiedzieć się z

niego, jak sparowani geje i sparowane lesbij-ki definiują swoje relacje i uczucia, jak wyglą-dał ich coming out przed rodziną i współpra-cownikami, a nawet kto trzyma domową kasę.Słowem: Niech Nas Zobaczą 2. Mamy więc doczynienia z publikacją wartą polecenia nie tyl-ko kadrom nauczycielskim, ale zwłaszczawszystkim gejom i lesbijkom, którzy nie wie-rzą w stałość homozwiązków. (MT)

ZZwwiiąązzkkii hhoommoosseekkssuuaallnnee

Trudi Canavan, „TrylogiaCzarnego Maga: GildiaMagów, Nowicjuszka,Wielki Mistrz“Galeria Książki 2008

Mag gejem, gej magiem – nic nowego podsłońcem, jak i w literaturze spod znaku fanta-sy. Przykładem na to jest chociaż trylogia „Os-tatni Mag Heroldów“ z serii o historii Valdema-ru spisanej przez Mercedes Lackey. Debiutują-ce pisarki widocznie nie chcą być gorsze. I takTrudi Canavan w swojej „Trylogii Czarnego

Maga“, która zbiera zasłużone pochwały, czynijednego z magów homoseksualistą. Co cieka-we, sam zainteresowany odkrywa swoją or-ientację dopiero po tym, jak udaje się z misjądyplomatyczną do innego państwa, gdzie ho-moseksualizm nie jest zbrodnią. Nie jest teżtak do końca akceptowany, ale…

Za to gej wilkołak to dla mnie nowość. Jak toujęła Patricia Briggs w swojej dylogii o Merce-des Thompson, mechaniczce samochodowejzajmującej się głównie volkswagenami:„Wśród ludzi odstępstwa od powszechnie

przyjętych norm bywają kłopotliwe. Wśródwilkołaków są śmiertelnie niebezpieczne. Nie-wielu homoseksualnych wilkołaków potrafiprzetrwać dłuższy czas“. Jednak Warrenowi(również ważny, choć nie-pierwszoplanowy bohater)ta sztuka się udaje. Jak,sprawdźcie sami. Moimzdaniem warto. (MR)

HHoommoo ww ffaannttaassyy –– nnoowwoośśccii

Patricia Briggs, „ZewKsiężyca“, „Więzy Krwi“,„Fabryka Snów“ 2008

ku l tu raTeksty: Bartosz ReszczakMarcin TeodorczykMałgorzata RawińskaMagda Pocheć

„Na krawędzi nieba“reż. Fatih Akin,Niemcy/Trucja/Włochy2007Kino Świat

Druga część trylogii znanego nam z „Głową wmur“ Fatiha Akina, tworzącego w Niemczech,aczkolwiek czerpiącego ze swych tureckich ko-rzeni, to genialny traktat o śmierci. Kolejni bo-

haterowie przechodzą na tamten świat w spo-sób odarty z patosu, a my obserwujemy w tymkontekście losy osób im bliskich. Historie bo-haterów pozostających po stronie życia prze-platają się w subtelny, bezpretensjonalny spo-sób; a w tle pięknie obrazy z Turcji. W „Na kra-wędzi nieba“ jest gęsto od szeroko rozumianejróżnorodności i nieoczywistości. Jest rozeroty-zowany starzec poszukujący partnerki na resz-tę życia, a także niemłoda już Turczynka sprze-

dająca swoje wdzięki. Jest też bezkompromi-sowa namiętność pomiędzy dwiema młodymikobietami: zbuntowaną, opozycyjną rebeliant-ką z Turcji oraz przypadkowo napotkaną stu-dentką Lottą. Pogłębione sylwetki postaci tocałe spektrum indywidualności. Ale choć takróżni, bohaterowie potrafią odnaleźć wspólnyjęzyk, zwłaszcza jeśli dotykamy kwestii uni-wersalnych: śmierci, wolności, wybaczenia czypotrzeby miłości. (MP)

NNaa kkrraawwęęddzzii nniieebbaa

GGeejjddaarr

22

Teksty: Mariusz KurcKrzysztof TomasikBartosz Reszczakku l tu ra

Ukazał się nowy dwu-płytowy album MMaa--rriiaannnnee FFaaiitthhffuullll „Easycome, easy go“. To ko-lekcja coverów od BillieHoliday po Morriseyanagrana z udziałem

wspaniałych gości, wśród nich Antony (& theJohnsons) Hegarty i Rufus Wainwright. Będącaod dobrych już kilku lat w znakomitej formieartystycznej Faithfull, która niedawno zebrałaświetne recenzje za główną rolę w filmie „IrinaPalm“, a w Polsce dała w ostatnich latach 3koncerty, pozostaje w jesiennych klimatach.

Sam AAnnttoonnyy && tthheeJJoohhnnssoonnss też nie próż-nuje. Ukazała się właś-nie EP-ka „Anotherworld“ z pięcioma ut-worami będąca zapo-wiedzią płyty „The Cry-ing Light“, która w sklepach ma się pojawić napoczątku 2009 r. Piosenki (a może raczej pieś-ni) z pewnością przypadną do gustu wszystkimfanom i fankom Antony’ego, bo zespół niezmienia stylistyki, a kluczowy pozostaje „łamią-cy serce“ głos wokalisty. Najbardziej ekspresyj-ny jest środkowy numer „Shake that devil“,reszta dużo spokojniejsza, ale równie udana.

Po 19 latach przerwy (rekord?) powraca z no-wą płytą GGrraaccee JJoonneess, ikona stylu lat 70. i 80.,diva zarówno gejów, jak i lesbijek. Kto nie był

na koncercie Grace wSali Kongresowej w lu-tym 2006, niech żału-je. „Hurricane“ brzmijak gdyby nic się przezte 19 lat nie zmieniło,nadal dominują cha-

rakterystyczne dla Grace delikatne, zmysłowereggae’owe rytmy. No i ten boski głos... Mojetypy: „William’s blood“ i „Sunset sunrise“.

Kolejną składankę naj-większych hitów za-serwowała TTiinnaa TTuurr--nneerr, ale tym razempłycie towarzyszywielka trasa koncerto-wa, która rozpoczęłasię w USA 1 października br., a do Europy dot-rze na początku 2009 r. (roku 70. urodzin Ti-ny). Królowa rocka podobno w genialnej for-mie. Na składance „Tina!“ smaczkiem są 2premierowe utwory („It would be a crime“ i„I’m ready“) – dość średnie, ale Tina to Tina.

Do ekskluzywnegozestawu 60+ dołączaz nową płytą niespełna30-letnia PPiinnkk. „Fun-house“ jest radośnierozwydrzona – tychnumerów z pewnością

słuchają Patsy i Eddie z „AbFab“ na swych do-mowych balangach. Trudno w przypadku Pink

mówić o statusie „divy“, to na razie nasza „ko-leżanka“. Ale oprócz tego, że fajnie śpiewa, tonie kryje, że jest bi, więc na odnotowanie w„Replice“ zasługuje. „So what?“ – rozwodowykawałek promujący płytę dotarł do pierwsze-go miejsca w USA. Zasłużenie.

24 października przy-pomniała o sobie no-wym albumem AAnnaass--ttaacciiaa czyli dynamicznypop soul z mocnym„zakręconym“ głosem.Na „Heavy rotation“jest 12 właśnie takich piosenek. Przebojów namiarę „I’m outta love“ czy „Paid my dues“ ra-czej tu nie ma, ale tytułowy numer będziepewnie ozdobą niejednej gejowskiej dyskote-ki. Piosenkarka szykuje światową trasę naprzyszły rok.

Młodsi z nas znają hity„Hi-Fi“ czy „Nie będęJulią“ z klubów, starsipamiętają oryginalnewersje z list przebojówpołowy lat 80. Ich wy-konawczyni – Wanda

Kwietniewska i jej zespół WWaannddaa && BBaannddaa wy-dali właśnie album CD + DVD z okazji 25-le-cia zespołu. Na CD mamy 12 premierowychutworów (lekko oldskulowy pop rock) pluswspomniane klubowe wersje dwóch hitów, ana DVD jubileuszowy koncert. (MK, KT)

DDiivvyy aattaakkuujjąą!! Dla wielbicieli gejowskich div muzyczna jesień 2008 zaczęła się urodzajnie

LLuucckkyy RReeccoorrddss –– mmooddnnyy aaddrreessChcesz spędzić cały rok z Madonną, Kylie alboBritney, które każdego mie-siąca będą spoglądać naciebie z kart kalendarza?Chcesz posłuchać japońs-kiej wersji nowego singlaMadonny z nigdzie indziejniewydanymi remiksami? Amoże chcesz ozdobić ścianędrapieżnym wizerunkiemGrace Jones albo rozmarzonym spojrzeniem

Dalidy? Wszystkie gejowskie diwy, te utalento-wane oraz te, które z wdzię-kiem nadrabiają image'em,można spotkać w jednymmiejscu. W słynnej gejows-kiej dzielnicy Paryża – LeMarais, przy rue de la Verre-rie 66 mieści się sklep wyjąt-kowy – LUCKY RECORDS.Całość asortymentu wypeł-

niają płyty, ekskluzywne kolekcjonerskie winy-

le, plakaty, trudno dostępne magazyny mody,plakietki, pocztówki i inne gadżety dotycząceMadonny i jej koleżanek po fachu – m.in. Ky-lie, Britney, Janet, Amandy Lear, Grace Jones,Danii Minogue, Dalidy, ale także Sabriny, San-dry, Kim Wilde oraz francuskich div – MyleneFarmer, Franciose Hardy, Vanessy Paradis.Znajdziemy tu także inne divy – Geoge’aMichaela, Boya George’a, Pet Shop Boys.

WWiięęcceejj:: www.lucky-records.com (BR)

W programie „Ranking gwiazd“ EEddyyttaa GGóórrnniiaakkpowiedziała, że wielokrotnie była zdradzana,nie tylko z kobietami, ale i mężczyznami: „Da-wałam prezenty, bo myślałam, że jestem takazła, że muszę... jak mnie zdradzali. Czy z ko-bietą, czy z mężczyzną, bo różnie bywało, todawałam prezenty, bo myślałam, że ze mnąjest coś nie tak, że jestem za mało kobieca...“.Wyznanie wywołało burzę wśród plotkarskichportali, gdzie na wyścigi zaczęto zgadywać,który z partnerów piosenkarki był homo- lubprzynajmniej biseksualistą. Nikt nie zwrócił na-tomiast uwagi na samą wypowiedź, która namwydaje się nieco zaskakująca. Bo właściwieskąd u Górniak przypuszczenie, że jest za małokobieca? Skoro zdradzano ją z mężczyznami,to może dlatego, że jest za mało męska.

MMiicchhaałł ŻŻeebbrroowwsskkii jest coraz mniej przekonują-cy jako amant szukający wymarzonej partnerkinie tylko na ekranie, ale i w życiu. Zapytany wmiesięczniku „Sukces“, dlaczego ciągle nie za-łożył rodziny, odpowiedział, że jako 36-latekma jeszcze czas, a poza tym wytłumaczył, jakima problem ze współczesnymi kobietami:„Mają więcej pieniędzy i są bardziej niezależ-ne. Mogą głupim dziadom powiedzieć: ,Spa-daj’. Czują się wolne, ale ta wolność je ograni-cza: nie mają nieskończonej ilości czasu, żebyznaleźć mężczyznę. Z drugiej strony ich wyma-gania rosną, bo są świadome swoich praw, le-piej wykształcone. Podnoszą poprzeczkę i co-raz trudniej spełnić ich oczekiwania“. Jednakdużo bardziej wiarygodny jest Żebrowski, gdycharakteryzuje mężczyzn: „Są różni mężczyźni:wykształceni, elokwentni, świetni w łóżku, kul-turalni, z grubym portfelem i sukcesem zawo-dowym. Ale rzadko się zdarzają tacy, którzy łą-czą te cechy“. To prawda, niemniej życzymy,żeby wreszcie udało się znaleźć takiego, któryte wszystkie cechy łączy.

Na prawdziwą gwiazdę mediów wyrosła KKaassiiaaAAddaammiikk. Przy okazji premiery „Boiska bezdom-nych“ wywiady z reżyserką ukazały się w więk-szości kolorowych magazynów. Zauważyliśmy

jednak dziwną prawidłowość, we wszystkichrozmowach unika się bowiem wszystkiego, cozwiązane z orientacją seksualną, można wręczodnieść wrażenie, że 36-letnia Adamik nie maprawa do życia miłosnego, a jej jedyne towa-rzystwo stanowi matka – Agnieszka Holland.Tylko w „Gali“ padło pytanie, czy mama niedopytuje się, kiedy córka założy rodzinę i bę-dzie mieć dzieci. Temat nie został jednak po-ciągnięty, Adamik powiedziała: „Nie, w ogólenie. Nawet nie próbuje“. W efekcie dużo cie-kawiej wypadły wypowiedzi na temat ubioru:„W życiu nie miałam szpilek na nogach. Anisukienki. (...) Jak mnie raz zaprosili do telewiz-ji, trochę mnie pomalowali. Sama nie umalujęani oczu, ani ust“.

Prawidłowość wywiadów z Adamik zostałatakże zachowana w rozmowie JJaakkuubbaa JJaannii--sszzeewwsskkiieeggoo zamieszczonej w „Wysokich Obca-

sach“. Tamzaczęto odobsady fil-mu: „Uwa-żam obsa-dzenie Jac-ka Ponie-działka wroli księdzaza czystąperwersję“– stwier-dził Jani-s z e w s k i .Nikt niezadał pyta-nia „dla-

czego?“, więc my je zadajemy. Czyżby chodzi-ło o to, że perwersją jest obsadzenie aktora bę-dącego homoseksualistą w roli księdza? Jeślitak, to równie perwersyjny jest Janiszewski po-jawiający się na antenie radia Tok Fm w świę-to Trzech Króli albo rocznicę śmierci papieża.

Aktor JJaacceekk BBrraacciiaakk zdradził, dlaczego przyjąłrolę w nowej produkcji TVN-u: „Nie zagrałbymgeja w serialu ,BrzydUla’, gdyby to była mojapierwsza w życiu rola, bo ryzykowałbym, że

widzowie zapamiętają to na całe życie i cośmogłoby mnie wtedy w zawodzie ominąć“.Cóż za wielkoduszność! To porażające wyzna-nie skłoniło nas do sięgnięcia po pierwsze roleBraciaka: Kazio, goniec z kwiaciarni w telewi-zyjnym „Po własnym pogrzebie“, recepcjonistaw hotelu w pierwszym odcinku serialu „Pannyi wdowy“, student przynoszący wino do hote-lu w „Kuchni polskiej“, dostarczyciel paczki w„Wielkiej wsypie“ i ogon (!) w „Samowolce“.Nie trzeba chyba dodawać, że wszystkie te„role“ to epizody, których nie wymieniano na-wet w czołówce. Wydaje nam się więc, że za-granie geja w popularnym serialu bardzo bywówczas pomogło w karierze, dziś rola niezostała nawet zauważona.

Zbliża się chyba koniec świata, bo już dawnonie było tylu gejowsko-lesbijskich podsumo-wań. I tak magazyn „Out“ wybrał najbardziejbranżowe płyty wszech czasów (pierwszemiejsce zdobył DDaavviidd BBoowwiiee z „The Rise andFall of Ziggy Stardust And The Spiders FromMars“), portal AfterElton.com zrobił ranking nanajlepszy film gejowski (wygrała „TajemnicaBrokeback Mountain“), a lesbijki zagłosowałyna najseksowniejsze aktorki (tu triumfowałaRRaacchheell WWeeiisszz). Wreszcie najciekawsza, bo naj-mniej oczywista kategoria: ulubieńców homo-seksualistów wśród gwiazd po 50-tce typowa-ła witryna gay-parship.co.uk. Z kobiet wygrałaHHeelleenn MMiirrrreenn (przed Susan Sarandon i MerylStreep), z mężczyzn PPiieerrccee BBrroossnnaann (wyprze-dzając Bruce’a Willisa i Richarda Gere’a). Nato-miast w rankingu brytyjskich ulubieńców bezograniczeń wiekowych zwyciężyli DDaanniieell CCrraaiiggi KKeeiirraa KKnniigghhttlleeyy.

23

Gorzkie żale Górniak

Żebrowski nie może znaleźć

Perwersyjny Janiszewski

Adamik bez własnego życia Lepiej być gońcem niż gejem?

Jeśli chcesz otrzymywać „Replikę“ na bieżąco i dodomu – wpisz się na listę dystrybucyjną! Aby po-kryć koszty przesyłki (jeden rok, przesyłka krajowa),konieczna jest wpłata 48 zł tytułem darowizny. Codwa miesiące otrzymasz Replikę prosto do domu.

Wpłat należy dokonywać na: Kampania PrzeciwHomofobii, numer konta: 35 2130 0004 20010344 2274 0001, z dopiskiem: Replika – pre-numerata (darowizna) oraz podaniem dokładne-go adresu do przesyłania magazynu.

Prenumerata

Koniec świata?

Jakub Janiszewski

foto: Oiko