24
dwumiesięcznik społeczno - kulturalny HOMOSEKSUALIZM W PRL-U NASZE DZIECI MICHAŁ PIRÓG magazyn bezpłatny ISSN 1896-3617

Replika 12/08

  • Upload
    teczowo

  • View
    982

  • Download
    3

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Replika 12/08

dwumiesięcznik społeczno - kulturalny

H O M O S E K S U A L I Z M W P R L - U N A S Z E D Z I E C I M I C H A Ł P I R Ó Gm

agaz

yn b

ezpł

atny

ISSN

1896

-361

7

Page 2: Replika 12/08

KK UU LL TT UU RR AAPierwsza polska książka queerZdeptany kwiauszekPrawo wyboruKrólowa Anglii szuka facetaBallada o Lee CottonieRykoszetem o kobietach, gejach i lesbijkach

CC ZZ AA JJ NN II KKCzajnik, czyli orientacje gwiazdRanking „Repliki“Co łączy Korę i klubowe brzmienie?

SS PP OO ŁŁ EE CC ZZ EE ŃŃ SS TT WW OONasze dzieci

WW YY WW II AA DDSynek Madonny

KK RR AA JJWrocław oczami LGBTTym razem za zdrowie kobiet

FF EE LL II EE TT OO NNPogadanki Cioci R.Część II – co robić po rozstaniu?

HH II SS TT OO RR II AAHomoseksualizm w PRL (1)

2

wstę pn iakTekst: Ewa Tomaszewicz

WW SS TT ĘĘ PP NN II AA KKJak Platforma pokochała gejów (i lesbijki?)

RR AA PP OO RR TTPorozmawiajmy o seksie lesbijek

KK RR AA JJKultura dla TolerancjiKraków, 24-27 kwietnia 2008Kaczyński straszy homomałżeństwami„Najszczęśliwsi geje“ w PolsceMamy pełnomocniczkęPrzyjazny ginekolog? W twoim mieście

0033

Spis treści

0099 2200

11440077

1122

1188

0022

Wydawca: Stowarzyszenie Kampania Przeciw Homofobii, ul. Żelaz-na 68, Warszawa, tel.: 022 423 64 38, [email protected] naczelna: Ewa TomaszewiczZastępca redaktorki naczelnej: Mariusz KurcRedakcja: Anna Piżl, Małgorzata Rawińska, Krzysztof Tomasik,Paweł Fischer-Kotowski, Michał Muskała Współpraca: Robert Biedroń, Łukasz Maciejewski, Radek OliwaSkład: Agnieszka KraskaWebmastering: Krzysztof ŁośRedakcja nie zwraca tekstów niezamówionych oraz zastrzega sobieprawo do ich redagowania i skracania. Przedruki po uzyskaniupisemnej zgody wydawcy.

„Każdy maswoją wolnośći godność i niezasługuje nato, by wykorzy-stywać jegotwarz w celach,co do którychnie wyrażazgody. Kance-laria Prezyden-ta powinnaprzeprosić geja

z Kanady, którego wizerunek wykorzystano worędziu Lecha Kaczyńskiego“ – stwierdziła w wy-wiadzie dla radia RMF FM Elżbieta Radziszews-ka, pełnomocnik (pełnomocniczka?) premiera ds.równego statusu prawnego. Wzruszyła mnie,naprawdę. Każdy ma swoją godność i wolność,nawet „gej z Kanady“, no, no. Tego się nie spo-dziewałam po słynnej z antykobiecych i homofo-bicznych wypowiedzi i działań urzędniczce (jakchoćby głosowanie przeciw ustawie o równymstatusie kobiet i mężczyzn w 2004 roku).

Dalej było jeszcze lepiej. Radziszewska stwier-dziła, że zna postulaty „organizacji gejows-kich“ i związki partnerskie czy możliwość za-wierania małżeństw wcale nie są tym, naczym nam tak naprawdę zależy. Tym, co wgniej naprawdę nas boli, jest dyskryminacja wdostępie do pracy. Jak choćby niedawne pos-tulaty byłego obozu rządzącego, aby ograni-

czyć dostęp osób homoseksualnych do niektó-rych zawodów. I z taką dyskryminacją oczy-wiście będzie walczyć. Zbytek łaski, pani peł-nomocniczko. W polskim prawie pracy już odkilku dobrych lat mamy zapis o zakazie dyskry-minacji ze względu na orientację seksualną ipani psim obowiązkiem jest pilnowanie jegoprzestrzegania. I pani osobiste (?) przekona-nie, że „gej może być dobrym pedagogiem ijeżeli dobrze się spisuje na swoim stanowisku,to jego orientacja nie powinna mieć znacze-nia“ nie jest wyrazem jakiejś wspaniałomyśl-ności, szczególnie gdy weźmiemy pod uwagęto, co następuje po słowie „jeżeli“. Jakby wprzypadku „złych pedagogów“ ich orientacjanagle nabierała znaczenia.

Najzabawniejsze w tym wszystkim jest to, żepo tym wywiadzie pani Radziszewska zostałaobwołana przez niektóre media (zwłaszczaprawicowe) obrończynią praw osób homosek-sualnych. Pozostaje mi mieć nadzieję, że tegotypu „insynuacje“ nie sprawią, że nagle „na-sza“ pełnomocniczka stwierdzi, że polskie pra-wo jest jakoś szczególnie liberalne w stosunkudo gejów i lesbijek. Bo mimo iż bawią mnie jejzapewnienia, że będzie walczyć z dyskrymina-cją, ale tylko o ile będzie to dyskryminacja wmiejscu pracy, zdaję sobie sprawę, że ten pro-blem niestety istnieje. Ciekawa jestem tylko,jak się mają „oświecone“ postulaty pani Radzi-szewskiej do np. wypowiedzi jej partyjnegokolegi Stefana Niesiołowskiego w rodzaju „W

Polsce nie ma żadnej dyskryminacji osób ho-moseksualnych. Homoseksualiści okłamująspołeczeństwo i domagają się przywilejów, ana to nie ma zgody“. Czy będzie z nimi wal-czyć? Osobiście wolałabym, żeby tego nie robi-ła, bo, paradoksalnie, z tej dwójki wolę jego –przynajmniej jest uczciwy i nie ukrywa swojejhomofobii pod pseudoliberalnym bełkotem.

JJaakk PPllaattffoorrmmaa ppookkoocchhaałłaa ggeejjóóww ((ii lleessbbiijjkkii??))

wwww

ww..rree

pplliikkaa

..kkaamm

ppaannii

aa..oorr

gg..ppll

ookkłłaaddkkaa:: Joanna Sokołowska

Wspomóż „Replikę“! Wpłać 1% na KampanięPrzeciw Homofobii! Szczegóły – s. 24.

Jeśli chcesz otrzymywać Replikę na bieżąco i dodomu – wpisz się na listę dystrybucyjną! Abypokryć koszty przesyłki (jeden rok, przesyłkakrajowa), konieczna jest wpłata 48 zł tytułemdarowizny. Co dwa miesiące otrzymasz Replikęprosto do domu i w dyskretnej kopercie. Wpłatnależy dokonywać na: Kampania PrzeciwHomofobii, numer konta: 35 2130 0004 20010344 2274 0001, z dopiskiem: Replika –prenumerata (darowizna) oraz podaniem do-kładnego adresu do przesyłania magazynu.

Prenumerata

foto

: Oiko

22331177

Page 3: Replika 12/08

3

PPoorroozzmmaawwiiaajjmmyy oo sseekkssiiee lleessbbiijjeekk

Tekst: Małgorzata Rawińska i Ewa Tomaszewicz

Cipa, picz, wagina, „to świństwo“, wargi sromowe mniejsze – czy mówiąco seksie, jesteśmy skazane na używanie terminów medycznych lub uznawanychza wulgarne? Czy wypracowałyśmy sobie własny sposób rozmawiania o naszej

seksualności? I czy w ogóle o „TYM“ rozmawiamy, czy też uznajemy „TO“ zasprawę zbyt intymną i zachowujemy dla siebie i, ewentualnie, naszej partnerki?

rapo

rt

Grafiki: Beata Sosnowska

Page 4: Replika 12/08

4

Że rozmawiamy, to raczej pewne. Na pewnonie wszystkie, nie ze wszystkimi i nie przy każ-dej okazji, ale jednak tak. I choć wciąż nie ist-nieją w Polsce grupy (mniej lub bardziej formal-ne), które spotykałyby się regularnie, aby po-rozmawiać o swoich ciałach i na przykład, wzo-rem amerykańskich feministek, pooglądać ko-lektywnie swoje cipy (a przynajmniej do żadnejtakiej grupy nie udało nam się dotrzeć i, szcze-rze pisząc, nie jesteśmy pewne, czy to, co ro-bią, jest naprawdę takie fajne), mamy potrzebędzielenia się swoimi odczuciami, doznaniamizwiązanymi z szeroko rozumianą intymnością.Ot, choćby na forum lesbijskiego portalu Kobie-ty Kobietom prężnie rozwija się dział Intymnie(dostępny tylko dla zalogowanych użytkowni-czek). Potrzebę tym bardziej dojmującą, że, jakkiedyś mądrze powiedziała Alicja Długołęcka(najbardziej znana polska lesbolożka, autorkaksiążki „Pokochałaś kobietę“ i jedna z naszychrozmówczyń), polskim lesbijkom brakuje wzor-ców. I nie chodzi jedynie o całkowity właściwiebrak znanych Polek lesbijek, które mogłyby impokazać i powiedzieć, że wszystko jest z nimi wporządku. Chodzi również o seks.

Weźmy na warsztat osławiony przez pisma dlanastolatek pierwszy raz. Czy zawsze jest tak,jak opowiada jedna z użytkowniczek wspom-nianego forum: „Mój pierwszy raz z kobietąbył jak przekroczenie Bram Szczęścia... Czasstanął w miejscu, a moje ciało uniosło się wy-soko i przez wiele długich i szczęśliwych go-dzin trwało w swoim uniesieniu...“? (Swojądrogą, pogratulować defloratorki.) Dla prze-ciwwagi przytoczmy zupełnie inną opowieść.Dziewczyny miały po 17 lat i w końcu posta-nowiły „TO“ zrobić. Przyozdobiły się w sek-sowną bieliznę, przygasiły światło, rozstawiłyświeczki, wypiły po kieliszku dobrego wina,położyły się obok siebie na łóżku i... NIC. Pat-rzyły sobie w oczy, uśmiechały z zażenowa-niem i żadne nie miała odwagi zacząć ani po-jęcia, co ma właściwie zrobić.

„Panie doktorze, kto by takie świństwo mył!“

W jednym z odcinków bodajże drugiej seriiczęsto przywoływanego przez nas serialu „TheL word“ grupa przyjaciółek wymienia swojeulubione określenia kobiecych narządów płcio-wych. Od banalnych, jak cipa, pizda, picz,

przez brzoskwinkę, kotka, po bardziej wyrafi-nowane, jak słodka dziurka czy siedlisko roz-koszy. Wymieniają ich około setki, co jedne, tociekawsze i bardziej zaskakujące. Nam udałosię znaleźć około dwudziestu (przy czym zgo-dziłyśmy się, że cipki są dla dziewczynek, wo-limy zatem cipy), z tym że nie dość że tak na-prawdę używamy zaledwie kilku, to jeszcze corusz w nasze rozmowy wkrada się „to“, „tamna dole“ czy „te sprawy“. Z czego to wynika?Najprościej mówiąc, kobiety nie mają i nie sąuczone języka, którym mogą porozumiewaćsię w łóżku. Oczywiście niektóre rzeczy możnaprzekazać bez słów, ale jak już przychodzi codo czego, używamy zupełnie nieadekwatnej wwiększości sytuacji waginy (a mamy na myśliwargi sromowe, które waginą wszak nie są, apoza tym brzmią zbyt anatomicznie) albo ogól-nej cipy czy bardziej neutralnej brzoskwinki.Oczywiście pary mogą wypracować sobiewłasny kod, wymaga to jednak czasu i otwar-tości (o której za chwilę).

Język jest problemem nie tylko w kontaktach in-tymnych, ale również na przykład podczas wizytu lekarza, kiedy bardzo często nie potrafimy wy-jaśnić, co i gdzie nam dolega. Nie jesteśmyprzyzwyczajone, żeby myśleć o „tej“ części ciała,a już na pewno nie o tym mówić. W końcu„srom“ to nic innego tylko „wstyd“. Jak w opo-wiadanej studentom medycyny anegdocie:przychodzi kobieta do ginekologa, ten bada ją ina zakończenie wizyty delikatnie zwraca jejuwagę, że powinna się była przedtem umyć.Klientka z oburzeniem odpowiada: „Panie dok-torze, kto by takie świństwo mył!“.

„Męska seksualność jest jak wulkan czy raczejgejzer. Kobieta jest jak kwiat, który się długo roz-wija, długo jest w rozkwicie i długo zamiera.“

Antropolożka Margaret Mead podaje trzy wa-runki, które muszą być spełnione, żeby kobietabyła zadowolona z seksu:1. Musi żyć w kulturze, która uznaje popęd ko-biety za wartościowy.2. Kultura musi jej umożliwić poznanie własnejanatomii i potrzeb.3. Kultura musi nauczyć ją umiejętności, którepozwolą jej przeżywać orgazm.I chce nam się krzyczeć i wołać „Gdzie to jest,gdzie to Eldorodo, bo przecież nie u nas, w na-szym pięknym kraju nad Wisłą!“. Żyjemy w kul-turze patriarchalnej, wręcz kulturze macho. Tomężczyzna musi być podrywaczem, chełpić sięswoją sprawnością seksualną. Efekt: chłopcy,dorastając, mają większą możliwość odczuwa-

nia swojego ciała (wszystko na wierzchu), są dotego wręcz zachęcani, podczas gdy dziewczyn-ki są oduczane interesowania się „tymi okolica-mi“. Nauczenie się swojego ciała zajmuje namwięcej czasu niż mężczyznom. Ale jest i plus tejsytuacji. Stopniowe poznawanie własnej seksu-alności, pokonywanie tabu (o ile się na to zdo-będziemy) sprawia, że możemy się cieszyć sek-sem znacznie dłużej. Minus – w relacji homo-seksualnej obie mamy te same problemy i niezawsze potrafimy sobie z nimi poradzić.

Co ciekawe, nierzadko owo spóźnione odkrywa-nie siebie owocuje większym otwarciem na nie-heteroseksualne doznania w późniejszym wie-ku, kiedy jesteśmy dojrzalsze i łatwiej nam przy-jąć fakt, że jesteśmy lesbijkami. Świadomość na-szej orientacji psychoseksualnej wypływa bo-wiem przede wszystkim z otwartości i odwagi.Warto zacytować tu jedną z wielkich ikon lesbi-jek Sharon Stone: „Wiek średni to czas, kiedy od-krywa się pewne rzeczy z otwartym umysłem.Nie wykluczam, że kiedyś zwiążę się z kobietą“.

„W krajach skandynawskich nie ma tego prob-lemu. Rodzice zabierają swoje dzieci do sauny,kąpią się z nimi, uczą, że ciało to nic wstydli-wego. W Polsce nagość jest zarezerwowanadla intymności.“

Kultura, w której żyjemy, oprócz tego, że repre-sjonuje mówienie o kobiecej seksualności, to re-presjonuje kobiecą cielesność w ogóle. Bo jakinaczej wytłumaczyć fakt, że większość Poleknie czuje się swobodnie w swoich ciałach? Mu-si je przystrajać, zakrywać, ściągać, malować,aby zbliżyć się do tego, co jest nam przedsta-wiane jako „ideał kobiecości“. I niech nikt niepróbuje nam wmówić, że wszystkie to tak bar-dzo lubimy. Tym bardziej, że po tych wszystkichzabiegach „upiększających“, kiedy rozbieramysię do naga, nadal czujemy wstyd. Zdarza sięteż, że pierwszą osobą, którą widzimy nago,jest nasz/a pierwszy/a partner/ka seksualna.Przez cały okres dorastania zazwyczaj nie mamyszans poznać własnej anatomii i potrzeb.

Żeby mieć udany seks z drugą osobą, trzebaprzepracować „te sprawy“ ze sobą. Nauczyć się

Kultura

No to co robić? Jeśli jeszcze tegonie zrobiłyśmy, najwyższy czas

uzupełnić luki w kulturze, wktórej przyszło nam żyć, ucząc się

swoich ciał i potrzeb.

Ciało

Raport jest efektem rozmów, które w ostatnich tygodniach przeprowadziłyśmy z kilkoma kobietami. Pretekstem do nich była długo (nadal) oczekiwana premieraksiążki „Kiedy kobieta kocha kobietę“ – swoistego przewodnika po seksualności kobiet nieheteroseksualnych. Dlatego wśród naszych rozmówczyń nie zabrakłowspółautorek książki – Alicji Długołęckiej i Agnieszki Weseli.

No to jak się do „TEGO“ zabrać, żeby ciało doznało lewitacji? Na po-czątku było słowo, a potem kultura.

Język

Page 5: Replika 12/08

5

swojego ciała, jego reakcji, a więc masturbacji(uwierzcie, od tego się nie ślepnie), aby późniejpokazać naszej partnerce, jak to u nas działa.Wiele kobiet uważa, że stymulacja przez drugąkobietę jest „szlachetniejsza“. Choćby dlategotrzeba poznać własne ciało, byśmy czuły się wnim swobodnie i nie burzyły mitu.

„Ciemna piwnica, skórzane kajdanki. Brałamnie od tyłu. Na to wszystko patrzył pluszowymiś, którego dostałam od niej na walentynki.Porwała mnie do jamy rozkoszy.“

Fantazje seksualne to między innymi wspania-łe źródło wiedzy o naszej seksualności. Dla for-malności (wszak wszystkie to wiemy) wartowspomnieć, że kobiece fantazje różnią się odmęskich. Są bardzo podobne do snu, ekspozy-cja ciała nie jest taka ważna, liczy się historia,w której oczywiście nie brakuje scen o charak-terze erotycznym. Nasze fantazje zdradzają na-sze tajemnice, lęki i obawy. Na przykład wielekobiet, które nie zaakceptowały swojego ho-

moseksualizmu, fantazjuje, że dzieje się „to“„przypadkiem“: w swoich marzeniach nie wi-dzą osoby, która je stymuluje, koncentrują siętylko na swoich doznaniach fizycznych, wyo-brażają sobie rękę, usta… – podtekst jest nie-wątpliwie lesbijski, ale niejawny.

Trzeba rozwijać swoją wyobraźnię seksualną,analizować swoje sny i marzenia, dzielić się ni-mi z partnerką (do pewnego stopnia, o czymza chwilę), fantazjować w sposób zaprogra-mowany, wizualizować nasze marzenia, pisaćo nich. Przecież fantazjowanie to też sposóbna rozbudzenie i podtrzymanie libido.

Wbrew stereotypom fantazje w trakcie seksunie są niczym złym. Wręcz przeciwnie –wzbogacają życie seksualne. Dlatego wartoo nich mówić, wprowadzać w życie określo-ne rodzaje stymulacji, otoczenia. Ale uwaga– nawet jeżeli darzymy naszą partnerkę du-żym zaufaniem, niekoniecznie powinnyśmyjej mówić o tym, że kiedy trzymamy ją w ra-mionach, wyobrażamy sobie seks z inną oso-bą. Choć w danej chwili może to być stymu-

lujące, nasze wyznanie może wrócić w chwi-lach kryzysu. I awantura gotowa.

„Seks służy przyjemności.“

Na początek dobra wiadomość: rozbudzonakobieta, która wie, czego chce, zna swoje ciałoi potrzeby i nie wikła seksu z potrzebami emo-cjonalnymi, ma dużo wyższy popęd niż męż-czyzna. Zła jest taka, że aby do tego dojść, za-zwyczaj trzeba trochę popracować - ze swoimciałem i fantazjami (to już wiemy), ale równieżnad swoją motywacją. Kobiety są specjalist-

Fantazje

Jeśli któraś z was doczytała do te-go momentu i poczuła się załama-

na, informujemy, że na odkryciesiebie i swojego ciała nigdy nie

jest za późno. A odkrywanie mawszak służyć seksowi. Tak więc

porozmawiajmy o nim w końcu.

(Nie-)seks

Page 6: Replika 12/08

6

kami od nieseksualnych powodów uprawianiaseksu – robi to ponoć aż 90 procent z nas. Bojakże, kochać się dla przyjemności? To dopierozboczenie! Chodzimy do łóżka z drugą osobą,aby wzmocnić nasz związek, podbudowaćwłasne ego, „pogodzić się“, odstresować,wzbudzić zazdrość, spełnić „obowiązek mał-żeński“... Są setki powodów, które nie mają nicwspólnego z seksem i setki problemów, któ-rych seks nie rozwiąże. Recepta na udany seksjest za to (pozornie) prosta, o zgrozo (sic!): pa-miętać, że seks to seks i służy przyjemności!!!Wtedy na pewno będzie przyjemny i mamyszansę na orgazm nie tylko roku, ale i stulecia.

Alicja Długołęcka podkreśla, że każda formaintymności jest ryzykiem – dlatego trzeba dob-rze określić swoje potrzeby, aby się nie za-wieść. Zdarza się, że w trakcie seksu odczuwa-my lęk, wstyd, strach przed byciem ocenioną.Pokochajmy własne ciało, otwórzmy się na niei przyjmijmy do wiadomości, że właśnie takpachnie, tak wygląda, a nasz jęk w chwili roz-koszy nie wystraszy partnerki, ale będzie dlaniej ukoronowaniem wysiłków.

„– No to jak wy to dziewczyny ze sobą robicie?– Po francusku, na jeźdźca i od tyłu – zawołałaM., wychylając się z pokoju.– Po kolei?– Nie, jednocześnie. Teraz.“

Osoby heterosekualne mają ponoć trzy pod-stawowe pozycje – misjonarską, na jeźdźca iod tyłu. Do tego dochodzi nieśmiertelne 6 na9 i setki wariacji na temat przed chwilą wymie-nionych. Lesbijki – Motyla Wenus, rzeźbiar-kę... Tylko o co chodzi? Brzmi to tak obiecują-co, że warto zrobić research wśród obcokra-jowczyń. Nam, niestety, nie udało się przy-pomnieć żadnego oryginalnie polskiego okreś-lenia pozycji w seksie lesbijskim. Co nie zna-czy, że ich nie ma – po prostu nie wypracowa-łyśmy sobie jeszcze wspólnego kodu.

Czy nazewnictwo jest ważne? Raczej świadczyo naszej kulturze i kolektywnej samoświado-mości. A póki co pozostaje nam używanie he-teroseksualnego (lub własnego, prywatnego)nazewnictwa.

No to jak my to ze sobą robimy? „Dziurek jestbardzo wiele! A ile możliwości!“ – że zacytuje-my nasz ulubiony kabaret lesbijski „BarbieGirls“. Wszystko zależy od fantazji, otwartościi tego, co w danej chwili nam i naszej partner-ce (partnerkom) sprawia przyjemność. Odpieszczot łechtaczki – ręką lub językiem (pa-miętacie „Muskając aksamit“?), przez cunnilin-gus z jednoczesną penetracją pochwy i odbytu(tak, Motyl Wenus, zgadłyście!), po zabawę z

gadżetami – wibratorem (tradycyjnym lub po-budzającym wyłącznie łechtaczkę), dildo, kul-kami analnymi... Pozycje? Każda jest możliwa,choć czasami trzeba się nieźle nagimnastyko-wać, żeby nie zwichnąć sobie nadgarstka.Chociaż nie, nadal nie wiemy, jak bohaterkijednego z lesbijskich opowiadań z „Inaczej“sprawiły, że „Ich rozpalone środeczki i piersizetknęły się ze sobą“.

„Seks między kobietami to takie miziu-miziu.“

Pojęcie dobroseksu zawdzięczamy Georgeo’wiOrwellowi. W „Roku 1984“ w ten sposóbokreślił jedyną dopuszczalną przez Partię for-mę współżycia. Zasady były proste: jeden męż-czyzna, jedna kobieta, cel – spełnienie obo-wiązku wobec Partii. Ale nie pocieszajmy się –my lesbijki też mamy swój dobroseks. Jedna zkobiet grających główną rolę w filmie „Onenight stand“ Emily Jouvet stwierdziła, że jak sięmyśli o seksie między kobietami, to jest to ta-kie „miziu-miziu“: najpierw sobie długo patrząw oczy, potem się trzymają za ręce, potem siędługo romantycznie całują, potem głaszczą sięwzajemnie... i to tyle. Do tego się nikt nie przy-czepi, to jest na pewno w porządku. Jeżeli jed-nak w trakcie dyskusji o seksie któraś wspom-ni o zabawkach, trójkątach, S/M, ryzykuje wy-łączeniem z dyskursu. Wszak lesbijki się nierżną, nie pieprzą, one się kochają.

Wśród „niestandardowych“ praktyk seksual-nych najpopularniejszą jest S/M. W Polsce za-zwyczaj traktuje się go albo seksuologicznie,albo w kategoriach grzechu, występku, zbo-czenia. W bardziej cywilizowanych krajachprzepuszcza się sadomasochizm przez teorięqueer, performatywność. Agnieszka Weselizrobiła badania na niereprezentatywnej grupie44 kobiet na temat tego, co polskie lesbijkimyślą o S/M. Większość badanych nie uznałago za zboczenie, jednak jedynie te, które przy-znały się, że go praktykują, nie mówiły o nimw kategoriach przemocy i bólu. Dla nich (i wteorii queer) S/M jest zainscenizowaną grąwładzy, w której jedna strona odgrywa podda-ną, druga dominującą i w której przyjemnośćnie płynie z zadawania bólu – fizycznego czypsychicznego – ale z władzy. Pat (kiedyś Patri-cia) Califia definiuje S/M jako „nacechowanąerotycznie, uzgodnioną wymianę władzy“ –performans, który ma swoje zasady, granice iktórego nieodłączną częścią jest zaufanie - żekiedy użyje się safe word (słowa albo gestu),to druga osoba przerwie grę.

Niestety, seks nie zawsze jest. Zdarza się (i towcale nierzadko), że kobiety żyją ze sobą, ko-chają się, ale nie współżyją w pełni nawet przezkilka lat. Co im przeszkadza? Ano właśnie fuzja,czyli „zlepienie psychiczne“ – bliskość, inaczejzwana przyjaźnią. A druga osoba musi być dojakiegoś stopnia tajemnicą, musi robić inne rze-czy niż my, chociażby zawodowo, być do pew-nego stopnia zagadką – bo przyjaźń jest niez-godna z pożądaniem. Żeby było jeszcze trudniej– kobiety dojrzałe w ogóle preferują pieszczoty,przytulanie się, bliskość niż namiętny seks. Mo-że ma to coś wspólnego z instynktem macie-rzyńskim – niektórzy seksuolodzy twierdzą, żekobieta ma większą ochotę na seks, gdy jest wwieku prokreacyjnym. A seks dla seksu wyma-ga pewnej pracy – musimy odkryć rozkoszzmysłową w samej sobie. Ale to już wiemy.

Co może pomóc? Poznanie się na nowo, roz-budzanie libido poprzez fantazje, wzajemneuczenie się swoich ciał i opowiadanie o dozna-niach podczas głaskania, masażu. Odgrywanieról, budzenie zazdrości, odrobina tajemniczoś-ci, powtarzanie partnerce, że nie wie, do czegojesteśmy zdolne...

Dziękujemy Alicji Długołęckiej, Agnieszce We-seli, Idalii Dawidowskiej i Beacie Sosnowskiejza rozmowy, dzięki którym powstał ten tekst.

Techniki

Dobroseks

S/M

Generalna konkluzja – każdy seksjest dobry, byleby był:)

Fuzja

I pozostaje nam już tylko powrót do źródeł.

Terapia

Pamiętajmy: seks jest dobry. Ale aby taki był, musi być.

BBeeaattaa SSoossnnoowwsskkaa – graficzka, poetka, malarka,reżyserka, performerka. Autorka multimedialnegotomiku poezji „W cieniu szumiących wind“, współ-autorka filmu dokumentalnego „2137“, autorkafilmuów eksperymentalnych „Koniec patriarchatu“(wyróżnienie na pierwszej polskiej edycji festiwalufilmowego The One Minutes – Gdańsk 2006) i „...raz jeszcze“. Twórczyni instalacji „Majty“ oraz per-formansu „Ból trzeba przeboleć“. Grafiki zaprezen-towane w artykule pochodzą z książki „Słodkiesztuki. Erotyka kobiet“.

KKiieeddyy kkoobbiieettaa kkoocchhaa kkoobbiieettęę.. AAllbbuumm rreellaaccjjii– książka autorst-wa Alicji Długołęc-kiej, Agaty Engel-Bernatowicz, Ag-nieszki Kramm iAgnieszki Weseli.Album dla kobiet

niekoniecznie heteroseksualnych, przedstawiającyich świat od dzieciństwa do starości.

Page 7: Replika 12/08

7

KKuullttuurraa ddllaa TToolleerraannccjjii kr

aj

Tegoroczny Krakowski Festiwal Kultury Gejows-kiej i Lesbijskiej Kultura dla Tolerancji jest już pią-tą edycją imprezy. W tym roku organizatorzy sta-wiają na radykalizm i prezentację sztuki queero-wej. Na Festiwalu swoje prace pokażą m.in. fo-tograf Yves de Brabander, artysta konceptualistaDAve SChweitzer, fotograf Stuart Sandford, duetmalarsko–fotograficzny Lidia Krawczyk orazWojciech Kubiak, reżyser filmowy Bruce LaBruce.Plakat Festiwalu zaprojektował Wilhelm Sasnal.Program podzielono na 5 cykli: WydarzeniaSpecjalne, cykl spotkań Queer Café, pokazy fil-mowe, warsztaty oraz imprezy klubowe.Szczególnie warto zwrócić uwagę na trzy nie-zwykłe i premierowe wystawy: Ecce Homo,Cumfaces, Genderqueer oraz polską premieręfilmu Otto, or, Up with Dead People, będzieteż pierwszy czeski film lesbijski.

Podczas spotkań Queer Café porozmawiamy oseksualności, radykalizmie i rewolucji oraz o tym,jak te pojęcia mają się do ruchu gejowsko-lesbij-skiego, sztuki oraz życia społecznego. Nowościąbędą spotkania klubu Krytyki Politycznej na te-mat homobiografii najważniejszych polskich pi-sarzy i pisarek oraz gejów i lesbijek w późnymkapitalizmie. Poza tym dyskusje o literaturze, te-atrze, architekturze, anarchizmie i zinach queer-owych oraz warsztaty prawnicze i kreatywnego

pisania. A na Queer Morning wspomina-ne będą wszystkie poprzednie edycje Kul-tury dla Tolerancji. Wreszcie w festiwalo-wą sobotę, tym razem o godz. 12 z PlacuMatejki ruszy Marsz Tolerancji.

WWyybbrraannee wwyyddaarrzzeenniiaa::

WWyyssttaawwaa EEccccee HHoommoo.. AAuuttoorrzzyy:: YYvveess ddeeBBrraabbaannddeerr ((**11997766,, BBeellggiiaa)),, DDaavvee SSCChhwweeii--ttzzeerr ((**11997722,, BBeellggiiaa)).. GGaalleerriiaa PPaauuzzaa.. 14 wielkoformatowych fotografii przed-stawiających bohaterów mitologii anty-cznej i judeochrześcijańskiej. Gejowskafantazja na tematy kulturowe. Narcyz,Dawid i Goliat, Pieta i wiele innych wniepokojących i nieoczekiwanych styliza-cjach. Wystawa, która przypomina, że re-interpretacja mitu jest także jego ożywie-niem i ocaleniem. Premiera europejska.

WWyyssttaawwaa GGeennddeerrqquueeeerr.. AAuuttoorrzzyy:: LLiiddiiaaKKrraawwcczzyykk ((**11997799,, PPoollsskkaa)),, WWoojjcciieecchh

KKuubbiiaakk ((**11997788,, PPoollsskkaa)).. KKuurraattoorrkkaa:: BBeeaattaaNNoowwaacckkaa –– KKaarrddzziiss.. PPrraaccoowwnniiaa OOttwwaarrttaa.. Pierwsza pełna prezentacja głośnego i nagro-dzonego na Bielskim Biennale, niezwykła wys-tawa obrazów chwytających to, co nieokreślo-ne kulturowo i rozgraniczone na płci. Wystawaudowadniająca, że patrzenie na płeć jest mo-tywowane tylko przez nas samych. Malarstworozszerzające horyzonty. Premiera europejska.

WWyyssttaawwaa CCuummffaacceess.. AAuuttoorr:: SSttuuaarrtt SSaannddffoorrdd((**11997788,, WWiieellkkaa BBrryyttaanniiaa)).. MMiieejjssccee.. Cykl portretów wschodzącej gwiazdy brytyjs-kiej fotografii zrealizowany dzięki zgodzie na-mówionych przyjaciół. Jak poczułbyś/poczuła-byś się, gdyby ktoś chciał zrobić ci zdjęcie wmomencie przeżywania orgazmu? Wystawaśmiało wprowadzająca seksualność i prywat-ność w sferę publiczną. Premiera europejska.

FFiillmm OOttttoo,, oorr,, UUpp wwiitthh DDeeaadd PPeeooppllee, rreeżż.. BBrruucceeLLaaBBrruucceePolska premiera najnowszego filmu kultowegoartysty queer. Historia nastoletniego zombie Ot-to, który próbuje poradzić sobie w nieprzyjaz-nym świecie żywych. Zaskakujące połączenieestetyki gore, młodzieżowego melodramatu ifilmowej burleski. Dla widzów o mocnych ner-wach i koneserów kina wszelkich gatunków.

DDyysskkuussjjaa HHoommoolliitteerraattuurraa,, cczz.. 11.. Pierwsze festiwalowe spotkanie poświęcimy li-teraturze widzianej, tworzonej przez i pisanejdla osób homoseksualnych. Dyskusja i prelekc-ja przedstawią tę problematykę z łączonej per-spektywy uwzględniającej nie tylko kwestię te-matyki książki, ale tez jej promocję. Zaprezen-towany obraz udowodni, że mówienie o litera-turze i rynku wydawniczym bez uwzględnieniajej homoseksualnego charakteru mija się z ce-lem. Wśród prowadzących: Tomasz Charnas iMichał Zygmunt.

HHoommoosseekkssuuaallnnaa hhiissttoorriiaa ppoollsskkiieejj lliitteerraattuurryy//DDyysskkuussjjaa wwookkóółł kkssiiąążżkkii „„HHoommoobbiiooggrraaffiiee““KKrrzzyysszzttooffaa TToommaassiikkaa.. ZZaapprraasszzaa KKlluubb KKrryyttyykkii PPoo--lliittyycczznneejj ww KKrraakkoowwiiee..Spotkanie związane z książką „Homobiografie“będącą zbiorem opowieści o przemilczanychaspektach w biografiach m.in. Konopnickiej,Dąbrowskiej, Iwaszkiewicza, Zawieyskiego,Andrzejewskiego, Szymanowskiego, Rodziewi-czówny. Czytelnicy wreszcie będą w stanie od-naleźć swoje dylematy i doświadczenia w ży-ciorysach ważnych postaci kultury polskiej, któ-rych nazwiska przestaną być jedynie przykrymwspomnieniem z czasów szkolnych.

DDyysskkuussjjaa GGeejjee,, lleessbbiijjkkii ii ppóóźźnnyy kkaappiittaalliizzmm.. ZZaa--pprraasszzaa KKlluubb KKrryyttyykkii PPoolliittyycczznneejj ww KKrraakkoowwiiee Czyli o tym, jak kategorie geja oraz lesbijki niewiążą sie już z walką o równe prawa, ale stałysię grupami docelowymi marketingu postmo-dernistycznego. W konsekwencji oznacza toemancypację uprzywilejowanych, czyli białychmężczyzn z klasy średniej.

FFiillmm QQuueeeerroowwyy ppoommiioott // QQuueeeerr SSppaawwnn, rreeżż..AAnnnnaa BBoolluuddaa,, HHiisszzppaanniiaa 22000055,, ddookkuummeennttFilm o homorodzicielstwie w Stanach Zjedno-czonych. Poznajemy plusy wychowywaniadzieci w homoseksualnych rodzinach. Czy sąteż minusy?

MMaarrsszz TToolleerraannccjjiiNajgorętsze wydarzenie sezonu! Barwny koro-wód zwolenników i zwolenniczek Krakowa ot-wartego, tolerancyjnego i przyjaznego różno-rodności. Dołącz do nas!

Szczegółowy program festiwalu: wwwwww..ttoolleerraannccjjaa..oorrgg..ppll

K raków, 24-27 kwietn ia 2008

Page 8: Replika 12/08

8

Nie wszystko w Europie jest dobre – mówił wtelewizyjnym orędziu o Traktacie Europejskimprezydent Lech Kaczyński. – Przy nieprzewidy-walnych orzeczeniach Europejskiego TrybunałuSprawiedliwości, niektóre zapisy tzw. Karty PrawPodstawowych mogą uruchomić liczne wnioskiNiemców przeciwko obywatelom polskim o od-zyskanie własności lub przyznanie odszkodowa-nia za mienie pozostawione na ziemiach północ-nych i zachodnich – dodał. – Inny przepis Karty,poprzez brak jasnej definicji małżeństwa jakozwiązku mężczyzny i kobiety, może godzić w

powszechnie przyjęty w Polsce porządek moral-ny i zmusić nasz kraj do wprowadzenia instytucjisprzecznych z moralnymi przekonaniami zdecy-dowanej większości społeczeństwa.

Wyemitowany przez TVP materiał miał niety-pową oprawę. Przemówieniu prezydenta to-warzyszyła muzyka z serialu „Polskie drogi“,archiwalne zdjęcia z ubiegłorocznych szczytówUE, przedwojenna mapa Polski i zdjęcie ze ślu-bu gejów. Jak się szybko okazało – wcale nieeuropejskich, ale kanadyjskich. Już następne-

go dnia po orędziu Brendan Fay, jeden z ge-jów, którego wizerunek został wykorzystany wprezydenckim spocie, obecnie zamieszkały wNowym Jorku, złożył w nowojorskim konsula-cie RP skargę o naruszenie prywatności przezprezydenta Lecha Kaczyńskiego. W niedzielę 6kwietnia Brandan Fay wraz ze swoim partne-rem Thomasem Moultonem przylatuje na trzydni do Polski. Planuje spotkanie z posłami nasejm, chce się również zobaczyć z prezyden-tam. Jego wizytę organizuje Grzegorz Czarnec-ki z Kampanii Przeciw Homofobii w Polsce.

Teksty: Paweł Fischer-Kotowski

kraj

„„NNaajjsszzcczzęęśślliiwwssii ggeejjee““ ww PPoollsscceeJuż od maja na antenie MTV zobaczymyamerykański serial animowany „Najszczę-śliwsi geje pod słońcem“. Kreskówka opo-wiada o przygodach Ricka i Steve’a – parygejów, która walczy ze stereotypami. – Se-rial nie zawiera kontrowersyjnych treści –podkreślają twórcy. – Jest próbą podkreśle-nia potrzeby tolerancji wobec mniejszościseksualnych. Obok głównych bohaterów wprogramie pojawia się para lesbijek, którymbardzo zależy na dziecku.

To nie pierwsza sytuacja, kiedy MTV wy-kazuje się przychylnością wobec środo-wiska LGBTQ. W 1994 roku w realityshow „Real Word“ wystąpił gej, Pedro Za-mora, który otwarcie mówił, że choruje naAIDS. Zmarł kilka godzin po opuszczeniuprogramu.

Również w innych programach występująosoby homoseksualne – mówią o swoichproblemach i umawiają się na randki.

Elżbieta Radziszewska została nową pełno-mocniczką rządu ds. równego statusu praw-nego. – To dla mnie zaszczyt, ale i ogromne wyzwa-nie, bo mamy w Polsce w tej dziedzinie wielkiezaniedbania – mówiła Radziszewska, przyjmu-jąc 7 marca br. nominację z rąk premiera.Następnego dnia, zamiast na Manifę, poje-chała na rekolekcje z innymi posłami PlatformyObywatelskiej. – Nikt mnie nie zapraszał – tłu-maczyła.– Odbieram tę nominację jako nie do końcaprzemyślany, sztuczny prezent z okazji DniaKobiet – komentowała później MagdalenaŚroda, poprzedniczka pełnomocniczki.

MTV Polska rozważa także emisję progra-mu, w którym osoby homoseksualne doko-nywałyby swojego coming out'u w obec-ności rodziny i przyjaciół. Decyzja, czy pro-gram pojawi się na antenie, ma zapaść wciągu najbliższych tygodni.

Kampania Przeciw Homofobii startuje z no-wym projektem. „Przyjazny ginekolog“ to bazaadresów i telefonów ginekologów i ginekolo-żek z całej Polski, tworzona przez internautki.Dyskrecja, fachowość, uprzejmość i umiejęt-ność uszanowania cudzych wyborów życio-wych – oto najczęściej wymieniane cechy dob-rego specjalisty-ginekologa. Na stronie inter-netowej www.kobieta.kampania.org.pl lesbijkii biseksualistki, obok katalogu nazwisk i przy-chodni, znajdą podręcznik „Zadbaj o siebie“.

KKaacczzyyńńsskkii ssttrraasszzyy hhoommoommaałłżżeeńńssttwwaammii

PPrrzzyyjjaazznnyyggiinneekkoolloogg?? WW ttwwooiimm mmiieeśścciiee!!

MMaammyy ppeełłnnoommooccnniicczzkkęę

Page 9: Replika 12/08

9

Ściany w poczekalni są jasnozielone. Na ścia-nach fotografie dzieci, na stoliku prasa dlamłodych mam i kobiet w ciąży. W kolejce kilkaoczekujących osób – wszyscy chcą zostać ro-dzicami. Marta z Kingą wspominają wizyty wklinice jako duży stres. Mimo pastelowychścian i przyjaznego personelu.

Aby zostać mamą, trzeba przejść najpierw sze-reg testów laboratoryjnych: oznaczyć poziomhormonów – estradiolu, testosteronu, prolak-tyny, zbadać krew na obecność przeciwciałHCV i HIV. Transvaginalne USG wykonuje le-karz prowadzący. On też przeprowadzi samzabieg inseminacji – profesjonalnie, sterylnie,

szybko. Po wszystkim zapraszamy do kasy. Zanasienie wysokiego i z wyższym wykształce-niem – 500 złotych, drugie 500 za zabieg, 300za monitorowanie cyklu, do tego wizyty i ba-dania – razem 1850.

W szkole rodzenia nikt nie zapytał dziewczynwprost o ich relację, ale słyszały kilka szepta-nych komentarzy. Puściły je mimo uszu – nieto jest teraz najważniejsze. Marta rodziła 8 go-dzin. Kuba otworzył oczy z masą urodzeniową3200g. Zdrowy, z czarnymi, gęstymi włoska-mi. Kinga była przez cały czas na sali porodo-wej. Nie, nie przecięła pępowiny, ale opieko-wała się Martą, trzymała ją za rękę, płakała ra-zem z nią. Opowiada o tamtej chwili jako onajpiękniejszej w życiu.

Witam serdecznie,szukam przyjaznego przedszkola dla mojegotrzyletniego dziecka. Wychowuję je wraz z partnerem i zależy mi naznalezieniu środowiska, dla którego nie będzie problemem, że Krzyśma dwóch tatusiów.(…)

Arek kończy rozmowę i odkłada słuchawkę.Salon połączony z kuchnią ma kształt trapezuo dwóch przeszklonych bokach – uroczy widokna wieczorne miasto. Krzysiek podnosi sięznad blatu, na którym kroi bazylię do spaghet-ti i pyta, kto dzwonił. Kuchnię wypełnia zapach

NNaasszzee ddzziieecciiTekst: Anna Piżl

Największą atrakcją placu zabaw jest wąż. Kręta zjeżdżalnia, zakończona pasz-czą smoka otwiera się na szeroką piaskownicę. Antek siedzi na szczycie węża inie ma odwagi, by zjechać. Pięciolatek w kolejce za nim niecierpliwi się i popy-

cha chłopca. Pedał! – krzyczy za nim, kiedy Antek zaczyna płakać. Nie, nic narazie nie wiadomo, by Antek był gejem. Wiadomo za to, że jest bystrym, weso-

łym trzylatkiem i że ma dwie opiekuńcze mamy – mamę Anię i mamę Olgę

społ

ecze

ństw

o

Zdjęcia: Justyna Kossowicz

Jeśli nie bocian to kto? Tęczowe przedszkole

Page 10: Replika 12/08

10

ziół. Rozmawiają przez chwilę, Arek zdejmujekoszulkę, całuje partnera w czoło i idzie wziąćprysznic. Uroczystą kolacją w domu świętujądziś ósmy szczęśliwy rok związku. Oczywiście,że nie zawsze było łatwo, ale udało się i wciążjesteśmy rodziną.– Czego można wam życzyć na kolejne lata?– Dzieci. Choć raczej nie wierzymy, że to mo-głoby się udać. Krzysiek najbardziej boi się, że ich dziecko mo-głoby być dyskryminowa-ne, wytykane palcami,wyśmiewane w szkole.Nie chcą udawać, nie chcąsię ukrywać, a równocześ-nie są przekonani, że nakażdym kroku napotykali-by trudności. Arek kreśliwizję zapisu do przedszko-la: – Gdybyśmy przyszli ra-zem, na pewno spotkali-byśmy się z odmową.

Wysyłam zapytanie do„tęczowych chatek“, „tę-czowych domków“, „tę-czowych ogródków“, li-cząc na to, że może zaktórąś „tęczą“ chowają siętolerancyjne, kosmopolity-czne i otwarte przedszko-la. Anita Pyssa jest dyrek-torką Tęczowego Przed-szkola na Białołęce. Swojąplacówkę reklamuje w„Gazecie Wyborczej“: Ot-wieramy dzieci na świat,na ludzi, na siebie same-go. Ale tylko na świat he-teronormatywny. Proszęmi wybaczyć odmowę.Osobiście nie ingeruję wżycie rodzinne moich dzie-ci. Obawiam się jednak, żePaństwa obecność możew dużym stopniu wpłynąćna liczebność moich pod-opiecznych. Dla Marzeny Ołowskiej – dyrektor-ki przedszkola Centrum Edukacji „TęczowyDworek“ sprawa jest prostsza: Niestety do na-szego Centrum Edukacji Dziecięcej nie przyj-mujemy dzieci, którymi opiekują się geje. I już.W Tęczowym Przedszkolu nr 21 Anna M.uprzejmie informuje, że po prostu nie ma wol-nych miejsc. W innych tęczowych ogrodachpytanie przechodzi bez echa. I dopiero z dalaod kolorów tęczy, w Klubie Skrzata na SaskiejKępie, Agnieszka Wójcik wita nas naprawdęserdecznie. Okazuje się, że najważniejsze sądzieci – ich dobra edukacja, radość, bezpie-czeństwo. W żaden sposób Panów orientacjanie jest przeszkodą i wykładnikiem współpra-cy. Zapraszam… W Klubie Skrzata ściany mają

kolor greckiej oliwki i słońca. Od rana odbywa-ją się zajęcia z baśni i dogoterapii. Dzieci ćwi-czą balet i, w zależności od wieku, należą dogrupy motylków, biedronek lub skrzatów.

Claudine wychowała się w Paryżu, tam też ak-tualnie pracuje jako architektka wnętrz. Apar-tament z widokiem na dachy Auteil urządzili

wraz z mężem w nowoczesnym, oszczędnymstylu. Jako mała dziewczynka, kiedy chciałamsię wypłakać, przytulałam się do taty Andre,ale gdy potrzebowałam rady, pytałam taty Ma-thieu. Claudine została adoptowana w wiekudwóch lat przez młode małżeństwo, które rokpóźniej rozpadło się i dziewczynka zamieszka-ła ze swoim adopcyjnym ojcem i jego partne-rem. Nigdy nie doświadczyłam dyskryminacji,choć teraz wiem, że niejednokrotnie doświad-czali jej moi rodzice. Szczególnie tata Andre,który był robotnikiem i pracował pod miastemw niewielkiej fabryce. Teraz na pewno byłobyim łatwiej, szczególnie że mogliby zalegalizo-wać swój związek. Dziś też mogliby nawiązaćkontakt z wieloma rodzinami, które żyją tak sa-

mo, jak żyliśmy my – z parami, które wycho-wują dzieci w związkach jednopłciowych. Alemimo że na pewno nie zawsze było im łatwo,jako dziecko nigdy tego nie odczułam – mia-łam szczęśliwe, kolorowe dzieciństwo, niktmnie nie pytał dlaczego nie mam mamy albokto jest moim prawdziwym tatą. Tworzyliśmy inadal tworzymy kochającą się rodzinę – jesteś-my blisko i wspieramy się przez cały czas.

Marta z Kingą wielokrotnie roz-mawiały o tym, żeby wyjechać.Jeszcze przed urodzeniem Ku-by. Może Paryż – Marta jest ro-manistką i tłumaczką. Mają nadSekwaną daleką rodzinę. Było-by na start. Z drugiej jednakstrony chciałyby wychować Ku-bę w oswojonej przestrzeni, zewsparciem mamy i brata. Szalaprzechyla się raz na jedną, razna drugą stronę. I tak od lat.

Dzisiejsze popołudnie spędzająna kupowaniu dziecięcych ub-ranek – czapeczek i śliniacz-ków. Nie, nie chodzą po cen-trum handlowym. W polskichsklepach wszystkie śpioszki sąjednakowe – dla chłopców błę-kit, dla dziewczynek róż. Kingaznalazła w internecie linię ubra-nek zza oceanu. Kaftaniki z haf-tem I love my dads i niemowlę-ce koszulki I love my moms.Szala przechyla się na zachód.

Monika wraca ze szkoły. Rzucatornister w przedpokoju i idziedo kuchni. Z lodówki wyciągakefir. Z dołu słychać muzykę –w piątki mama prowadzi zaję-cia kinezyterapii. Raz, dwa,trzy, cztery. Vivace.

Monikę urodziła Magda. 11 lat temu. Agnieszkępoznała 6 lat później, na urlopie we Władysła-wowie. Dom pod Wrocławiem kupiły okazyjnie,zeszłej jesieni. Z kuchnią przeszkloną na ogród.Ciocia Agnieszka pomaga córce w lekcjach, alena wywiadówki chodzi Magda. Zdecydowałyś-my, że nie będzie dwóch mam i dziecięcego po-czucia, że jej rodzina jest inna. Raz, dwa razy wmiesiącu ma kontakt z ojcem i to rozwiązujewszelkie pytania o tatę. W domu nie ma tematualternatywnych modeli rodziny. Nie, to jeszczenie ten wiek. Nie rozmawiamy o różnych orien-tacjach seksualnych ani o relacji, która łączymnie z Agnieszką. Kiedyś się dowie, ale to jesz-cze nie pora. Monika wydaje się być bystrą

Eldorado na zachód

Mama Magda i ciocia Agnieszka

Page 11: Replika 12/08

11

dziewczyną. Poszła rok wcześniej do szkoły i te-raz spędza czas z dwunastolatkami. Dzieci do-rastają szybko. Wiele sytuacji prowokowało jużdyskusję o homoseksualizmie – telewizyjne ma-teriały o paradzie równości, plotki o gwiazdach,piosenkarzach. Ale chcemy odsunąć tę rozmo-wę jak najbardziej w czasie, więc unikamy te-matu. Nie chcemy, żeby Monika czuła się gor-sza od rówieśników. Zerwałyśmy kontakty zbranżą, żyjemy jak gdyby nigdy nic..

Monika ma dziadków od stro-ny Magdy, ciotkę i wujka weWrocławiu. Obiady rodzinne,święta, imieniny. Na wigilię dorodziców przyjeżdża też byłymąż Magdy. Jak w każdej nor-malnej rodzinie. Żeby Monikaspędzała Boże Narodzenie ztatą. Agnieszka jest ciocią. Ro-dzicom też nie została nigdyprzedstawiona jako partnerka. – Nie zaakceptowaliby Was?– Czy ja wiem… Tak jest dobrze.

W Krakowie wszyscy się znają.W Krakowie jest trudniej. Małemiasto, do tego „miasto kościo-łów“. Kamilowi to nie przeszka-dza. Lubi wąskie uliczki i starekamienice. Umawia się ze mnąw kawiarni na Plantach, w sa-mo południe. Z daleka widzęgo, jak pcha przed sobą dzie-cięcy wózek, radośnie, lekko.Majka ma trzynaście miesięcy iciemne głębokie oczy – po oj-cu. Jakie oczy ma mama? Ma-ma Majki jest studentką archi-tektury. Od niedawna spotykasię z kolegą z roku, ale to nictrwałego – jej związki są krót-kie i przelotne. Z Kamilem spę-dziła jedną noc, której obojeprawie nie pamiętają. Podobałjej się – zabawny i szarmancki. Nie wiedziała,że jest gejem, a on nad ranem był zbyt małotrzeźwy, by ją o tym przekonywać. Nie, wcalenie był gotowy zostać ojcem. To była ostatniarzecz, o jakiej wtedy by pomyślał. W czasie cią-ży widzieli się raz, może dwa razy. Majkę zoba-czył, gdy miała dwa miesiące, i to było to. Za-

pomniałem o tym całym niepokoju, z którymwtedy żyłem. Wszystkie wątpliwości, wszystkieobawy zostały gdzieś daleko. To było mojedziecko, moja mała córeczka. Po prostu się za-kochałem! Kamil opiekuje się Majką wspólnie zjej mamą. Nie mieszkają razem, ale codzienniepo pracy Kamil przyjeżdża na całe popołudnie.Często zabiera małą na spacer, jak trzeba, idziez nią do lekarza, czasem siedzą w trójkę długi-mi godzinami – gotują, czytają, oglądają bajki.

Nie mam pojęcia jak się to wszystko ułoży –kiedyś, kiedy ja się z kimś zwiążę na stałe, amama Majki wyjdzie za mąż. Nikt tego niewie. Ale zrobię wszystko, żeby być przy małejkiedy będzie rosnąć – to najważniejsza osobaw moim życiu. Jestem w niej zakochany!

Spaghetti wyszło wspaniale. Krzysiek twierdzi,że sekret tkwi w pomidorach. Arek przytakuje zuśmiechem, który mówi ach, te twoje sekrety.Od słowa do słowa wracamy do tematu dzieci.– Sąsiedzi wiedzą, że jesteście razem?– Może się domyślają, ale nie dajemy im raczejpowodów do podejrzeń – Arek przynosi z kuch-ni czekoladowy deser. Nie jestem wcale pewienich reakcji. To, że mama Krzyśka w pełni nas ak-ceptuje i wspiera, nie znaczy, że wszyscy dadzą

nam spokojnie żyć. – Moja mama w ogóle jest wtym względzie niesamowita. – Czego już nie można po-wiedzieć o jej braciach. – No właśnie. Dlatego teżmiędzy innymi nie decyduje-my się na dziecko. Kiedy po-większasz rodzinę, musiszmieć już za sobą pełny co-ming out, nie możesz uda-wać, nie możesz się kryć.Dziecko musi rosnąć w po-czuciu, że wszystko jest ok.Że jego rodzice są szanowa-ni, że cała dalsza rodzina –dziadkowie, wujkowie – ko-cha go, akceptuje i wspiera. – Sądzicie, że to niemożliwe? – Możliwe. Mamy nadzieję,że możliwe. I dlatego właśniewciąż nie przekreślamy ma-rzeń o dziecku.- Może kiedyś…

Kuba nareszcie przestał pła-kać. Wydaje się, że zasnął, iKinga delikatnie układa gow łóżeczku. Sama kładziesię obok Marty i ciężkowzdycha. Jest wyczerpana.Zapowiada się kolejna nie-przespana noc. Naciąga koł-drę pod szyję. Nie zamknęłajeszcze oczu, a Kuba znówzaczyna cicho pojękiwać. Zakilkanaście sekund jęk przej-

dzie w głośniejsze łkanie, by potem stać sięmonotonną falą płaczu. Marta wstaje, by up-rzedzić rozwój wydarzeń. Przytula Kubę i idziedo kuchni zagrzać mleko. Kinga zasypia na pa-rę minut. Przez płytki sen dochodzą ją cichedźwięki zza ściany. Marta nuci małemu i karmigo ciepłym mlekiem. Kotki dwa. Szarobure.

Zakochany tata

Page 12: Replika 12/08

12

SSyynneekk MMaaddoonnnnyyw

ywia

d

Rozmawiał: Mariusz Kurc

wywiad z Micha łem P i róg iem

TTaabbllooiiddyy zz uuppoorreemm ttrrooppiiłłyy TTwwóójj rrzzeekkoo--mmyy zzwwiiąązzeekk zz EEddyyttąą HHeerrbbuuśś,, aażż ww kkoońńccuu1111 ppaaźźddzziieerrnniikkaa 22000077 rr.. ppoowwiieeddzziiaałłeeśśddllaa „„SSuuppeerr EExxpprreessssuu““:: „„JJeesstteemm ggeejjeemm..ŚŚmmiieesszząą mmnniiee tteekkssttyy,, żżee EEddyyttaa jjeesstt tteerraazzmmoojjąą ddzziieewwcczzyynnąą.. WWcciiąążż mmóówwiiąą ii ppiisszząąoo mmnniiee,, ccoo cchhccąą.. CCaałłee sszzcczzęęśścciiee,, żżeepprrzzyyppiissuujjee mmii ssiięę zzwwiiąązzeekk zz oossoobbąą,, kkttóó--rrąą lluubbiięę““.. TTeenn ccoommiinngg oouutt ttoo bbyyłłaa pprrzzee--mmyyśśllaannaa ddeeccyyzzjjaa cczzyy rrzzuuccoonnaa ssppoonnttaannii--cczznniiee ddeekkllaarraaccjjaa??Na pewno „Super Express“ nie był ga-zetą, której to właśnie chciałem powie-dzieć coś o sobie. Faktycznie oni napi-sali to pierwsi. Wyszło, jak wyszło.Miałem już dość nieustannego przypi-sywania mi romansu z Edytą. Na przy-kład dzwonili i mówili: „Mamy panazdjęcie, jak się pan całuje z Edytą Her-buś“. No i co z tego? To moja dobra ko-leżanka, całuję się z nią na przykład naprzywitanie czy pożegnanie.

WWiieelluu zznnaannyymm oossoobboomm uukkrryywwaajjąąccyymm hhoommoo--sseekkssuuaalliizzmm cchhyybbaa bbyyłłoobbyy bbaarrddzzoo nnaa rręękkęę,, ggddyy--bbyy bbrruukkoowwccee llaannssoowwaałłyy iicchh jjaakkoo hheerreettyykkóóww,,ttyymmcczzaasseemm ttyy ppoowwiieeddzziiaałłeeśś:: bbaassttaa!!– Nie ma nic złego w tym, że jestem gejem,więc czemu mam się ukrywać? Byłem jakiśczas w Stanach i tam żyłem ze swoim facetemswobodnie i czułem się świetnie. Uświadomiłomi to, że nie ma ważniejszej rzeczy od tego,żeby być sobą. Nie wyobrażam sobie, żebymw Polsce mógł się zachowywać inaczej. Posta-nowiłem, że już nigdy nie chcę się ukrywać zniczym i przed nikim. Tym bardziej, że miałemjuż za sobą doświadczenie 5-letniego związku,który był tajemnicą.

ZZ kkiimm??Nie będę go autować, jak będzie chciał, samto powie.

CCoo ssiięę ssttaałłoo ppoo aarrttyykkuullee ww „„SSuuppeerr EExxpprreessssiiee““??Nic specjalnego. Nie odebrałem masy telefonów– ani z gratulacjami, ani z groźbami. Nikogo niezaskoczyłem, i rodzina, i przyjaciele wiedzieli oddawna. Parę nieznajomych osób podeszło naulicy, powiedziało coś w stylu: „Fajnie, że sięujawniłeś“. Miło. Zdarzył się jeden drobny incy-dent. Byłem na zakupach z bratem i jakiś facet,przechodząc koło mnie, syknął „pierdolony pe-dał“. Ale nie robi to na mnie wrażenia. Gość niemoże znieść gejów – to jego problem.

ŁŁaattwwoo zzaaaakkcceeppttoowwaałłeeśś ssiieebbiiee jjaakkoo ggeejjaa??Jak byłem nastolatkiem, to po prostu robiłemto, co robią inni. Wszyscy chodzili do kościołai na religię, to ja też. Wszyscy mieli albo chcielimieć dziewczyny, to ja też miałem. Teraz jes-tem ateistą i gejem.

Jak miałem – ja wiem? – jakieś 12 lat, kupo-wałem wszystko jak leci. Kolorowe gazety itwarze gwiazd na okładkach płyt mówiły domnie „weź mnie, weź mnie“. Pewnego razuzupełnie przez przypadek kupiłem gejowskieporno pisemko. Sam dokładnie nie pamię-tam… to był „Men“ albo „Nowy Men“. Jak misię to udało? Zakupiłem wszystkie „krzyczące“do mnie gazety i w tej stercie znajdowała sięrównież gazetka z wołającym do mnie face-tem. Pani w Empiku jakoś ją przeoczyła. Wkażdym razie, jak wróciłem do domu i zajrza-łem do środka, byłem w szoku – ja przecieżchciałem zupełnie inną gazetę. Po latach jed-nak stwierdziłem, że zakup tego pisemka tobył bardzo trafny wybór. Parę lat później zau-ważyłem, że bardziej od mojej dziewczyny po-doba mi się chłopak koleżanki. Jeszcze myśla-łem, że może sprawa dotyczy tylko jego, po-tem odkryłem, że innych chłopaków również.Chociaż głębokie związki emocjonalne mogęmieć oczywiście z obiema płciami. Jestem wstanie nawet zakochać się w dziewczynie. Napoczątku to idzie jak z płatka. Żre, żre, żre…Ale jak przychodzi wiadomo do czego – klaaa-pa. Seksualnie podobają mi się tylko faceci.

RRooddzziinnaa mmiiaałłaa jjaakkiiśś pprroobblleemm zz TTwwooiimm ggeejjoossttwweemm??Pochodzę z Kielc, z żydowskiej rodziny, w któ-rej wszyscy wiedzieli doskonale, co znacząuprzedzenia, dyskryminacja itd. Borykali się zrealnymi zagrożeniami, mieli doświadczenia zukrywania żydowskiej tożsamości, gdy alter-natywą było przymusowe opuszczenie Polski.Sam homoseksualizm nie był dla nich proble-mem, co najwyżej martwili się o reakcje moje-go otoczenia, o brak akceptacji.

Gdy miałem 17 lat, mama zapytała, czy wolęchłopców, czy dziewczynki. Odpowiedziałem, żechłopców i nie chciałem się dłużej nad tą kwes-tią rozwodzić. Mama narzekała, że nie można zemną normalnie porozmawiać. Ustaliliśmy tylko,że tacie na razie nie będziemy mówić, ale to teżokazało się przesadą. Pewnego dnia, gdzieś wczasach licealnych, przyszedłem do domu z mo-im chłopakiem, a tata: „Co, chłopaki, na dziew-czynki się nie wybieracie?“, a po chwili konster-nacji: „Spokojnie, jaja sobie robię!“.

Jak miałem 7 lat, ciocia ponoć powiedziałamojej mamie: „Zobaczysz, że on będzie ge-jem“. Jak pojechałem do niej do Francji iprzedstawiłem swojego chłopaka jako „kole-gę“, ciocia niezmieszana powiedziała: „Przy-gotowałam wam sypialnię na górze“.

CCzzyyllii wwsszzyyssttkkoo ppoosszzłłoo ddoośśćć ggłłaaddkkoo..Tak. Przy takiej rodzinie nigdy nie miałem po-czucia, że homoseksualizm jest czymś niemo-

Page 13: Replika 12/08

ralnym, złym. A więc nie ma czego się wsty-dzić. Gdy dzięki programowi „You can dance –Po prostu tańcz“ stawałem się popularny i roz-poznawalny, wiedziałem, że wcześniej czypóźniej publicznie się wyautuję. Nie chciałbymdać się zapędzić w kozi róg, jak wielu znanychfacetów, którzy ukrywali swoje gejostwo. Pub-licznie celowo pokazywali się z „narzeczony-mi“ – to naprawdę mnie osłabia - a teraz niewiedzą, jak mieliby to wszystko odkręcić. Omnie wiadomo już na starcie, że jestem gejem.Żadnemu facetowi nie postawiłbym ultimatumtypu: możemy być razem, ale nikt czy prawienikt nie może o tym wiedzieć. Nie mam też dy-lematów: czy stracę fanów/fanki, czy nie. Albomnie kupują takim, jakim jestem, albo nie.

DDllaacczzeeggoo ttaakk mmaałłoo ppooppuullaarrnnyycchh ppoossttaaccii,, kkttóórreessąą hhoommoosseekkssuuaallnnee,, mmóówwii oo ttyymm ppuubblliicczznniiee??Ze strachu, który ma wielkie oczy. Wielu polskichgejów, i tych znanych, i tych zwykłych, anonimo-wych, żyje w stworzonych przez siebie gettach.Bardzo starannie dobierają grono przyjaciół, któ-rzy wiedzą, i szczelnie oddzielają się od resztyświata, która nie wie. Sami spychają się na mar-gines, sami traktują swój homoseksualizm jaktemat tabu. Myślenie, że jak nie powiem, będębezpieczniejszy to bzdura. Ta izolacja powoduje,że świat zewnętrzny wydaje im się dużo strasz-niejszy, niż jest w istocie. A rzeczywistość jest ta-ka, jaką ją sobie sami stworzymy.

NNiieekkttóórrzzyy wwyycchhooddzząą ddoo śśwwiiaattaa zzeewwnnęęttrrzznneeggoonnpp.. ppooddcczzaass PPaarraadd RRóówwnnoośśccii..Parady powinny moim zdaniem być bardziejpolityczne. Może to fajne, że można wyjść naulicę, zabawić się, poczuć swobodnie, ale janie chcę, by to było możliwe jeden dzień w ro-ku, tylko 365 dni. Znajomi, którzy poszli na ze-szłoroczną Paradę, mówili mi, że poczuli sięeuropejsko. Ja poczuję się w Warszawie euro-pejsko, jak pary homo będą chodziły po uli-cach za rękę i nawet nie będą zauważane.Działania typu coming out Tomasza Raczkabardzo mnie cieszą – znana i szanowana odlat postać oświadcza, że jest gejem – to możezmienić nastawienie wielu ludzi.

Mam również poczucie, że mentalność wielugejów musi się zmienić, byśmy poczuli się jaku siebie. Dlatego zgodziłem się na wywiad dla„Repliki“ – pisma czytanego przede wszystkimprzez gejów i lesbijki. W innych okolicznoś-ciach może nie byłbym taki otwarty.

MMaasszz sswwóójj ppoommyyssłł nnaa żżyycciiee ppoo ttaańńccuu??Tak, właściwie już go realizuję – robię choreo-grafię, reżyseruję. W tej chwili przygotowujętrzy spektakle. Pierwszy opowiada o nietole-rancji, ale z pewnymi „przekrętami“. Lubięzdobyć widza, a potem zaraz „dać mu w pysk“– zaskoczyć czymś i zmusić do myślenia. Dru-gi spektakl to dziewięć różnych historii mi-

łosnych, poprzez które zadaję pytanie: dlacze-go ludzie uciekają od niektórych związków lubdlaczego boją się w ogóle w nie wchodzić…

BBęęddąą wwąąttkkii……… gejowskie? Oczywiście! Ten spektakl jest wpewnej mierze autobiograficzny.

AA ttrrzzeeccii pprroojjeekktt??Trzeci szykuję na czerwcowy Festiwal TeatruTańca Współczesnego. Jego bohaterami będąm.in. kaleka i prostytutka. Interesuje mnie wą-tek poszukiwania szczęścia i siły do życiawbrew ułomnościom czy uprzedzeniom.

WW MMTTVV ddaawwaałłeeśś lleekkccjjee ttaańńccaa ddoo mm..iinn.. „„HHuunnggUUpp““ MMaaddoonnnnyy.. LLuubbiisszz MMaaddoonnnnęę,, iikkoonnęę ggeejjóóww??

Uwielbiam! Za to, że jest skandalistką, i za to,że ciągle eksperymentuje, prowokuje, poszu-kuje, zbija z tropu. Czasami zdarza mi się jązdradzić np. dla Maxwella, D’Angelo czy Ery-kah Badu, ale Madonnę będę lubił nawet jaknagra słabszą płytę. Jestem jej wierny od lat,odkąd pamiętam. Pierwszy mój układ choreo-graficzny to była kopia kroków chłopca tańczą-cego z Madonną w „Blond Ambition Tour“ dopiosenki „Open your heart“. Byłem 11-letnimfanem, miałem nawet niezłą teorię na tematmojego „związku“ z Madonną. Przeczytałem wjakimś artykule, że ona miała w 1979 rokuaborcję. Pomyślałem: a może jednak nie mia-ła? To znaczy: zaszła w ciążę, ale jej nie usu-nęła? A jeśli tak, to właśnie ja mogę być syn-kiem Madonny! Daty się zgadzały.

13

MMiicchhaałł PPiirróógg (ur. 28 maja 1979 r. w Kielcach) – tancerz, choreograf, prezenter, aktor, juror w programie„You can dance – Po prostu tańcz“. Debiutował w 1998 r. na scenie Kieleckiego Teatru Tańca. W 2002 r.zagrał w musicalu „Chicago“ w Teatrze Komedia, a w 2005 r. – w musicalu „Koty“ w Teatrze MuzycznymRoma. W marcu 2006 r. w polskiej MTV w duecie z Edytą Herbuś prowadził program „W rytmie MTV“,gdzie uczył układów choreograficznych widzów wyłonionych w castingu. Jako tancerz pracuje w techni-kach: jazz, modern jazz, afro jazz, taniec współczesny, funky jazz, Broadway jazz. Współpracował z teatra-mi w Polsce, Francji, Belgii i Szwajcarii. Jest fanem kuchni włoskiej, Madonny i filmu „Niebezpieczne związ-ki“. 11 października 2007 r. ujawnił publicznie, że jest gejem.

Page 14: Replika 12/08

Wielu moich znajomych, i to niekonieczniehomo, mówi, że gdy przyjeżdżają do Wro-cławia, to w końcu mogą być sobą, ludziesię za nimi nie oglądają, nie wytykają palca-mi w tramwaju czy na ulicach. Podarte raj-stopy, tleniona fryzura, słowem wyglądawangardowy, ponoć nie robią na miesz-kańcach wrażenia. Albo przynajmniej złegowrażenia. Wszyscy też przyzwyczaili się docudzoziemców – tłumu Koreańczyków,Niemców, Włochów – robi się niby euro-pejsko, a jednak gdy porównujemy się domiast o podobnej naszemu populacji, tylkotych bardziej zachodnich, to tęsknimy zaczterdziestoma gejowsko-lesbijskimi knajpa-mi, bo u nas są tylko dwie. Wrocław rekla-muje się jako miasto spotkań, a nawet mee-ting place, ale gdy spotykać się chcą geje ilesbijki, gdy potrzebują klubu na imprezę, tonagle z otwartego miasta robi się zaścianek,a jeśli jesteś transseksualistą, to nawet weWrocławiu mogą zwolnić cię z pracy. Czyli –miasto jak każde inne, ale…

Na szczęście jest jakieś ale. Czasem na mu-rach zawiśnie plakat reklamujący branżowąimprezę, w kinie poleci film o dwóch kocha-jących się paniach, na ulicy minie cię trans-westyta, dziewczyna w tęczowym szaliku,para uśmiechniętych chłopaków… Ale tylkow soboty w nocnych klubach jest zupełniena luzie, normalnie, bez stresu. I tylko zazamkniętymi drzwiami. Są jeszcze queer stu-dies na Uniwersytecie Wrocławskim, na któ-re nikt już prawie nie przychodzi. Prostytutkiobu płci na ulicach, sauna gejowska i wciążżywe (przynajmniej tak mówią) pikiety wparku w samym centrum miasta.

Klubów gej-les było kiedyś więcej. Potemprzez długi czas był tylko jeden – H2O wokolicach Akademii Muzycznej. Teraz odniedawna jest jeszcze drugi, Orthopedia, wlokalu po legendarnej Scenie. Są też jakieśknajpy gay friendly, ale nie są tak samo

14

WWrrooccłłaawwoocczzaammii LLGGBBTT

Tekst: Voca

MMiirrkkaa MMaakkuucchhoowwsskkaa – od lutego 2007 do lutego2008 r. koordynatorka KPH Wrocław. Studentka 5.roku socjologii. Lesbijka, feministka i propagatorka

szeroko pojętego nieheteronormatywizmu.

kraj

Wrocław jest niby europejski, ale gdy porównujemy się do miast o podobnej po-pulacji, tylko bardziej zachodnich, to nagle z otwartego miasta robi się zaścianek

MMiicchhaałł BBaarrsskkii (Horacy) – student 3. roku Aka-demii Ekonomicznej we Wrocławiu. Buntownik,antyklerykał, feminista, lewak. W KPH działa już

prawie 1,5 roku, wybrany w lutym 2008 r. nagłównego koordynatora KPH Wrocław. Odpowia-da też za koordynację Tęczowego Klubu Filmowe-go. Zwolennik wielokulturowości, państwa służą-cego każdemu obywatelowi. Obrońca prawa do

wolnego wyrażania siebie.

ZZeeeebbrraaaa – zacięta

przeciwniczkawąskotorowych

myśli i poszufladkowanychmózgów, zajmuje sie

edukacją pozaformalną

z zakresu prawczłowieka, tolerancji,

różnorodności i tematyki gender.

MMaarriiuusszz ((NNooppooss)) – w KPHWrocław, mimo młodego wieku,

jest już prawie dwa lata. Na codzień student Politechniki Wroc-

ławskiej, w wolnych chwilach starasię coś zrobić z większym bądź

mniejszym skutkiem. Szczególneulubione zajęcie: happeningi.

MMiicchhaałł PPsszzcczzóółłkkoowwsskkii ((PPsszzcczzoołłaa))– w KPH Wrocław całkiem od niedawna, ale zdą-

żył się już zadomowić. Wspólnie z Asią zajmuje się opieką nad wolontariuszami. Gej, feminista

i mały wojownik o wolność wszelaką (walczy głównie na własnym podwórku).

OOllaaWWiicchhuułłkkaa

– kocha życie,nowości, ludzi, nie lubi rutyny i

monotonii.Każdy dzień ma

być inny, lubipoznawać to, co nieznane.

Page 15: Replika 12/08

friendly, kiedy KPH chce zostawić w nichplakaty czy prezerwatywy. W mieście jestteż kilku psychologów, do których bez obawmogą pójść osoby homoseksualne i trans-genderowe. W trzech punktach może zrobićbezpłatnie test na HIV.

Nie ma u nas żadnego stricte lesbijskiegoklubu ani knajpki. Jeśli Wrocław jakkolwiekma się wyróżniać na korzyść, to dotyczy totransseksualistów i transwestytów. Jest tojedyne chyba w Polsce miasto, w którym ist-nieje grupa prężnie działająca na rzecz osóbtransgenderowych.

Osoby LGBTI spotkać można, poza wspom-nianymi klubami, w KPH, które od lata rezy-duje w wyremontowanym wspólnymi siłamiKPH i Trans-Fuzji oraz człowieka-instytucjiNaczelnego Antyfaceta RP lokalu w centrummiasta przy ulicy Piłsudskiego. Jest to miejs-ce otwarte dla wszystkich, które samo ko-rzysta z uprzejmości Związku ZawodowegoSierpień 80. W siedzibie, którą z daleka moż-na poznać po wielkiej tęczy wymalowanejna jednej ze ścian, urzęduje także Trans-Fu-zja, wspomniany Antyfacet urządza tam pró-by happeningów, a od czasu do czasu modlisię jeden z odłamów kościoła chrześcijan.

W co drugi wtorek w siedzibie KPH zbierasię prawdziwie queerowy tłum, aby podys-kutować na ważkie tematy, a potem obej-rzeć film. Około północy lesbijki, transsek-sualistki, transwestyci, geje, bi- i heterycypo cichutku opuszczają lokal i wracają doszarej rzeczywistości. Zawsze mogą wrócićdo nas w sobotę i połknąć dwa odcinkibranżowych seriali.

Organizujemy teżhappeningi i za-pewniamy możli-wość twórczegowyżycia się wszyst-kim osobom, którechcą poprowadzićdyskusje lub zorga-nizować jakąkol-wiek akcję na rzeczśrodowiska LGBTI.Można u nas wziąćudział w sporady-cznie odbywają-cych się warszta-tach, tematycznychspotkaniach, a na-wet kolacjach! Ta-ką kolację z rodzi-nami nieheteronor-matyków organi-zowało KPH przedBożym Narodze-

niem. Była to chyba pierwsza konfrontacja ge-jowsko-lesbijskiej organizacji pożytku publicz-nego z „ludźmi z zewnątrz“. Mamy nadzieję, żestanie się stałym punktem naszych działań.

Z cyklicznych nieheteryckich wrocławskich im-prez i wydarzeń można wymienić Festiwal Les-bijki, Geje i Przyjaciele, obchody Międzynaro-dowego Dnia Walki z Homofobią i Światowe-go Dnia Walki z AIDS, Walentynki, Manify iDni Przeciwko Przemocy, które KPH organizu-je, współorganizuje lub bierze w nich udział.Najczęstszymi partnerami KPH są Koło Nauko-we Queer Studies „Nic Tak Samo“, grupa Sisterto Sister, Amnesty International, a ostatnio ta-kże Trans-Fuzja oraz Naczelny Antyfacet.

KPH Wrocław jest prężenie rozwijającym się od-działem, który podejmuje współpracę z wielo-ma innymi grupami oraz osobami, w ciągu os-tatniego roku pozyskał siedzibę, nowych wo-lontariuszy, stworzył cykliczne spotkania filmo-we oraz dyskusyjne, nawiązał kontakty z trans-genderowym światem, a obecnie zakasuje rę-kawy, szykując się do współpracy z miejscowąpolicją oraz nauczycielami. Wszystkich chętnychzapraszamy do współpracy. Szczegółowe infor-macje znajdziecie na stronach internetowych:wroclaw.kampania.org.pl, www.transfuzja.wroclaw.pl, www.antyfacet.com.pl

Zapraszamy na nasze regularne spotkaniaoraz do kontaktu mejlowego i telefonicznego.Koordynator: Michał Barskiwrocł[email protected]. 501 019 848info i kontakt z innymi członkami:wroclaw.kampania.org.pl

15

CCiiaasstteekk –feministka, najmłodsza

członkini KPH. Chętnie

uczestniczy we wszelkichinicjatywach

kobiecych i pro-wolnoś-

ciowych.

VVooccaa –spiritus

movens wrocławskich

transów.Feministka.

Zafascynowana kobiecością,

androgynią,seksualnością

i płcią.

ZZzzuuzzzzuu –stara się siedzieć

okrakiem na płocie

i ogarniać obiestrony barykady

– z powodówoczywistych

jednak skłaniasię ku sympatii

wobec feministek,

lesbijek i osóbnieheteronor-matywnych.

AAnnttyyffaacceett – początkowo Naczelny AntyfacetRzeczypospolitej Polskiej był postacią wykreowanąpo to, aby umożliwić mu podjęcie szeregu działań

publicznych na rzecz wyzwolenia mężczyzn (i samego siebie) ze stereotypu płciowego, który

czyni ich życie ubogim, a charaktery – wykrzy-wionymi. Działa w oparciu o swoją stronę interne-

tową i happeningi oraz demonstracje zwaneAntyfami, w których wydatnie pomaga muwrocławska KPH i Trans-Fuzja. Obecnie ma

wrażenie, że całe jego już jest happeningiem, aAntyfacet to on!

Page 16: Replika 12/08

16

Ponad dwa tysiące feministek i feministówprzeszło w sobotę, 8 marca ulicami Warszawyw dziewiątej już Manifie.

„Edukacja seksualna w szkołach, nie w kościo-łach“, „Masz syfa, uzdrowi cię Manifa!“ – roz-legały się z tłumu krzyki. Podobne napisy wid-niały na transparentach. W tym roku manifes-tacja odbyła się pod hasłem „Zdrowie kobiet“.W tłumie politycy, działacze, dziennikarze i ar-tyści. Mnóstwo fotoreporterów. Przemarsz zor-ganizowało Porozumienie Kobiet 8 Marca –nieformalna grupa kobiet, która powstała, bywalczyć z dyskryminacją kobiet.

Manify przeszły także ulicami Torunia, Szczeci-na, Łodzi, Krakowa, Katowic i Gdańska.

Tekst: Paweł Fischer-Kotowski

TTyymm rraazzeemm zzaazzddrroowwiiee kkoobbiieettkr

aj

Zdjęcia: Ewa Tomaszewicz

Page 17: Replika 12/08

17

PPooggaaddaannkkii CCiiooccii RR..Tekst: Ciocia Ruda

f e l i e ton

Cytat ten, jak słusznie się domyślacie, wskazujena to, że kolejne porady Cioci R. nadal dotyczyćbędą rozstań. Tylko że tym razem zajmę się tym,czego strona porzucona robić nie powinna. Acz-kolwiek „wszechwiedząca“ radząca zdaje sobiesprawę z tego, iż 9 osób na 10 nic od opisywa-nych poniżej zachowań nie powstrzyma.

Kiedy nadchodzi taka chwila, że słyszymy „Tojuż koniec“, czujemy się, jakby nagle zabrakłotlenu, powierzchnia, na której właśnie stoimy,uciekła nam spod nóg, śnił nam się koszmar, zktórego nie możemy się obudzić itp. Dziwimysię, że świat nadal istnieje, wszak nasz związekmiał trwać do jego końca, a nawet o jedendzień dłużej. W skrócie rzecz ujmując, jest todoświadczenie, które do najmilszych nie należy.Jednak stało się. Po hiobowej wieści nasze or-gany wewnętrzne nadal wykonują swoje czyn-ności, często wbrew naszej woli. Pierwsza myśl,jak przychodzi nam do głowy, to „Ale, ale jakto? To niemożliwe, to nieprawda!“. I już od te-go momentu zaczynamy wykonywać ruchy,które w przyszłości mogą się okazać dla naszgubne. Emocje są tak silne, że całkowicie za-głuszają zdrowy rozsądek, wyłączają logicznemyślenie, czemu trudno się dziwić. Bardzo rzad-ko możemy zdobyć się na słowa: „Trudno, życzęci szczęścia, widocznie tak miało być“.

Po niedowierzaniu przychodzą łzy. Zdecydowa-nie nie powinno się ich hamować. I nieważne,że znajdujemy się w miejscu publicznym (swojądrogą, koniec związku, tak jak i początek, powi-nien mieć bardziej intymną otoczkę), płacz poz-wala dać ujście złym emocjom, które się w naskłębią. A przy okazji (to już wredne z mojej stro-ny) stawiamy naszego „kata“ w trudnej sytuacji.Reakcja drugiej strony na naszą rozpacz możenam wiele powiedzieć o tym, czy tak naprawdęjest to osoba jej warta. Jeśli rozgląda się wokół,a na twarzy ma wypisane przerażenie faktem,co ludzie powiedzą, na pewno nie.

Oprócz płaczu najczęściej robimy te rzeczy, odktórych pomimo wszystko powinnyśmy/iśmy siępowstrzymać. Krzyk, wypominanie, rękoczyny,błaganie (łącznie z rzucaniem się do stóp uko-chanej/ego). Powód, dla którego nie powinniś-my/yśmy się tak zachowywać, jest prosty. Żad-

ne z tych działań nie przyniesie zamierzonegoefektu. Czasem nastąpi zmiana decyzji, ale niełudźmy się, będzie ona tylko chwilowa.

Co więc zrobić? Jak w znanym teleturnieju,wykonać telefon do przyjaciółki/ela. Gdy jużbędzie przy nas, możemy całkowicie poddaćsię emocjom. Krzyczeć, płakać, histeryzować,wyrażać się jak najgorzej o naszej byłej/na-szym byłym itd. Przyjaciółka/przyjaciel to naj-lepsza ściana płaczu. Wybaczy nam wszystko,zrozumie, że nic rozsądnego od nas w tejchwili nie wyciągnie. Będzie przy nas. I wysłu-cha, a to w tej chwili jest najważniejsze.

Kiedy opadną pierwsze emocje, rozpoczyna siękolejny cykl działań. Przyjmują one różne for-my. Najgorsza z nich to śledzenie byłej/byłego.Wspinanie się na drzewo, aby zajrzeć przezjej/jego okno nie jest zalecane z kilku powo-dów. Pierwszy – ni cholery nie wytłumaczymy,że znaleźliśmy się tam przypadkiem. Drugi –można spaść i trafić do szpitala. Trzeci jest eko-logiczny – nie niszczmy przyrody. Nie warto teżwydzwaniać do byłych. Kończy się to tym, żeprzestają odbierać nasze telefony. Oczywiściemożna dzwonić spod różnych numerów, ale poco naszą, i tak nadszarpniętą duszę, narażać nakolejne raniące słowa zirytowanej byłej drugiejpołowy. A słowa te niewątpliwie padną.

Nie należy też przeprowadzać szczegółowegośledztwa dotyczącego powodu naszego rozsta-nia (jeżeli był/a nim ten trzeci/ta trzecia), a ichwyników przekazywać osobie zainteresowanej.Fakt, że napsujemy trochę krwi (co może namprzynieść chwilową satysfakcję), ale uwierzciemi, nasza była/nasz były uwierzą nawet w naj-głupsze, najbardziej pokrętne usprawiedliwie-nie tamtej/tamtego. Wszak to teraz ich nowaprawdziwa miłość, a ta nie może mieć skaz.

Nie starajmy się też za wszelką cenę obrzydzaćnaszym wspólnym znajomym tej/tego, która/ynas tak niecnie porzucił/a. Rozłam i tak nastą-pi. Tylko że to my możemy zostać odrzuceni,jako osoba, która jątrzy. Uwierzmy w rozsądeknaszych przyjaciół. Jeśli rozstanie przebiegło wsposób cywilizowany i obydwie strony zacho-wały się przyzwoicie, nic nie stoi na przeszko-

dzie, by kiedyś znów się spotykać w groniejakże fajnej paczki. Nie warto też zaniedbać je-dzenia. Na naszą figurę może wpłynąć to zba-wiennie, ale na zdrowie na pewno nie.

Zdaję sobie sprawę, że się potwornie wymąd-rzam, ale wychodzę z założenia, że lepiej uczyćsię na cudzych błędach, chociażby z tego po-wodu, że wszystkich same/sami nie zdążymypopełnić. A część grzechów głównych osobyporzuconej niżej podpisana niestety popełniła.I został jej po nich spory kac moralny.

Teraz śmiało mogę więc napisać, co się robićpowinno. Powtórzę: przede wszystkim nie nale-ży zapominać o przyjaciołach. Można za to trućim dupę niemalże o każdej porze dnia i nocy.Wszak od tego oni są. Oczywiście dla ich, a tak-że dla swojego zdrowia psychicznego nie za-dręczajmy ich za często. Najlepiej wybierzmyjednego na każdy dzień tygodnia. Miesiąc z na-mi jakoś przetrzymają. Po tym czasie my zaś po-wolutku zaczniemy interesować się czymś in-nym niż naszą krzywdą. Po drugie, zadbajmy osiebie. Wskazana jest gimnastyka, znalezieniehobby, które pochłonie nas bez reszty, wizyta ufryzjera, kosmetyczki itd. Po trzecie, jeśli nic namnie pomaga, zamiast truć się prochami uspaka-jającymi, wybierzmy się na wizytę do psychote-rapeuty. Nie zaszkodzi, a może pomóc.

I już na koniec: najgorszą rzeczą, jaką możemyzrobić w tym momencie, to pójść w ślady AnnyKareniny. Decyzja nieodwołalna, a uwierzcie cio-ci R., że nie warto, bo życie z czasem przynosizaskakujące niespodzianki. I bardzo często zda-rza się, że błogosławimy ten, wydawałoby prze-klęty, dzień. Wiem, co piszę.

Część I I – Co rob ić po rozs tan iu

Cokolwiek prawdziwie się zaczyna, nigdy się nie kończy. (Stachura, prawdopodobnie)

foto

: ET

Page 18: Replika 12/08

18

HHoommoosseekkssuuaalliizzmmww PPRRLL ((11))

Tekst: Krzysztof Tomasik

W PRL-u homoseksualizm nie był kwestią polityczną. A czym był?

Nie minęło nawet 20 lat od rozpadnięcia siętworu zwanego Polską Rzeczpospolitą Ludową,a ta epoka wydaje się równie odległa jak dwu-dziestolecie międzywojenne czy rozbiory, przy-najmniej jeśli chodzi o kwestię homoseksualiz-mu. Można odnieść wrażenie, że geje i lesbijkiwówczas nie istnieli. Wiadomo jedynie, że te-matu nie było w świadomości społecznej, a pe-dał mógł być co najwyżej obiektem kpin. Poje-dyncze książki, kilka filmów, dobrze ukryte klu-by, artykuły w specjalistycznych pismach na te-mat zboczeń płciowych i kryminogennych śro-dowisk – to wszystko, dos-trzegane przez grupkę najbar-dziej zainteresowanych, byłoniewidoczne dla reszty. 6 lip-ca 1980 roku Krystyna Koftazapisała w swoim dzienniku:„Na Starym Mieście, na wąt-róbkach, w knajpie pedals-kiej. Oficjalnie zwykła knajpa,ale rzeczywiście sporo przys-tojniaków kręcących tyłkami,że nasza Wiercidupka możesię schować. Odpoczywam, atym razem Taylor i Dru są nalinii strzału, oni są obiektemspojrzenia, machania ręką,stawiania kolejek“. Tak to wy-glądało z perspektywy heteroseksualnej pisarki,a jak żyło się wtedy samym gejom i lesbijkom?Zapewne różnie, choćby tak, jak jednego zeswych znajomych opisał Grzegorz Musiał:„ciemnowłosy, wąsaty Marek, kiedyś chuligan,nawet kryminalista, dziś mąż, który ,nienawidziswej żony’. Ojciec dwóch córeczek, które ,kochatylko przy wódce’ i tylko wśród Drogich Niezna-jomych, ku którym ma ,niespożyty pociąg’. –Nie mogę się z tym pogodzić, nie mogę, niena-widzę siebie – leje łzy. – To jest okropne, tojest... – zastanawia się chwilę i nagle zdumiewanas precyzyjnym słowem – ...to jest gorzkie. Ok-ropnie gorzkie“ (26 I 1982).

„Gorzki fiolet“ – taki tytuł nosił jeden z pierw-szych tekstów o homoseksualizmie opubliko-wany w 1981 roku, autorką była Barbata Piet-kiewicz. Czy numer „Polityki“ w którym został

opublikowany polecano sobie wzajemnie „wśrodowisku“? Czytano z wypiekami na twarzyciesząc się, że wreszcie napisano o „tym“? Amoże wychwytywano absurdalne fragmentyartykułu, choćby idiotyczne zakończenie: „Ho-moseksualiści domagają się specjalnych, chro-niących ich ustaw, jak te które uchwalono dlaMurzynów i kobiet. Wraz z tolerancją rośniesprzeciw społeczny wobec tych żądań. Toleran-cja nie może oznaczać aprobaty ani przyznaniaspecjalnych uprawnień“. Na jakie to „specjalneuprawnienia“ mogli liczyć geje i lesbijki w

przeddzień stanu wojenne-go? Nie jest tajemnicą, żewładza nie była nastawionazbyt przychylnie do homo-seksualistów i nie mam namyśli tylko Akcji Hiacynt.Praktycznie przez cały PRLpociąg do osób tej samej płcibył postrzegany przez pryz-mat słabości, jako czynnik,który ułatwi złamanie i wyko-rzystanie danej osoby. Jednąz takich historii przytacza wswoim dzienniku Musiał:„[Józio] opowiada o swymznajomym z Gdańska, leka-rzu czy adwokacie, bardzo

pięknym, o którym bezpieka wiedziała, że jest„taki“. Przesłuchiwano go przez parę dni, pokilkanaście godzin dziennie – chcieli mieć przezniego ,wejście w środowisko’. Nic nie powie-dział, nic nie podpisał, w nagrodę dali go doceli recydywistów, gdzie pięciu drabów gwałci-ło go jeden po drugim. Józio widział się z nimniedawno. Mówi: ,To już jest zupełnie zrujno-wany człowiek’.“ (5 II 1982).

Podobnych historii było więcej, pozapisywanelub jedynie pamiętane, ciągle czekają, aby uło-żyć je w całość. Jak dotąd jedynie Kinga Duninw „Zadymie“ zdobyła się na próbę określenia ipodsumowania czym był homoseksualizm wlatach 70. i 80.: „Istniał i jednocześnie nie ist-niał. Kiedy dorastałam, zdarzało mi się to iowo z koleżankami. Jeden z moich pierwszychchłopaków wyznał mi, że przede mną kochał

hist

oria

11995588 – Ukazała się książka „Klinika nerwic płcio-wych“ Tadeusza Bilikiewicza. Autor będący jed-nym z największych autorytetów psychiatrii wPolsce radził w jaki sposób dzięki terapii „leczyć“osoby homoseksualne. W książce przedstawionotakże krótkie życiorysy pacjentów, sam Bilikiewicznie miał wątpliwości „co do uleczalności nawetprzypadków absolutnego homoseksualizmu, je-żeli w leczenie zostanie włożona maksimum wy-siłku psychoterapeutycznego“. Książka cieszyłasię ogromną popularnością, doczekała się pięciuwydań.

11995599 – dyrektor Centrum Francuskiego na Uni-wersytecie Warszawskim Michel Foucault musinagle opuścić Polskę w wyniku prowokacji UB natle jego homoseksualności.

11996600 – 22 lutego odbyła się premiera filmu zpierwszym homoseksualistą w polskim kinie po-wojennym – Wiesław Gołas zagrał przegiętegoprowadzącego pokaz mody w komedii „Tysiąctalarów“ Stanisława Wohla.

11997722 – ukazuje się polskietłumaczenie „Drugiej płci“Simone de Beauvoir. Wdrugim tomie znajduje sięrozdział "Lesbijka".

11997744 – W polskiej prasie po-wojennej ukazał się pierwszyartykuł o homoseksualizmie,

„Życie Literackie“ opublikowało dwuczęściowytekst „Homoseksualizm a opinia“ Tadeusza Gor-gola. Tekst kończył się słowami: „Społeczeństwopowinno zaprzestać dyskryminowania tych ludzi,a o ich przydatności, wartości dla kraju decydo-wać powinny efekty ich pracy zawodowej i spo-łecznej, ich talent, ich stosunek do obowiązków“.

11997755 – 27 listopadaodbyła się premiera fil-mu „Zaklęte rewiry“Janusza Majewskiego,gdzie w drugoplano-wej roli starzejącegosię homoseksualistybarona Humanieckie-go wystąpił CzesławWołłejko.

11997766 – Władza postanowiła skompromitowaćhomoseksualnego pisarza, Jerzego Andrzejews-kiego, jednego z założycieli Komitetu Obrony Ro-botników. Kolportowano jego rzekomy list doma-

Kalendarium (1958-1989)

okładka pierwszego numeru „Efebosa“

Page 19: Replika 12/08

się w koledze z klasy. Inny kumpel znowu opo-wiadał, jak to nie mógł poradzić sobie z pew-nymi sprawami, więc poszedł do seksuologa.Seksuolog spojrzał mu głęboko w oczy i zapro-sił na weekend na Mazurach. Znałam bardzosamotnych mężczyzn, o których wiedziałam,że są homoseksualistami, oraz żonatych, któ-rych powszechnie plotkowano, że wolą chłop-ców. [...] wszystkie te doświadczenia i infor-macje pojawiały się na chwilę i natychmiastznikały. Nie powodowały żadnej zmiany myś-lenia. Nie prowokowały do żadnych pytań.Książeczki o zboczeniach sobie, a życie sobie.Wszystko to też działo się gdzieś w ukryciu,pod skórą tak zwanejnormalności. Dopierodziś wiem, że emancy-pacja polega właśniena ujawnianiu nie-jawnego, a ja do-rosłam w czasachprzedemancypa-cyjnych“.

Dlatego właś-nie „Replika“postanowi-ła rozpo-cząć cykl poś-więcony homo-seksualizmowi w PRL.Zachęcamy czytelników iczytelniczki do pisania i wspo-minania; szczególnie osoby dobrzepamiętające tamte czasy. Jakzareagowaliście na premieręfilmu „Inne spojrzenie“? Czyzastanawialiście się wówczas,czy Solidarność albo PZPR mają jakieś zdaniena temat homoseksualizmu? Czy docierały doPolski informacje o rozwijającym się na Zacho-dzie ruchu gejowsko-lesbijskim? Która gazetawydawała się najbardziej otwarta na proble-matykę mniejszości seksualnych? Piszcie: [email protected]. W tym numerze publiku-jemy pierwsze wspomnienie naszej czytelnicz-ki, mieszkanki małego miasta w kujawsko-po-morskim, która opowiada o odkrywaniu swoje-go homoseksualizmu w latach 80.

W dekadzie Gierka i reżimie Jaruzelskiegoprzyszło mi dorastać i dojrzewać. I chociaż nieo wszystkich kwestiach i wydarzeniach wie-działam, z racji że mieszkałam w niedużymmiasteczku, to nie brakowało we mnie pew-nych rozmyślań tożsamościowych.

Już w podstawówce czułam, że ciągnie mniew stronę innych kobiet, najbardziej do tych du-żo ode mnie starszych. Ale nie od razu zdałamsobie sprawę z tego, co może być tego przy-

czyną. Lubiłam tylko patrzeć i obserwować nalekcjach pewną nauczycielkę, która mi sie wi-zualnie podobała... Nie wiedziałam jednak, żemoja wielka miłość do kobiety dopiero nadej-dzie, gdy ukończę tę szkołę...

Zanim poszłam do liceum, rodziła sie w PolsceSolidarność i wielka nadzieja na zmiany poli-tyczno-ekonomiczne. Szeptało się po katach,kto do związku już należy, a kto jeszcze nie, znauczycieli rzecz jasna. Fala strajków ogarnęłacałą Polskę i było naprawdę groźnie, ale i cieka-wie. Po raz pierwszy usłyszałam, jak władzatraktuje opozycję. Niewątpliwie był to dla mnie

szok. Uznałam, że wszyscyprotestujący przeciwkokomunistom mają rację.Polsce należały się lep-sze czasy, które miałynadejść wraz z do-brobytem. Lecz gdynastał stan wo-jenny, cały tenentuzjazm wsercach ludziopadł. Za-częły sięrestrykcje i

prześladowa-nia działaczy Soli-

darności, ale nie tylkoich. Byłam wtedy w liceum i

któregoś dnia doznałam olśnieniaw sferze uczuciowej. Zakochałam sie

w kobiecie o 15 lat ode mniestarszej, którą spotkałam napewnym wyjeździe na południePolski. Dokonało się to poprzez

dotyk, gdy mnie przytuliła na powitanie. Jej uro-da i inteligencja zachwyciły mnie na zawsze.Poczułam do niej bezgraniczne przyciąganie imiłość oraz prawdziwe szczęście w sercu.

Pomiędzy rówieśnikami miłość homoseksualnastanowiła temat tabu. W moim otoczeniu ma-łomiasteczkowym o tym się w ogóle nie rozma-wiało. Ale poznałam kolegę z większego mias-ta, który okazał się gejem. Jeździliśmy razem poPolsce i dyskutowaliśmy na różne tematy. Tak-że te sercowe. Opowiedziałam mu m.in., jak lu-dzie plotkowali o pewnym mężczyźnie, któryubierał niemało ozdób na siebie. Nosił branso-letki, naszyjniki i pierścionki. Większość ludzitego nie rozumiała i szydziła z niego. Uchodził– naturalnie – za „pedała“ w sensie pejoratyw-nym. Społeczna presja zaściankowości zmusiłatego człowieka do wyjazdu i przeprowadzki doBerlina Zachodniego, gdzie mieszka do dziś zeswoim partnerem... Następnym szokiem, jakiprzeżyłam w swych młodzieńczych latach, byłaopowieść o akcji Hiacynt, o której dowiedzia-łam się bezpośrednio od osoby biorącej w niejudział, jako milicjanta – był to mój rodzony

gający się „zagwarantowania szerokichswobód w traktowaniu życia seksualnego ludziobojga płci według ich własnych upodobań“.

11998811 – 21 lutego w „Polityce“ ukazał się tekstBarbary Pietkiewicz o homoseksualizmie –„Gorzki fiolet“ zaczynający się zdaniem: „Co dwu-dziesty piąty mężczyzna odznacza się skłonnoś-cią, za którą prawo Mojżeszowe ,tych co sypiająz sobą jak kobieta z mężczyzną’ nakazywało ka-rać śmiercią“.

11998822 – ukazuje się drugi tom serii Transgresje pt.„Odmieńcy“ (red. Maria Janion, Zbigniew Majch-rowski). W tomie dział poświęcony J. Genetowi(także w kontekście homoseksualizmu) i wybór zdzienników Lechonia i Gombrowicza. Tom zawie-ra również materiały dotyczące Marii Komornickiej.

11998833 – Czasopisma „Kurier Polski“ i „Relaks“ roz-poczęły publikację ogłoszeń towarzyskich gejów ilesbijek. Z reguły ich homoseksualny kontekst byłjasny jedynie dla samych zainteresowanych, np.:„Blondynka, 27 lat, pozna tolerancyjną przyjaciół-kę w celach towarzyskich“.

11998844 – Na ekrany pols-kich kin weszło lesbijskie„Inne spojrzenie“ (1982)Karoly Makka z GrażynąSzapołowską i JadwigąJankowską-Cieślak w ro-lach głównych. Był topierwszy lesbijski film wcałym bloku wschodnim,szybko zyskał status kul-towego.

11998844 – W polskiej telewizji odbyła się pierwszadyskusja na temat homoseksualizmu.

11998855 – 15 lutegow kinach pojawiłsię przetrzymanydwa lata przezcenzurę więzien-ny film „Nadzór“(1983) WiesławaSaniewskiego zlesbijskim wąt-kiem Ali (ElżbietaZającówna) i Da-nusi (GabrielaKownacka).

11998855 – 15 listopada w całej Polsce Milicja Oby-watelska z polecenia gen. Czesława Kiszczakarozpoczęła akcję „Hiacynt“ mającą na celu rejes-trację homosekusalistów i zmuszenie ich dowspółpracy. Ogółem założono teczki ponad 11tys. osób.

11998855 – Dariusz Prorok pod pseudonimem Krzysz-tof Darski opublikował w „Polityce“ (nr 47) tekst„Jesteśmy inni“. Był to pierwszy publiczny głoshomoseksualisty, który opisywał życie w homofo-bicznych społeczeństwie. Tekst wywołał licznepolemiki, m.in. negatywną wypowiedź JerzegoUrbana.

11998866 – W listopadzie ukazało „Filo Express“,pierwsze pismo gejowsko-lesbijskie w EuropieWschodniej. Była to zadrukowana z jednej stronyulotka donosząca o dotyczących homo-seksualizmu filmach i książkach.

19

Wspomnienie czytelniczki

herb „Warszawskiego RuchuHomoseksualnego“

Page 20: Replika 12/08

20

brat. Nie miał pojęcia, komu o tym wszystkimmówi. Z jego relacji usłyszałam, jak chodzili napatrole „czwórkami“ i przeczesywali okoliceparków, szaletów publicznych i niektórych lo-kali w celu legitymowania i zatrzymywania lu-dzi o skłonnościach homoseksualnych. Naj-częściej natrafiali na niedwuznaczne sytuacje.Nierzadko byli to ludzie na stanowiskach i pub-licznie znani, co dodawało pikanterii wspom-nianej akcji, jak mówił mój brat. Czuł do tychludzi wyraźną awersję i twierdził, że są to „wy-kolejeńcy psychiczni“. Byłam wstrząśnięta jegoprzekonaniami. Wiem, że zakładano delikwen-tom SB-ckie teczki, by później zeznaniami szan-tażować konkretne osoby. Można się domyślaćjak byli traktowani na komendach. Akcja Hia-cynt odbywała się tylko w dużych miastachPolski. Między innymi w Szczecinie, gdzie mójbrat stacjonował. Nie miałam ochoty ani odwa-gi przyznać się mu, że również jestem homo-seksualna. Wiedziałam intuicyjnie, jak byewentualnie zareagował. Dlatego odpuściłam.Zajęłam się bardziej swoją fascynacją mojąukochaną, pragnąc ją coraz częściej widywać iszukać do tego sposobności. Zawsze się jakieśnadarzały i były to przepiękne chwile. Pozna-wałam następnych gejów, bo w końcu lat 80-tych coraz częściej rozprawiano o zagadnie-niach tożsamości i dyskryminacjach mniejszoś-ci. Po raz pierwszy ukazała się na księgarskimrynku naukowa książka Boczkowskiego o ho-moseksualizmie. Czytałam ją z ogromnym zain-teresowaniem. W powieściach także wychwy-tywało się coraz więcej wątków homoerotycz-nych. Na coming outy zdobywało się jeszczeniewiele osób, ale my z przyjacielem to uczyni-liśmy... przed własnymi matkami. Od razu zro-biło się nam lżej i nie doznaliśmy z tego powo-du przykrych przeżyć. To, co wydawało się nie-prawdopodobne, zostało zaakceptowane.

„Czterdziestolatka“

11998877 – 9 marca w kinachpojawił się film „Zygfryd“(1986) Andrzeja Domalika,adaptacja opowiadaniaJarosława Iwaszkiewicza ofascynacji starzejącego siękonesera sztuki (Gustaw Ho-loubek) młodym akrobatą(Tomasz Hudziec).

11998877 – W czerwcu ukazał się w Warszawie pier-wszy numer pisma „Efebos“, był to zbiór kilku po-wielanych na ksero kartek, a pierwsza strona za-czynała się od odezwy: „Drogi Czytelniku. Propo-nujemy Ci lekturę jedyną w swoim rodzaju, możeCię nie znudzi, a kto wie czy nie zaciekawi. Maszprzed sobą pismo warszawskich gejów (albo pe-dałów, jeśli wolisz)“. W sumie ukazały się dwanumery „Efebosa“.

11998877 – 21 grudnia na ekrany kin wszedł „Mag-nat“ (1986) Filipa Bajona, historia magnackiegorodu von Teuss. Conrad, jeden z bohaterów filmu(Jan Englert) jest homoseksualistą pozostającymw związku z Jurkiem Zbierskim (MarekBarbasiewicz). Jednocześnie przygotowano te-lewizyjną wersję – serial „Biała wizytówka“, któ-rego emisja rozpoczęła się w styczniu 1989 r.

11998877 – W styczniu powstał Warszawski RuchHomoseksualny, nieformalna grupa gejowsko-lesbijka działająca na terenie stolicy do lata 1988,którą założyli Waldemar Zboralski, Sławomir Sta-rosta i Krzysztof Garwatowski. Wraz z odmowąoficjalnej rejestracji stowarzyszenia, z inicjatywyprof. Mikołaja Kozakiewicza wystosowano do mi-nistrów zdrowia i spraw wewnętrznych list ot-warty, który pozostał bez odpowiedzi.

PPiieerrwwsszzaa ppoollsskkaa kkssiiąążżkkaa qquueeeerrAgnieszka KłosCałkowity Koszt WszystkiegoBiblioteka Rity BaumWrocław 2008książka do nabycia

z ostatnim numerempisma „Rita Baum“

„Całkowity koszt wszystkiego“ to debiut proza-torski Agnieszki Kłos, redaktorki związanej z pro-jektem Rita Baum, pisarki, blogerki, feministki, his-toryczki sztuki i polonistki. Kilkadziesiąt opowia-dań, anegdot, historyjek z życia, zapisów snów,zasłyszanych rozmów, relacji ze zwykłych zdarzeń,jak wypad z kumplami na piwo, oglądanie meczuczy gotowanie, które, sytuowane na marginesiespraw ważnych, wydają się niewarte uwagi.

Narrator/ka bywa i kobietą, i mężczyzną, miesz-ka w kilku miastach jednocześnie, pożąda star-szej kobiety na Kubie, śni o Hitlerze, który po-rzucił rojenia o potędze dla pięknego blondwło-sego mężczyzny, wspomina swoje kochanki iopowiada czułą bajkę o odciętej piersi.

Nic jego/jej nie ogranicza – ani płeć, ani wiek,rasa, czas czy nawet „gatunek“ (jak w rozmo-wie z rannym samochodem). Może wszystko iswobodnie przyjmuje dowolne tożsamości.

Debiutancki tom Agnieszki Kłos niczego nas nienauczy i nie odmieni naszego życia. Zamiast tegodostajemy zbiór mocnych, dobrze pomyślanych,utrzymanych w poetyce queer opowieści: pozagranicą płci, znanych słów i mitologii. (ET)

11998888 – Ukazał się „Ho-moseksualizm“ KrzysztofaBoczkowskiego, pierwszaksiążka będąca podsumo-waniem tej tematyki podkątem medycznym.

11998888 – WydawnictwoŁódzkie opublikowałodziejące się w środowiskuartystów „Gorące uczynki“,

debiutancką powieść Witolda Jabłońskiego, w któ-rej większość bohaterów to osoby homoseksualne.

11998888 – Pismo „Polska miedź“ w numerze 29 (21-27 lipca) rozpoczęło druk trzyczęściowego tekstuTadeusza Olszewskiego „Inna miłość“, będącegopierwszą próbą podsumowania wątków homo-erotycznych we współczesnej prozie polskiej.

11998899 – 13 maja w poczekalni listy przebojówMarka Niedźwieckiego pojawia się „Hi-JackersParty“, pierwsza piosenka zespołu Balkan Elec-rique, który tworzył otwarty gej Sławek Starosta iFiolka. Największą popularnością będzie się cie-szyć w trójce ich utwór „Kochaj nie zabijaj“, któryw następnym roku dotrze do miejsca 7. Ogółemna przełomie lat 80. i 90. duet umieści na liście 5piosenek.

Krzysztof Tomasikwspółpraca: Błażej Warkocki

Drodzy Czytelnicy! Zabrakło Wam w naszym ka-lendarium ważnego wydarzenia? Macie archi-walne zdjęcia ilustrujące opisane w nim wydarze-nia? Skontaktujcie się z nami pod adresem: [email protected]

Page 21: Replika 12/08

21

Teksty: Łukasz MaciejewskiAnna Pilż

Maximo Oliveros jest kwiatuszkiem. Zdepta-nym kwiatuszkiem z powieści Ronalda Firban-ka, który rozkwitł w momencie, kiedy rozumiałże życiodajna woda płyniew nim samym. Ale kiedyśon przecież także podeptainne, świeże kwiatuszki.Ocalając im życie.

„Maximo Oliveros rozkwi-ta“ to znakomity, nagra-dzany na całym świeciefilm z Filipin, który nieste-ty nie doczekał się w Pols-ce regularnej dystrybucji.Był za to pokazywany naWarszawskim FestiwaluFilmowym, a w marcu te-go roku w stacji Cinemax.

Dwunastoletni Maximo(zjawiskowy Nathan Lo-pez) to po prostu Maxi.Ten chłopiec to takżedziewczyna. Nic wielkiego, żadna sensacja.Maxi po śmierci mamy przejął większość jejobowiązków. Żyjąc w slumsach Manili zezwiązanymi z branżą kryminalną tatą i braćmi,Maxi „branżowo“ wypina pupę w słodkim cri-minal tango. Pierze, gotuje i uśmiecha się naj-milej, jak potrafi. Ociepla swoim wdziękiembrudny i ciemny świat. Najciekawszym odkry-ciem antropologicznym tego filmu była dlamnie zastanawiająca konstatacja, że filipińskie

slumsy od początku w pełni akceptowałypłciową inwersję Maximo. Nikt nie ma dochłopca pretensji o to, że jest gejem (12 lat!),

nikt nie wysyła go do księdza ani lekarza. No,jest gejem. I bardzo dobrze.

Debiut Auraeusa Solito pokazuje świat wedługMaximo oraz rzeczywistość wokół chłopca, zkilku, przenikających się wzajemnie, stron. Wi-dzimy Manilę kryminalną i zepsutą oraz Manilęw różowych mantylkach – zakochaną i uczci-wą. Bo kiedy Maxi spotka na swojej drodzeVictora (bardzo przystojny model – J.R. Valen-

tin), czyli policjanta, który jakby dopiero coopuścił plan „Bel Ami“, natychmiast się w nimzakocha. Po uszy. Ale zanim Maxi zrozumie si-

łę tego uczucia, będzie musiałodkochać się od własnychprzyzwyczajeń. Bo Victor niejest typowy. Nie ma zepsutychzębów, nie kradnie, nie bierzełapówek, wierzy w dobrąprzyszłość Filipin. W pewnymmomencie, co nie było trudnedo przewidzenia, naiwnośćpoglądów Victora zderzy się zwyrachowaniem świata. Orazze łzami zakochanego w polic-jancie chłopca. Podeptanegokwiatuszka. Ale finał tego in-spirującego filmu pozostajeotwarty. Maxi rozczarował siępierwszy raz. Nie ostatni. Za-kochał się również po raz pier-wszy. I nie ostatni. Bo śliczny idzielny z niego kwiatuszek.Różyczka. (ŁM)

Maximo Oliveros rozkwitaTytuł oryginalny: Pagdadalaga ni MaximoKomediodramat, Filipiny 2005Reżyseria: Auraeus SolitoObsada: Nathan Lopez jako Maximo, J.R.Valentin jako Victor, Peter Anthony Tombasajako Peter, Ping Medina jako Kuya Bogs,Soliman Cruz jako Paca, Neil Ryan Sese jakochłopiec, Bodjie Pascua

ZZddeeppttaannyy kkwwiiaattuusszzeekk

ku l tu ra

Matka Matta Shapiro od dawna wiedziała,że jej syn jest gejem. Kiedy Matt jej towreszcie oświadcza, reaguje z miłością, uz-nając sytuację za absolutnie zwyczajną iprostą. Sprawa komplikuje się dopiero, kie-dy chłopak dodaje, że jest nosicielem HIV ikiedy okazuje się, że nie chce doczekać swo-jej naturalnej śmierci, w bólu i cierpieniu.Wolałby odejść z tego świata w pełni sił, wpołowie zabawy, wśród przyjaciół.

Historia Matta Shapiro to dyskusja o eutana-zji, o prawie do decydowania o własnej

śmierci. To spór o to, gdzie przyjacielska po-moc przekracza granice etyki. Thom Fitzge-rald przedstawił tenproblem w lekko krymi-nalnej konwencji – ko-lejne kawałki układankipoznajemy w tempie, wjakim młoda i ambitnaprokurator okręgu Chel-sea prowadzi śledztwow sprawie śmierci Mat-ta. Szczęśliwie jednak obraz zdominowanyzostał nie przez wątki sensacyjne, ale przez

atmosferę różnorodności postaw, poglądówi postaci. Warto zobaczyć. (AP)

Prawo wyboruTytuł oryginalny:The EventKanada, USA, 2003Reżyseria: Thom FitzgeraldPremiera DVD w Polsce: luty 2008

Dystrybucja w Polsce: DVD – Monolith

PPrraawwoo wwyybboorruu

Page 22: Replika 12/08

22

Christopher WilsonBallada o Lee Cottonieprzełożył Maciej Potulny wydawnictwo Niebieska Studnia2007

Teoria queer, gender, płeć kulturowa wyjaś-nione jasno, prosto i bez przynudzania, a nadodatek w sposób fabularny – tak w skróciemożna podsumować Balladę o Lee Cottonieautorstwa Christophera Wilsona.

Opisane z dużą dawką humoru dramatyczneprzeżycia bohatera – białego Murzyna, która

staje się prekursorem stylu femme wśród lesbi-jek, aby w końcu…, no nie, nie zdradzimy za-kończenia.

Za to zdradzimy wam to, co bohaterka powie-działa na pewnym spotkaniu: Całe życie prześ-ladują mnie za niewłaściwy kolor skóry, płeć,umawianie się z nieodpowiednimi osobami,albo za to, że mieszkam nie tam, gdzie trzeba.Nikt nie jest tym, kim się urodził – jesteśmytym, kim chcemy być. Będę ubierać się tak, jakchcę. Będę robić to, co mi się podoba. Będękochać, kogo zapragnę. Będę mówić, co chcęi kiedy chcę. (MR)

BBaallllaaddaa oo LLeeee CCoottttoonniiee

Teksty: Mariusz KurcMałgorzata Rawińskaku l tu ra

Agnieszka GraffRykoszetem. Rzecz o płci,seksualności i narodziewydawnictwo W.A.B.Warszawa, marzec 2008

Postępujące od ponad dekady ograniczaniepraw kobiet i mniejszości seksualnych w

Polsce nie jest efektem konserwatywnegospisku ani słabości ruchów emancypacyj-nych. Nie jest to też polska egzotyka. To roz-poznany przez socjologów i historyków me-chanizm, w którym napięcie społeczne, kul-turowy niepokój związany ze zmianą w zbio-rowej tożsamości niejako rykoszetem odbijasię na kobietach i wszelkich seksualnych„odszczepieńcach“ – pisze Agnieszka Graff wswojej nowej książce.

„Rykoszetem. Rzecz o płci, seksualności i naro-dzie“ jest zbiorem artykułów publikowanych wprasie, głównie w „Gazecie Wyborczej“. Ag-nieszka Graff demaskuje w nich na dobre jużzakorzenione w naszej kulturze stereotypy,rozprawia się z polską ksenofobią i homofobią,zabiera głos w dyskusji/milczeniu wokół abor-cji, pokazuje, jak w dyskursie prawicowym nie-gdysiejszego Żyda zastąpili gej i transseksua-lista zza Odry. (materiały prasowe, not. et)

RRyykkoosszzeetteemm oo kkoobbiieettaacchh,, ggeejjaacchh ii lleessbbiijjkkaacchh

„Miłość i inne nieszczęścia“ należy do nurtu ro-mantycznych komedii angielskich, które tym sięróżnią odwielu swychamerykańs-kich i pols-kich odpo-wiedników,że są inteli-gentniejsze,dowcipniej-sze, bardziejnowoczesnei mniej cu-kierkowe. Jeśli więc bardziej podobał się Wam„Był sobie chłopiec“ czy irlandzka „Pamięć złotejrybki“ od „Masz wiadomość“ czy „Dlaczegonie“, „Miłość …“ Was nie zawiedzie.

Film opowiada o parze mieszkających ze sobąprzyjaciół. Jacks już jakiś czas temu zerwała ze

swym chło-pakiem, alewciąż upra-wia z nimseks. Nato-miast Peterw ł a ś n i ewpadł na fa-ceta swojegożycia. Gośćjest jednakbardzo trud-

no dostępny, a tymczasem na horyzoncie po-jawia się bajecznie przystojny Argentyńczyk –Paolo, którego Jacks bierze za geja i próbujewyswatać z Peterem.

Dodatkową atrakcją jest drugoplanowa rolafantastycznej Catherine Tate – kto zna jej kome-diowy show z BBC Prime, ten wie, o co chodzi.

„Miłość i inne nieszczęścia“ to uroczy rozrywko-wy film zrobiony z gejowską wrażliwością. Nicdziwnego, skoro wyreżyserował go Alek Kes-hisihian, fan Madonny odpowiedzialny za do-kument „W łóżku z Madonną“. Gdy Peter stajeprzed Jacks nago ze słowami „Jestem królowąAnglii!“, ta spogląda w okolice jego krocza i uś-miecha się: „Hello, Wasza Wysokość!“. (MK)

Miłość i inne nieszczęścia, Tytuł oryginalny: Lo-ve and other disasters, Wielka Brytania, 2006,Reżyseria A. Keshishian, Obsada: B. Murphy, M.Rys, S. Cabrera, C. Tate, Premiera DVD w Polsce:6.02.2008 r., Dystrybucja: Monolith Video

KKrróólloowwaa AAnngglliiii sszzuukkaa ffaacceettaa

Page 23: Replika 12/08

– Krzysztof Ibisz wygrał proces sądowy z „Two-im Imperium“, który wytoczył po tekście „Miesz-ka z nim; flirtuje z nią“. Jeżeli dobrze rozumiemywyrok, prezenter ma otrzymać 30 tys. zł za to,że nie jest gejem. Kolejny dowód, w jaki sposóbw Polsce nagradza się za heteroseksualizm, za-równo rzeczywisty, jak i udawany.

– Tomasz Kammel w przerwie między pracą wTVP a kolejnym zatrudnieniem w tej instytucjipoczynił wyznanie, w „Dzienniku“. Oznajmiłbowiem: „Nie jestem gejem“ Odnotowujemydeklarację i zachęcamy do dalszych.

– Paweł Małaszyński otrzymał tegoroczną Teleka-merę w kategorii aktor. Gwiazdor „Magdy M.“ niemógł osobiście odebrać statuetki, połączył się wwidzami poprzez telebim i zadedykował nagrodęswojej żonie i swojemu kochankowi. Kochankanie znamy, gratulujemy za to żony, która pojawia-ła się wkrótce na scenie i stwierdziła: „Myślę, żePaweł powiedział wystarczająco dużo“.

– Bardzo się zdziwiliśmy, kiedy okazało się, żeJustyna Steczkowska, niedawna wielbicielka PiS izwolenniczka zakazu Parady Równości, zapre-zentowała gejowski teledysk do piosenki „Wra-cam do domu“. Szybko okazało się, że była to ini-cjatywa samych fanów Justyny, a piosenkarka je-

dynie doceniłaich wysiłek,umieszczającklip na swojejstronie interne-towej. A więcwszystko jasne,nie pierwszy to

przypadek, gdy geje źle lokują swoje uczucia.

– Rozpoczęła się trzecia edycja programu „Jak oniśpiewają“. Z obowiązku kibicujemy Kacprowi Ku-szewskiemu i Wojciechowi Medyńskiemu, a z po-wodów sentymentalnych Grażynie Szapołowskiej,czyli pamiętnej Livii z „Innego spojrzenia“. (KT)

23

CCzzaajjnniikk

czaj

nik

Listopad

Grudzień

Luty

Marzec

RRaannkkiinngg„„RReepplliikkii““

1. Jack Nicholson2. Alan Rickman3. Sean Connery 4. Brad Pitt5. Denzel

Washington6. Rutger Hauer7. Johnny Depp8. Judd Law9. Michael Jackson10. Zwierzak (The Animal)

1. Grace Jones2. Amy Winehouse3. Kalina Jędrusik4. Marlena Dietrich5. Catwoman

(M. Pfeiffer)6. Cher7. Naomi Campbell8. Charlize Theron9. Nina Hagen10. Madonna

10 najseksowniejszychmężczyzn według lesbijek

10 najseksowniejszych kobiet według gejów

CCoo łłąącczzyy KKoorręę iikklluubboowwee bbrrzzmmiieenniiee??Na przełomie kwietnia i maja w sklepach poja-wi się album „Metamorfozy“ – połączenie siłduetu 5thElement i Kory. Składają się na niegomiksy twórczości Maanamu i trzy nowe utwory,stworzone wspólnie z Olgą Jackowską przezchłopaków z 5thElement – Łukasza Mackiewicz-Krzosa i Pawła Ziętarę (w klubach Pablo de Sil-va). Kora zadbała o nowe wokale przy różno-rodnych muzycznie, klubowych piosenkach. Us-łyszeć ją można w tonacji, w której, jak samaprzyznaje, nie śpiewała od lat. Misternie składa-ne bity tworzą dźwięki, przy których słychać, że5thElement ma talent, energię i pomysły. „Me-tamorfozy“ są tak inne od dotychczasowego do-robku muzycznego Mannamu, że po pierwszychdźwiękach nawet zapaleni fani zespołu mająproblem z rozpoznaniem piosenek. Ciekawośćpóki co muszą trzymać na wodzy, bo do premie-ry albumu jeszcze trochę czasu. Ale już teraz w„Replice“ premiera tekstu nowego utworu z al-bumu – „DDwwaa oosszzuukkaannee sseerrccaa“:Myślę o tobie gdy wychodzisz z domuW końcu zostaję całkiem samaJaki jesteś gdy nie ma cię przy mnieWciąż te same te same pytania

Kocham cię kocham kocham kochamSłowa leciały z ust do ust

Zdrada nie przyszła mi do głowyMiłość to kwestia zaufania

Teraz siedzimy tu przed sobąJa trzymam buty ona płaszczI każda z nas ja ona jaMa twojej ukochanej twarz

Nie mam do ciebie cienia żaluOna nie powie złego słowaZ dwóch oszukanym sercWyłoniła się jedna osoba

Refr: Kocham kocham kochamSłowa lecą z ust do ustI otulają nas jak kołdraJak ptasi puch od stóp do głów(MM)

czy l i o r ientac je gwiazd

Specjalnie dla czytelników „Repliki“ mamy do roz-dania trzy egzemplarze „Metamorfoz“. Wystarczyodpowiedzieć na pytanie: Piosenki której divy ge-jowskiej śpiewała Kora na płycie „Ja pana podróżzabiorę?“. Na Wasze odpowiedzi czekamy dokońca kwietnia pod e-mailem:

[email protected].

Uwaga, konkurs!

Teksty: Krzysztof TomasikMichał Muskała

Page 24: Replika 12/08